Komisja Europejska zaproponowała nowe cele w ograniczaniu emisji gazów cieplarnianych jako kontynuację obecnego pakietu „3×20”. Cele, jakie wstępnie wyznaczono Polsce, są ambitne. Gdzie rodzima gospodarka, która znajduje się w fazie rozwoju, może szukać optymalnych oszczędności?

Obowiązujący kompromis zakłada redukcję emisji gazów cieplarnianych w Unii na poziomie 20% w stosunku do poziomów z 1990. Zaprezentowany w lipcu projekt Komisji Europejskiej przewiduje zmniejszenie wskaźników do 2030 o 40% w porównaniu z rokiem 2005. Przeanalizujmy proponowane cele i możliwe sposoby ich osiągnięcia zarówno w sektorach objętych, jak i nieobjętych Europejskim Systemem Handlu Emisjami (ETS).
Rekordy kontra limity
Zaprezentowane przez KE w lipcu postulaty określają indywidualne cele redukcji emisji CO2 dla państw członkowskich w sektorach nieobjętych systemem ETS – budownictwie, rolnictwie, odpadach, użytkowaniu gruntów, leśnictwie i transporcie (z wyłączeniem lotnictwa). W ramach obecnego kompromisu Polska, jako kraj rozwijający się, posiada pozwolenie na zwiększenie do 2020 emisji gazów cieplarnianych o 14% w stosunku do 2005 w obszarach poza ETS. Pomimo starań Polski o przynajmniej zerowy wzrost emisji w kolejnej dziesięciolatce, nowe cele zakładają dla nas zwrot w kierunku oszczędzania.
Do 2030 będziemy musieli zmniejszyć emisję spalin poza przemysłem o 7% w stosunku do 2005. W latach 2020-2030 oznaczać będzie to konieczność redukcji praktycznie o niemal jedną czwartą. Jeżeli nie wykorzystamy dozwolonego do 2020 wzrostu, odsetek ten może się zmniejszyć. Nie da się jednak ukryć, że nie powinniśmy zwlekać z działaniami w kierunku poprawy efektywności energetycznej. Jak wynika z najnowszych danych Głównego Urzędu Statystycznego, budujemy na potęgę, a czołowy konsument energii – budownictwo mieszkaniowe – odradza się i bije rekordy. Od stycznia do czerwca tego roku do użytku oddano 73.653 nowe mieszkania i domy jednorodzinne[1]. Po transformacji systemowej więcej budowaliśmy jedynie w 2009, tuż przed kryzysem. Rośnie też liczba rozpoczętych projektów oraz pozwoleń na budowę.
 
Szansa w budownictwie
Budynki pochłaniają ponad 40% zużywanej w Unii energii. Średnio 80% owej konsumpcji związana jest z ich ogrzewaniem. Ogrzewanie paliwami kopalnymi, wciąż przeważającymi w Polsce, oznaczają z kolei emisje. Według danych Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami[2], podstawową przyczyną zanieczyszczenia powietrza w Polsce jest tzw. niska emisja, wprowadzana do środowiska z kominów o wysokości do 40 m. W obrębie tej kategorii dominuje emisja wynikająca z procesów spalania w małych kotłowniach i paleniskach domowych. Jak wskazują eksperci, największą szansą dla budownictwa może być systemowa inwestycja w ograniczenie strat ciepła, które ucieka z nieszczelnych dachów, ścian, okien oraz przewodów grzewczych i wentylacyjnych. Skala oszczędności jest warta rozważenia.
– W przypadku domów budowanych obecnie optymalna, to jest zwracająca się w przeciągu 10 lat inwestycja w ocieplenie, pozwoliłaby na roczne ograniczenie zużycia o 500 m3 gazu lub tony węgla – wyjaśnia Adam Buszko, ekspert z firmy Paroc, producenta izolacji budowlanych i technicznych. – Gdyby podejść w ten sposób do każdej nowej inwestycji mieszkaniowej, jako kraj moglibyśmy co roku oszczędzić około 18 mln m³ gazu i 26 tysięcy ton węgla – dodaje. Zdecydowanie lepszy efekt można uzyskać, stawiając na modernizację istniejącej bazy obiektowej. – Termomodernizacja na racjonalnym, uzasadnionym ekonomicznie poziome 3,5 mln budynków jednorodzinnych zapewniłoby roczne oszczędności surowców w postaci niemal 1 mld m³ gazu i przeszło 1,6 mln ton węgla – dodaje Adam Buszko.
Mniejsza emisja w przemyśle?
Postulaty dotyczące emisji w przemyśle Komisja Europejska przedstawiła już rok temu. W 2015 uzgodniono, że do 2030 poziomy emisji dla Unii zmniejszone zostaną o 43% względem 2005. W ramach systemu ETS funkcjonują instrumenty rynkowe pozwalające na handel uprawnieniami do emisji, istnieje też pewna pula uprawnień darmowych. Rok temu Polska wywalczyła pulę 40% darmowych uprawnień dla rodzimej energetyki opartej na węglu. Co roku, podobnie jak teraz, liczba owych uprawnień będzie jednak topnieć, przy czym tempo redukcji po 2021 roku będzie większe i wyniesie 2,2% rocznie w porównaniu z 1,74% rocznie do 2020 roku.
Nowa ustawa o efektywności energetycznej, która wejdzie w życie w październiku tego roku, w istotnym stopniu odnosi się do kwestii redukcji emisji CO2 przez sektor przemysłowy. Dokument nakłada na Ministra Energii obowiązek opracowania cyklicznych planów uwzględniających programy poprawy efektywności energetycznej w konkretnych sektorach gospodarki oraz informacje o oszczędnościach w przesyle, dystrybucji i zużyciu energii. – Realizacja przedsięwzięć służących poprawie efektywności energetycznej, poza wymierną oszczędnością energii, będzie stymulować również wzrost konkurencyjności polskich przedsiębiorstw na rynku europejskim, szczególnie tych, które są zaliczane do kategorii wysoko energochłonnych – mówił w czerwcu Andrzej Piotrowski, wiceszef resortu energii.
Zdaniem ekspertów, kadry kierownicze zakładów energetycznych i produkcyjnych w pierwszej kolejności powinny skupić się na zapobieganiu stratom energii. Wzorem budynków, tu także największy potencjał tkwi w izolacjach. Obrazują to dane Europejskiej Fundacji Izolacji Przemysłowych (EIIF), która w raporcie „Climate Protection with rapid payback – Energy and CO2 savings potential of industrial insulation in EU-27″[3] szacuje, że uzasadnione ekonomicznie, systemowe inwestycje w modernizacje zakładów kryją potencjał rocznej redukcji energii w 27 krajach członkowskich na poziomie 620.000.000 GJ.
– Taka systemowa inwestycja obniżyłaby konsumpcję energii dla europejskiego przemysłu o 5% i pozwoliłaby ograniczyć emisję CO2 o 49 megaton rocznie. To tyle samo spalin, ile generuje 18 milionów średniej klasy samochodów, przejeżdżających rocznie 12,500 kilometrów – podsumowuje Robert Kotwas, ekspert Paroc Polska.
 
Autor:Mariusz Dudziński

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj