Wczorajsza informacja, że giełda CME podniosła wysokość wymaganego depozytu przy transakcjach futures na amerykańskie obligacje doprowadził do spadków cen tych papierów, a także odwrotu inwestorów od dolara. Wprawdzie amerykańska administracja stara się zapewniać sektor bankowy, iż nie dopuści do sytuacji w której po 2 sierpnia USA mogłyby ogłosić „krótkookresową, częściową niewypłacalność”, to jednak urzędnicy przyznają, że nie mają wpływu na decyzje agencji ratingowych, które są suwerenne.
Wczorajsza informacja, że giełda CME podniosła wysokość wymaganego depozytu przy transakcjach futures na amerykańskie obligacje doprowadził do spadków cen tych papierów, a także odwrotu inwestorów od dolara.
Wprawdzie amerykańska administracja stara się zapewniać sektor bankowy, iż nie dopuści do sytuacji w której po 2 sierpnia USA mogłyby ogłosić „krótkookresową, częściową niewypłacalność”, to jednak urzędnicy przyznają, że nie mają wpływu na decyzje agencji ratingowych, które są suwerenne. A w takiej sytuacji trzeba by się liczyć z ryzykiem obniżenia ratingu dla USA, jakkolwiek wydaje się być to trudne w faktycznej realizacji (amerykańskie AAA jest przyjmowane jako benchmark dla wszystkich ocen).
Tymczasem polityczny pat nadal trwa. Prezydent i Demokraci poparli wczoraj plan demokratycznego przywódcy w Senacie, Harry’ego Reida, który zakładałby cięcia wydatków o 2,7 bln USD w ciągu 10 lat i to bez podnoszenia podatków (jak chcieli tego Republikanie). Projekt ten został jednak odrzucony, gdyż Republikanie uznali proponowane cięcia za mało realne, chociażby dlatego, że zakłada on zakończenie operacji militarnych w Iraku i Afganistanie. W zamiast za to republikański spiker Izby Reprezentantów, John Boehner przedstawił własne propozycje, które zakładają tymczasowe podniesienie limitu na 6 miesięcy i dalsze negocjacje, które zakładałyby powołanie dwupartyjnej komisji Kongresu, która decydowałaby o tym, jakie wydatki miałyby podlegać cięciom (łącznie miałyby one wynieść około 3 bln USD w ciągu 10 lat). Niemniej oferta Boehnera zmierza do jeszcze większego upolitycznienia problemu, stąd też opór Demokratów wydaje się być słuszny. Wczoraj wieczorem prezydent Obama wystąpił z „dramatycznym” apelem do obywateli, aby ci wywarli nacisk na polityków i skłonili ich do zawarcia ponadpartyjnego kompromisu. Jeżeli prezydent mówi, że to co teraz się dzieje to „niebezpieczna gra”, to nie należy się dziwić reakcji rynków finansowych.
Dzisiaj warto też zwrócić uwagę na wypowiedź Christiana Noyera z Europejskiego Banku Centralnego. Jego słowa, iż bank centralny nadal pozostaje we „wzmożonej czujności” przypomniały inwestorom, iż ECB mógłby być skłonny do kolejnego podniesienia stóp procentowych w tym roku i wsparły notowania euro (zwłaszcza jest to widoczne w relacji EUR/CHF).
Uwaga inwestorów skupi się dzisiaj też na publikacji danych. Szczególnie warto zwrócić uwagę na dynamikę PKB w Wielkiej Brytanii (10:30) i indeks zaufania konsumentów w USA (16:00), a także dane z Polski (10:00) – o wpływie tych wydarzeń na rynek piszę w subiektywnym kalendarium.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)