Talisman to reprezentant klasy średniej, od premiery minęły już cztery lata, więc zdążył się zadomowić na poszczególnych rynkach. Samochód od początku chwalony jest za atrakcyjny wygląd, zarówno w wersji sedan jak i kombi, a także komfort podróżny i wyposażenie, przy jednocześnie w miarę rozsądnie skalkulowanej cenie. Ciekawe jest to, że mimo wielu zalet, nie jest hitem sprzedaży.
Taka sytuacja może wynikać poniekąd z nieprzychylnych opinii, które nadal krążą wokół niektórych modeli marki Renault sprzed lat. Laguna drugiej generacji powszechnie uznawana jest za model dość awaryjny, jednak uważam, że nie do końca słusznie. Wersja po modernizacji potrafi sprawować się całkiem dobrze, szczególnie z silnikiem dwulitrowym turbo. Wiele egzemplarzy jeździ nadal i nie sprawiają nadmiernych kłopotów. Awaryjność danego auta (w dużej mierze) wynika z zaniedbań serwisowych, a o to w np. naszym kraju nietrudno. Laguna trzeciej generacji, była lepszą konstrukcją, a i tak sprzedaż nie była zadowalająca.
Dzisiejsze samochody francuskiego koncernu to zupełnie inne produkty, mające charakterystyczny design, który potrafi przykuć uwagę. Renault Talisman to flagowy twór, którego nie da się pomylić z żadnym innym autem segmentu.
Podchodząc do tej proporcjonalnej limuzyny, pierwsze na co zwracamy uwagę, to przednie reflektory z charakterystycznymi rogami i lampy tylne niejako „biegnące” przez całą klapę. Egzemplarzem udostępnionym do testu, była wersja S-Edition, bardzo dobrze wyposażona oraz nacechowana czernią.
Wnętrze Talismana jest eleganckie i minimalistyczne, wykończone lepszymi materiałami niż dotychczas, a także dobrze spasowane. Na nierównej drodze nie uświadczymy skrzypienia czy też stuków, dochodzących z okolic deski rozdzielczej czy drzwi. Dodatkowo projekt uzupełniają czerwone przeszycia i srebrne wstawki, dedykowane tylko dla tej wersji. Zegar centralny, to nic innego jak wyświetlacz LCD, oferujący kilka motywów graficznych do wyboru. Ekran pośrodku kokpitu, to element charakterystyczny wnętrza, dobrze reaguje na dotyk, a wyświetlane informacje są czytelne. Grafika została opracowana tak, żeby nie absorbować niepotrzebnie kierującego. Ciekawym i popularnym dziś gadżetem, jest oświetlenie ambiente, które pozwala stworzyć we wnętrzu przyjemny klimat – według indywidulanych preferencji. Między fotelami przednimi znajdziemy dźwignię zmiany biegów, która wyglądem przypomina lewarek w skrzyniach manualnych oraz dwa miejsca na kubki, a także pojemny i dobrze wykończony podłokietnik.
Fotele to czołówka klasy, są bardzo wygodne, obszerne i wyprofilowane w taki sposób, żeby zapewnić kompromis pomiędzy trzymaniem bocznym, a komfortem. Zakres regulacji jest szeroki, dodatkowo mamy do dyspozycji podgrzewanie, wentylację i funkcję masażu, to powinien być standard w takich autach. Pasażerowie tylnej kanapy nie powinni narzekać na brak miejsca, choć u konkurencji niekiedy możemy liczyć na nieco więcej przestrzeni. Tylną część kabiny producent wyposażył w dwa porty USB, gniazdo 12V oraz dysze nawiewu, co również może przydać się w długiej trasie.
Do omówienia pozostał nam jeszcze bagażnik, a ten pozytywnie zaskakuje pojemnością, która wynosi 572 litry. To bardzo dobry wynik. W codziennym użytkowaniu może przeszkadzać dość wąski otwór załadunkowy i niezbyt regularne kształty podłogi. Kiedy złożymy tylną kanapę, przestrzeń ładunkowa rośnie, aż do 1022 litrów. Dodatkowo praktycznym dodatkiem są wnęki, na mniejsze przedmioty.
W testowanym egzemplarzu zamontowany był silnik o pojemności 1,8 litra i mocy 225 KM oraz 300 Nm momentu obrotowego. Jest to topowa jednostka napędowa Talismana, występuje również w innych wariantach mocy – zależnie od wybranej wersji wyposażenia. W takiej konfiguracji auto do 100 km/h przyspiesza w 7,6 sekundy, a katalogowa prędkość maksymalna wynosi 240 km/h, co można uznać za bardzo dobry wynik. Pętla testowa wykazała średnie spalanie na poziomie niecałych 9 litrów – w warunkach mieszanych. Siedmiostopniowa automatyczna skrzynia, biegi zmienia sprawnie, efektywnie dostosowuje tryb pracy do stylu jazdy kierującego, jednakże czasem zdarza się jej poszarpywać.
Należy również wspomnieć o systemie 4Control, dzięki któremu tylne koła mogą zmieniać swój kąt ustawienia o kilka stopni – zależnie od prędkości. To bardzo dobre rozwiązanie, które sprawia, że auto lepiej i stabilniej prowadzi się w zakrętach, co bezpośrednio przekłada się na wzrost bezpieczeństwa podróży. Dodatkowo autem łatwiej się manewruje, ponieważ promień skrętu jest mniejszy.
Zawieszenie, jak przystało na reprezentanta francuskiej marki, jest komfortowe – nie mogło być przecież inaczej. Producent zachował mimo wszystko pewien kompromis, pomiędzy precyzją prowadzenia, stabilnością, a wygodą. Nierówności wybierane są bardzo dobrze, przejazd przez np. zapadniętą studzienkę nie powoduje niepokojącego „dobicia”, co w połączeniu z solidnym wyciszeniem wnętrza powoduje, że do celu dojedziemy zrelaksowani.
Aby stać się właścicielem Renault Talismana, trzeba przygotować minimum 99 tys. zł. brutto. Testowana wersja S-Edition, to wydatek co najmniej 142 tyś. zł brutto. Wyżej plasowana jest jedynie odmiana Initiale Paris. Za wcześniej wspomnianą cenę, otrzymujemy praktycznie kompletnie wyposażony samochód, w standardzie mamy m.in. system multimedialny R-Link 2, z nawigacją i nagłośnieniem marki BOSE, a także aktywny tempomat, klimatyzację automatyczną dwustrefową, podgrzewane przednie fotele, światła przednie Full LED Pure Vision, 4 koła skrętne, elektronicznie regulowaną siłę tłumienia amortyzatorów oraz rozbudowany pakiet systemów bezpieczeństwa biernego i czynnego.
Renault Talisman to nowoczesny, bezpieczny, dobrze wyglądający i niezwykle wygodny sedan. Przeprowadzony test przekonał mnie do tego samochodu jeszcze bardziej i z czystym sumieniem mogę polecić go osobom, które szukają właśnie takiego auta, a krążące mity, lepiej niekiedy odłożyć na półkę.
Tekst i zdjęcia: Mariusz Zbyszyński