Po wczorajszych silnych spadkach na giełdach Europy (Stany Zjednoczone nie pracowały) początek sesji zapowiadał dalsze spadki, gdyż giełdy w Azji poszły w nocy kolejny dzień w dół. Mocno ucierpiał tokijski Nikkei (-2,2%), który złamał wsparcie na sierpniowych dołkach i znalazł się nie licząc jednej sesji po trzęsieniu ziemi w marcu tego roku – najniżej od 2008 roku. WIG20 otworzył się pod kreską. Pół godziny potem na rynek dotarła wypowiedź szefa Banku Światowego, który oznajmił, że USA nie grozi recesja.

Po wczorajszych silnych spadkach na giełdach Europy (Stany Zjednoczone nie pracowały) początek sesji zapowiadał dalsze spadki, gdyż giełdy w Azji poszły w nocy kolejny dzień w dół. Mocno ucierpiał tokijski Nikkei (-2,2%), który złamał wsparcie na sierpniowych dołkach i znalazł się nie licząc jednej sesji po trzęsieniu ziemi w marcu tego roku – najniżej od 2008 roku.

WIG20 otworzył się pod kreską. Pół godziny potem na rynek dotarła wypowiedź szefa Banku Światowego, który oznajmił, że USA nie grozi recesja. Giełdy lekko odbiły. Około 10-tej napłynęła informacja z Banku Szwajcarii, który ogłosił decyzję o ustaleniu minimalnego kursu wymiany franka na euro. Kurs ten nie może być niższy niż 1,20 franka za jedno euro. Reakcja rynku była natychmiastowa i w jej efekcie cena szwajcarskiej waluty spadła o 8,7% do niespełna 3,47 złotego. Spadający na łeb na szyję, frank wywołał dezorientację na wszystkich rynkach. Natychmiast tąpnęło złoto i srebro. Złotówka umocniła się, a ceny akcji poszły szybko w górę. W pierwszym odruchu inwestorzy uznali, że gwałtownie tracący frank, to z jakichś nieznanych na razie powodów powrót do aktywów bardziej ryzykownych i zaczęli kupowanie bardzo przecenionych wczoraj akcji. Pęd do kupowania wkrótce się skończył. Szczyt wypadł o 11:30. WIG20 zyskał od dołka 62.pkt. znalazł się na poziomie ok. 2320 pkt i skierował się z powrotem w dół. Nastroje pogorszyły dane z Niemiec – zamówienia w przemyśle -2.8% m/m (Oczek. -1.4% m/m, Poprz. 1.8% m/m) za lipiec. Do 15-tej wrócił na samo dno dzisiejszych notowań  i tu się zawahał. Ostatecznie udało się wyjść 0,6 proc. nad kreskę.

Dziś po pauzie, do gry wróciły giełdy w USA. Ameryka jest znana z ducha optymizmu, którego wyraźnie zabrakło na wczorajszej sesji. Jeśli USA uda się zakończy sesje przy względnie niewielkim spadku możemy oczekiwać jutro sesji wzrostowej. Z drugiej strony mamy problemy w Europie, bliskość rolowania greckich obligacji, brak zgody krajów wspólnoty na pomoc, oczekiwania co obniżki ratingu Włoch i coraz słabsza pozycja Angeli Merkel we własnym kraju.


Witold Zajączkowski

DM BOŚ
 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj