Grupę liderów tworzą zarówno regiony male (Opolskie, Lubuskie), jak i duże (Wielkopolska, Pomorze). Są w niej też Dolny Śląsk, Małopolska i Łódzkie. Jak wynika z zestawienia opracowanego przez resort rozwoju, stawce województw najszybciej zawierających umowy przewodzą lubuskie i pomorskie. Podpisały kontrakty odpowiednio na 63 i 62,3 proc. wartości swych programów na lata 2007 – 2013. Trzecie jest Łódzkie (58,9 proc.). Średnią dla całej szesnastki

Grupę liderów tworzą zarówno regiony male (Opolskie, Lubuskie), jak i duże (Wielkopolska, Pomorze). Są w niej też Dolny Śląsk, Małopolska i Łódzkie.

Jak wynika z zestawienia opracowanego przez resort rozwoju, stawce województw najszybciej zawierających umowy przewodzą lubuskie i pomorskie. Podpisały kontrakty odpowiednio na 63 i 62,3 proc. wartości swych programów na lata 2007 – 2013. Trzecie jest Łódzkie (58,9 proc.). Średnią dla całej szesnastki – 41,3 proc. – przekraczają też Wielkopolska (56,3 proc.), Małopolska (52,9 proc.), Opolskie (51,2 proc.) i Dolnośląskie (48,1 proc).

Po pierwsze – konsekwencja

– Sklad czołówki nie zaskakuje. To regiony ze sprawną administracją. Środki z UE to dla nich priorytet Nie dziwi obecność Lubuskiego i Opolskiego. Małym województwom jest stosunkowo łatwiej – komentuje Jerzy Kwieciński, prezes Fundacji Europejskie Centrum Przedsiębiorczości

– Wysnuliśmy właściwe wnioski z lat 2004 – 2006 – ocenia Marek Sowa, członek zarządu województwa małopolskiego. – Cieszy to, że jesteśmy wysoko. Umowy podpisujemy szybciej, niż zakładaliśmy. Zakończymy w I półroczu 2011 r., poza środkami dla firm, bo uznaliśmy, że pieniądze dla przedsiębiorców powinny być rozdzielane sukcesywnie także w kolejnych latach.

Wyniki regionów cieszą także Elżbietę Hibner, członka zarządu województwa łódzkiego. – Mamy już pewność, że regiony nie stracą pieniędzy z UE, mimo że prezentujemy różne podejścia. Wskazuje na to nawet skład czołówki. Znalazły się w niej zarówno województwa korzystające z instrumentów typu JERE-MIE, jak i te, które się na to nie zdecydowały. Nie można więc mówić, że jedna duża umowa to klucz do sukcesu – podkreśla.

Bardzo podobnie ukształtowała się grupa regionów, które wykazały najwięcej wydatków w deklaracjach do instytucji certyfikującej. Lideruje Opolskie (19,2 proc.). Na drugim miejscu jest Wielkopolska (16,5 proc.). Zaraz za nią – Lubuskie (15,4 proc.).

Szersze jest grono regionów, które przekraczają średnią (9,6 proc). Są to: Dolnośląskie, Małopolska, Pomorze, Łódzkie, ale też Zachodniopomorskie, Podlaskie i Świętokrzyskie.

– Poziom wydatków byłby wyższy, gdyby urzędnicy mniej drobiazgowo obchodzili się z wnioskami o płatność – komentuje Michał Gwizda, partner w firmie doradczej Accreo Taxand

Rezerwa do wzięcia

Wydatki na odpowiednim poziomie to warunek otrzymania dodatkowych środków z Krajowej Rezerwy Wykonania (KRW). Otrzymająje województwa, które do końca 2010 r. zawnioskują do Komisji Europejskiej o refundację co najmniej 20 proc kwoty, którą dostały na lata 2007 -2013.

Konkretne sumy zależeć będą od liczby województw spełniających kryterium dopuszczające i od miejsca, które dane województwo zajmie w rankingu. Będzie on oparty na dwóch – identycznie ważących – kryteriach. Pierwsze dotyczy umów zawartych w każdym z pięciu głównych obszarów wsparcia (badania i rozwój technologiczny, innowacje, przedsiębiorczość; społeczeństwo informacyjne; transport; energia oraz ochrona środowiska). Uwzględniona będzie wartość umów w stosunku do wartości środków założonych w programie do wykorzystania w danym obszarze wsparcia.

Drugie kryterium dotyczy środków już wydanych, które wpisano w deklaracjach złożonych przez zarządy województw do instytucji certyfikującej. Deklaracje są podstawą wniosków o refundację składanych do Komisji Europejskiej.

– Wyścig regionów po środki z KR W uważam za niepotrzebny. Wydawajmy dotacje racjonalnie, a nie aby szybciej. Rezerwa powinna zostać podzielona proporcjonalnie do wartości programów regionalnych. Różnice miedzy województwami nie są dramatyczne. Sytuacja w kolejnych miesiącach może się zmienić – uważa Elżbieta Hibner.

Zdaniem Jerzego Kwiecińskiego z grona liderów raczej nikt nie wypadnie. – Wydarzeniem które może coś zmienić, są zbliżające się wybory samorządowe, gdyby w ich efekcie doszło do gwałtownej wymiany urzędników zajmujących się funduszami – mówi. – Wymiana sprawnych urzędników na osoby z klucza partyjnego byłaby samobójstwem dla regionu – przestrzega Hibner.
Do których województw trafi 0,5 mld euro z KRW, okaże się już po wyborach, w styczniu 2011 r.

OPINIA

Anna Strzelecka
partner w firmie doradczej Taxpoint Istotny dla skutecznego wykorzystywania unijnych środków jest poziom przedsiębiorczości w regionach. W najlepszych regionach jest wiele sprawnie działających małych i średnich firm. Ich doświadczenie pozwala przygotować ciekawe projekty. Ważne są też wiedza i doświadczenie urzędników. Od nich zależy szybkość wydawania decyzji o dofinansowaniu. Znamienne są też wyniki faktycznego wydania środków. W przewodnich regionach urzędnicy rozumieją, że nadmierny formalizm w ocenie wniosków oznacza niekończące się zwroty dokumentów do wnioskodawców i tym samym wydłużenie procesu dystrybucji środków.

ŁĄCZNE WYDATKI

Od początku uruchomienia programów operacyjnych na lata 2007 – 2013 na polskie projekty wydano 29,8 mld zł – podało wczoraj Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Unia Europejska zrefunduje 22,1 mld zł. Łącznie we wszystkich programach krajowych i regionalnych zawarto 33 555 umów o dofinansowanie. Ich wartość to 133,7 mld zł, z czego Unia zrefinansuje 94 mld zł. Z wyliczeń resortu rozwoju wynika, że stanowi to 36,6 proc. wszystkich pieniędzy, jakie Wspólnota przyznała Polsce na lata 2007 – 2013. Bruksela przyznała nam ponad 67 mld euro. Pieniądze musimy wydać do 2015 r. Wydajemy je w 16 programach regionalnych i ośmiu programach krajowych, z których największym – nie tylko w Polsce, ale i w historii Unii – jest „Infrastruktura i środowisko” (27,9 mld euro).

Artur Osiecki

Źródło: www.taxand.pl

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj