Kiedy nie ma czego śledzić (wczoraj rynek amerykański był nieczynny) to inwestorzy zwracają uwagę na każde informacje, a nieraz je nadinterpretowują. Tak też mogło się stać dzisiaj rano po publikacji komunikatu RBA (Banku Australii), który pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie 4,5 proc. Zaznaczono przy tym, iż obecna polityka banku jest właściwa biorąc pod uwagę utrzymującą się dużą niepewność w światowej gospodarce, a także sytuację w kraju. Okazało się jednak, iż rynek obawiał się jednak, że członkowie RBA będą bardziej pesymistyczni nt. perspektyw dla globalnej gospodarki, sugerując nawet ewentualność obniżki stóp w ciągu kilku miesięcy.

Kiedy nie ma czego śledzić (wczoraj rynek amerykański był nieczynny) to inwestorzy zwracają uwagę na każde informacje, a nieraz je nadinterpretowują. Tak też mogło się stać dzisiaj rano po publikacji komunikatu RBA (Banku Australii), który pozostawił stopy procentowe na niezmienionym poziomie 4,5 proc.

Zaznaczono przy tym, iż obecna polityka banku jest właściwa biorąc pod uwagę utrzymującą się dużą niepewność w światowej gospodarce, a także sytuację w kraju. Okazało się jednak, iż rynek obawiał się jednak, że członkowie RBA będą bardziej pesymistyczni nt. perspektyw dla globalnej gospodarki, sugerując nawet ewentualność obniżki stóp w ciągu kilku miesięcy. Stąd też dość szybko zobaczyliśmy zwyżkę AUD/USD, a optymizm z Azji przełożył się także na europejskie rynki.

Notowania EUR/USD powróciły w okolice 1,26 odbijając się od wsparcia na 1,2480, które było testowane po pesymistycznych wypowiedziach prof. Kennetha Rogoffa (byłego głównego ekonomisty MFW) nt. chińskiego rynku nieruchomości. Z technicznego punktu widzenia takie zachowanie EUR/USD zmusza jednak do pewnej rewizji prognoz zachowania się tej pary walutowej w najbliższych dniach. Na wykresie widać kolejną platformę do dalszych wzrostów budowaną w oparciu o konsolidację 1,2480-1,2610 (więcej w analizie technicznej).

Lepsze informacje z Australii i zachowanie się EUR/USD poprawiły także sentyment wokół złotego. O godz. 9:28 za euro płacono 4,1050 zł, a dolar taniał do 3,2630 zł, podobnie jak frank (3,0730 zł). Wygrana Bronisława Komorowskiego rozbudziła spore nadzieje, co do przyspieszenia reform publicznych finansów. Pozostaje, zatem czekać w najbliższych tygodniach na konkrety ws. budżetu na 2011 r. Kluczowy wpływ na złotego będzie mieć jednak to, co dzieje się na rynkach globalnych.

EUR/PLN
: Zbliżamy się do kluczowego poziomu 4,10 zł, który na fali lepszych nastrojów może zostać złamany. Wtedy w perspektywie kolejnych kilku dni można będzie spodziewać się nawet spadku do 4,05 zł. Dzienne wskaźniki zaczynają pomału potwierdzać koncepcję zniżek, analogicznie jak ujęcie 4-godzinowe.

USD/PLN
: Wynikiem spadku EUR/PLN i zwyżki EUR/USD musi być zniżka USD/PLN, który w nocy odbił się od oporu na 3,30 i zmierza w stronę 3,25, który to poziom może zostać dzisiaj naruszony. To może sugerować w kolejnych dniach test minimum w rejonie 3,22, które miało miejsce 21 czerwca.

EUR/USD
: Notowania zbudowały mocną platformę do dalszych wzrostów, jej silne wsparcie to rejon 1,2470-80. Tygodniowy US Dollar Index jest bliski wygenerowania wyraźnych sygnałów sprzedaży, co sugerowałoby dalsze osłabienie dolara na rynkach światowych. Po ewentualnym pokonaniu maksimum na 1,2611, kolejny kluczowy opór dla EUR/USD to rejon 1,2670 wyznaczany przez maksimum z 21 maja. Jego złamanie może otworzyć drogę w okolice 1,28 w ciągu kolejnych dni.

GBP/USD
: Trend wzrostowy na funcie jest dość silny, co może sugerować zwyżkę w okolice 1,55 w ciągu kilku dni. Najbliższy istotny opór można zlokalizować na poziomie 1,5230. Mocne wsparcia to rejon 1,5100-1,5130.


Marek Rogalski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj