Miniony tydzień nie obył się bez nowych decyzji, postanowień, plotek oraz dywagacji na temat panującego kryzysu, sytuacji Strefy Euro oraz jej przyszłości. Po weekendowych dość sceptycznych komentarzach poniedziałkowe nastroje nie sprzyjały euro. We wtorek z kolei obok informacji o przekazaniu Grecji pierwszej transzy pomocy, która miała wesprzeć wspólną walutę, pojawiało się coraz więcej głosów, że pomoc nie wystarczy, a to dopiero drugi etap kryzysu. Oliwy do ognia dolała Merkel, która stwierdziła, że jej zdaniem euro jest zagrożone. Te wszystkie newsy zaczęły pogrążać europejską walutę.

Miniony tydzień nie obył się bez nowych decyzji, postanowień, plotek oraz dywagacji na temat panującego kryzysu, sytuacji Strefy Euro oraz jej przyszłości. Po weekendowych dość sceptycznych komentarzach poniedziałkowe nastroje nie sprzyjały euro.

We wtorek z kolei obok informacji o przekazaniu Grecji pierwszej transzy pomocy, która miała wesprzeć wspólną walutę, pojawiało się coraz więcej głosów, że pomoc nie wystarczy, a to dopiero drugi etap kryzysu. Oliwy do ognia dolała Merkel, która stwierdziła, że jej zdaniem euro jest zagrożone. Te wszystkie newsy zaczęły pogrążać europejską walutę. Jednak w drugiej części tygodnia inwestorom wróciła chęć do ryzyka, co pozwoliło na odrabianie strat, co więcej pojawiły się plotki o interwencji ECB i FEDu na rynku walutowym. Warto jeszcze wspomnieć, iż w międzyczasie Niemcy zakazały krótkiej sprzedaży na europejskich obligacjach i handlu CDS-ami opartymi o europejskie obligacje. W rezultacie tych wszystkich wiadomości eurodolar notował silne wahania sięgające 5 centów.

Bardzo dużo danych

Przez ostatnie parę dni kalendarium było wypełnione po brzegi, ale dane zaskakiwały różnie – raz „na plus”, raz „na minus”. Jeżeli chodzi o gospodarkę Stanów Zjednoczonych, to tutaj pozytywnie zaskoczyły: napływ kapitału długoterminowego, który wzrósł do 140.5 mld USD oraz ilość rozpoczętych budów (skok do 672 tys.). Rozczarowała natomiast liczba wydanych pozwoleń na budowę oraz informacje z amerykańskiego rynku pracy – zasiłki dla bezrobotnych sporo wzrosły, a miały spaść. W przypadku Strefy Euro też było różnie. Indeksy PMI dla sektora produkcyjnego, ZEW oraz IFO okazały się gorsze od oczekiwań, natomiast inflacja CPI pozostała na niezmienionym poziomie. Mimo iż miniony tydzień obfitował w liczne publikacje, które w wielu przypadkach znaczne różniły się od konsensusu rynkowego, to i tak nie oddziaływały one znacząco na pary walutowe – inwestorzy pozostają pod dominującym wpływem decyzji i plotek związanych z panującym kryzysem.

Spore zawirowania na głównej parze walutowej

W tym tygodniu kurs głównej pary walutowej zmieniał się jak w kalejdoskopie. Już poniedziałek przyniósł nam poziom najniższy wówczas od 4 lat – sięgnął 1.2233. Później uaktywniły się byki i udało się wrócić na wyższe poziomy – eurodolar zaliczył górkę w pod poziomem 1.2430. Potem znów niespodzianka i tąpnięcie na nowe minimum – przez chwilę płacono 1.2144 dolara za euro. Ale druga połowa tygodnia przyniosła lepsze nastroje i odrabianie strat – inicjatywę przejęła strona popytowa i to ona dominowała do końca tygodnia, w efekcie tego wspólna waluta notowała już wyższe poziomy – dotarła w okolice 1.2550.

Dość bogate kalendarium dla Polski

Miniony tydzień również obfitował w dane dotyczące polskiej gospodarki. Już w poniedziałek rozczarowało saldo rachunku bieżącego – deficyt sięgnął 559 mln euro. W środę przeciętne wynagrodzenia również okazały się gorsze od prognozy. Czwartek to kolejna dawka publikacji – inflacja PPI wyniosła -0.5%, a spodziewano się -1.4%, zaś dynamika produkcji przemysłowej ukształtowała się na poziomie 9.9% r/r. Warto jeszcze wspomnieć, iż w ciągu ostatnich paru dni pojawiło się kilka ciekawych wypowiedzi ze strony władz odnośnie polskiej gospodarki. Wiceminister finansów stwierdził, że Polska nadal chce szybko przystąpić do euro, Pawlak powiedział, że kurs euro niewiele powyżej 4.00 jest dobry dla naszego kraju, a Komorowski ponownie podkreślił, że gdyby okazało się, że w Sejmie jest większość dla proponowanego kandydata na prezesa NBP, to głosowanie powinno odbyć się jak najszybciej.

Tydzień pod znakiem osłabiania złotego

Minione kilka dni nie sprzyjało polskiej walucie, która straciła przez ten czas ok. 14 groszy do euro. Para EUR/PLN w prawdzie na początku tygodnia zachowywała się dość stabilnie, ale od środy systematycznie pnie się w górę -pojawiały się korekty spadkowe, ale nie były na tyle silne, aby zmienić tendencję. Obecnie widać chwilowe uspokojenie – kurs oscyluje w okolicach 4.12. Na dolarze wahania były jeszcze większe – amerykańska waluta skoczyła w czwartek do 3.4114 w porównaniu do minimum z wtorku w okolicach 3.20. Ten silny skok USD/PLN zanotował we wtorkowe popołudnie i od tamtej pory utrzymywał się na wyższych poziomach – obecnie próbuje schodzić niżej i wynosi 3,2750.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj