W trakcie wczorajszej sesji amerykańskiej wyhamowało umocnienie złotego, obserwowane podczas notowań w Europie. Kurs EUR/PLN wzrósł z dziennych minimów usytuowanych w pobliżu 4,0900 w okolice 4,1100. Dzisiaj kształtuje się już powyżej drugiego z wymienionych poziomów. Polska waluta niezmiennie pozostaje pod wpływem sytuacji panującej na światowych giełdach – wczoraj amerykańskie indeksy ze sporym opóźnieniem zareagowały na gorsze od prognoz dane z USA (mimo to zdołały pozostać na plusie). Dzisiaj z powodu tych danych umiarkowane spadki odnotowały parkiety w Azji. Na światowych giełdach wciąż panuje duże niezdecydowanie.
W trakcie wczorajszej sesji amerykańskiej wyhamowało umocnienie złotego, obserwowane podczas notowań w Europie. Kurs EUR/PLN wzrósł z dziennych minimów usytuowanych w pobliżu 4,0900 w okolice 4,1100. Dzisiaj kształtuje się już powyżej drugiego z wymienionych poziomów.
Polska waluta niezmiennie pozostaje pod wpływem sytuacji panującej na światowych giełdach – wczoraj amerykańskie indeksy ze sporym opóźnieniem zareagowały na gorsze od prognoz dane z USA (mimo to zdołały pozostać na plusie). Dzisiaj z powodu tych danych umiarkowane spadki odnotowały parkiety w Azji. Na światowych giełdach wciąż panuje duże niezdecydowanie. Mimo sygnałów do większych spadków płynących z analizy technicznej i mimo serii słabszych od prognoz danych z USA i Chin, silniejsza wyprzedaż wciąż nie następuje, a nawet podejmowane są próby odreagowania. Dopóki sytuacja na parkietach nie rozstrzygnie się, notowania złotego będą prawdopodobnie pozostawać w szerokiej konsolidacji. Wczoraj poznaliśmy kilka informacji na temat deficytu budżetowego w naszym kraju. Jak podało Ministerstwo Finansów, ze wstępnych obliczeń wynika, że dziura budżetowa po czerwcu wyniosła 37 mld zł, przy założeniach na poziomie 41,4 mld zł.
Dane te nie przeczą wcześniejszym doniesieniom, iż deficyt w całym 2010 r. będzie o 10-15 mld zł niższy od planowanego. Taki wynik może cieszyć biorąc pod uwagę, iż w ostatnim czasie na rynku utrzymywały się obawy, że z powodu powodzi dziura budżetowa może okazać się większa od pierwotnych założeń. Ponadto wczoraj pojawiły się pogłoski, iż rząd będzie dążył do tego, by deficyt naszego kraju w przyszłym roku był niższy niż 40 mld zł. Choć należy to uznać za pozytywną informację, to jednak dla uczestników rynków kluczowa będzie planowana wielkość deficytu w stosunku do PKB.
Kurs EUR/USD na początku wtorkowej sesji amerykańskiej przebił opór na poziomie 1,2600 i wzrósł do kolejnej, jeszcze ważniejszej bariery 1,2650. Ograniczenie to ostatecznie zatrzymało zwyżkę wartości euro względem dolara. Dzisiaj kształtuje się ona już pod 1,2600. W dalszej części dzisiejszej sesji nie można wykluczyć kontynuacji korekty spadkowej. Najbliższe istotne wsparcie usytuowane jest na 1,2500. W kolejnych dniach możliwe są jednak ponowne próby przebicia oporu na poziomie 1,2650. Impuls do wczorajszego wzrostu kursu EUR/USD w okolice 1,2650 dały słabszy od prognoz odczyt indeksu ISM dla amerykańskiego sektora usług. To już kolejne dane, w dość długiej serii rozczarowujących doniesień makroekonomicznych z gospodarki USA.
Eurodolar reaguje na nie fundamentalnie, tzn. wzrasta, gdy napływają na rynek. Dzisiaj nie zostanie przedstawiony żaden istotny wskaźnik ze Stanów Zjednoczonych dlatego też presja wzrostowa w notowaniach EUR/USD może chwilowo osłabnąć. Inwestorzy skupiać się będą na doniesieniach ze strefy euro – godz. 11.00 poznamy bowiem finalny odczyt danych o PKB Eurolandu w I kw. natomiast o 12.00 zostanie przedstawiona dynamika zamówień w niemieckim przemyśle. Istotniejszy dla uczestników rynku będzie drugi z wymienionych wskaźników, bowiem ostateczne szacunki dynamiki PKB dla strefy euro zwykle nie różnią się istotnie od pierwotnych wyliczeń. Więcej na rynku walutowym będzie się prawdopodobnie działo jutro, kiedy to Bank Anglii i Europejski Bank Centralny przedstawią komunikaty po swoich posiedzeniach, ponadto poznamy produkcję przemysłową z Wielkiej Brytanii i Niemiec.
Tomasz Regulski