Rynki (na razie) nie przejęły się dzisiaj rano weekendowymi doniesieniami niemieckiego tygodnika Der Spiegel, iż Grecja może potrzebować aż 100 mld EUR dodatkowych środków w ciągu najbliższych 3 lat, ani też niepotwierdzonymi informacjami, jakoby jeden z hiszpańskich regionów – La Mancha – był bliski bankructwa. Tak przynajmniej twierdzą przeciwnicy premiera Jose Zapatero, którzy przejęli schedę po socjalistach w ostatnich wyborach lokalnych. Socjaliści odrzucają oskarżenia jako
Rynki (na razie) nie przejęły się dzisiaj rano weekendowymi doniesieniami niemieckiego tygodnika Der Spiegel, iż Grecja może potrzebować aż 100 mld EUR dodatkowych środków w ciągu najbliższych 3 lat, ani też niepotwierdzonymi informacjami, jakoby jeden z hiszpańskich regionów – La Mancha – był bliski bankructwa. Tak przynajmniej twierdzą przeciwnicy premiera Jose Zapatero, którzy przejęli schedę po socjalistach w ostatnich wyborach lokalnych. Socjaliści odrzucają oskarżenia jako element gry wyborczej, ale jeżeli okazałyby się prawdziwe, to rynek mógłby zacząć się obawiać, że deficyt i zadłużenie na poziomie krajowym może być niepokojąco wysokie. A potencjalne problemy Hiszpanii mogłyby zaszkodzić notowaniom euro.
Warto, zatem śledzić dalej ten wątek w najbliższych dniach. Oczywiście tematem numer jeden nadal pozostaje Grecja, która jest coraz bliżej międzynarodowej pomocy. Wspólna misja MFW, KE i ECB pozytywnie oceniła plany greckiego rządu, chociaż zapowiedziano, że kolejna (5 transza) środków zostanie wypłacona dopiero w lipcu – można się domyślać, że ma to związek z presją ze strony MFW, który nalegał, aby wcześniej Unia Europejska zdecydowała o przyznaniu Grekom nowej pomocy. Tymczasem spotkanie ministrów finansów strefy euro, które jak spekulowano jeszcze na początku ubiegłego tygodnia, nie odbędzie się dzisiaj – mówił o tym jeszcze w ostatni czwartek, szef Eurogrupy, J.C.Juncker. Zostało ono zwołane na 20 czerwca i do tego czasu wszystkie szczegóły planu powinny być znane. Zagraniczna prasa (Wall Street Journal) spekuluje, iż politycy chcą w nim „dobrowolnej” partycypacji ze strony prywatnych inwestorów.
Dzisiaj wielu danych makro nie będzie. W minionym tygodniu chińska agencja Xinhua spekulowała, że przy okazji dzisiejszego Święta Smoczych Łodzi, bank centralny mógłby zaskoczyć podwyżką stóp procentowych – więc warto będzie dzisiaj zwracać uwagę na ten czynnik. Zresztą cały nadchodzący tydzień będzie okresem podejmowania decyzji przez banki centralne, mamy też wystąpienie szefa FED (i to już jutro). Może być ono kluczowe w kwestii spekulacji związanych z ewentualnym programem QE3, o którym od kilkunastu już dni spekuluje rynek (po tym jak mieliśmy słabe odczyty danych makro z USA). Jeżeli Ben Bernanke utwierdzi inwestorów w tym,że bank centralny będzie nadal prowadzić ultra-liberalną politykę, to dolar będzie dalej tracić. Z kolei na drugim biegunie mamy czwartkowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, które może dać odpowiedź, czy podwyżka stóp procentowych w lipcu jest możliwa. Tego samego dnia będzie obradował też Bank Anglii, ale tutaj perspektywy na zaostrzenie polityki pieniężnej są coraz bardziej wątpliwe – i to może zaważyć na funcie. Pozostałe posiedzenia – jutro Banku Australii i w środę banku Nowej Zelandii mogą pomóc notowaniom AUD i NZD, gdyż przedstawiciele tych instytucji mogą zasugerować podwyżki stóp w przyszłości.
Ciekawie zapowiada się posiedzenie naszej Rady Polityki Pieniężnej – tym razem analitycy nie chcą zostać zaskoczeni i zakładają, ze w środę stopy zostaną podwyższone o 25 p.b. do 4,50 proc. Warto jednak zaznaczyć, że oczekiwania te nie są zbyt „jednomyślne”, stąd też myślę, że operując na złotym warto przyjąć założenie, iż RPP znów zaskoczy inwestorów.
EUR/PLN: Ostatnie dni pokazały, że rejon 3,94 to dość mocne wsparcie i nie uda się go pokonać bez dodatkowych czynników (w tym tygodniu: dość gołębi FED i podwyżka stóp przez RPP). Stąd też rynek wrócił w okolice 3,96 , co zaznaczyło się też na dziennych wskaźnikach. W efekcie nie można wykluczyć, że w kolejnych dniach, rynek będzie próbować testu 3,97-3,98.
USD/PLN: Spadek dolara na świecie sprawił, że w kraju notowania naruszyły poziom 2,70. Dzienne wskaźniki są w układach spadkowych. Z drugiej strony blisko mamy wsparcie 2,6850-26950, które jest ostatnią linią obrony przed zejściem w stronę 2,63-2,65. Nie można, zatem wykluczyć, iż dzisiaj zostanie podjęta próba odbicia 2,72-2,73, ale przy założeniu, iż zobaczymy spadek EUR/USD.
EUR/USD: Po tak silnych zwyżkach w czwartek i piątek, rynkowi należy się korekta. Zwłaszcza, że zaczynają krążyć plotki o rychłym testowaniu okolic 1,50. W sytuacji nadmiernego optymizmu strona podażowa na euro ma szanse dobrze rozegrać swój ruch. Nie można wykluczyć, że rynek cofnie się nawet do 1,45, zwłaszcza, kiedy hiszpańskie plotki zaczęłyby zyskiwać rozgłos. Opór to oczywiście dzisiejsze maksimum w okolicac 1,4658 i rejon 1,47.
GBP/USD: Pozycja funta nie jest zbyt silna, chociaż w końcu minionego tygodnia zdołał on odrobić część strat. Silnym oporem są już okolice 1,6450-60, co widać chociażby dzisiaj. Jeżeli złamany zostanie poziom 1,6380, to w tym tygodniu będziemy testować okolice 1,63 i najprawdopodobniej je naruszymy.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)