Dziś, pół godziny przed południem okazało się, że w ramach drugiej rundy operacji płynnościowej Europejski Bank Centralny pożyczył bankom komercyjnym na okres 36-miesięcy kwotę w wysokości 529,5 mld euro, czyli większą niż średnio szacowano na rynku (470 i 492 mld euro – odpowiednio z ankiet agencji: Bloomberg i Thomson Reuters) oraz wyższą niż w przypadku pierwszej rundy (489,2 mld euro). Symbolicznie oprocentowane środki finansowe trafiły do 800 instytucji, czyli do znacznie większej liczby niż poprzednio, kiedy było ich 523. 

Dziś, pół godziny przed południem okazało się, że w ramach drugiej rundy operacji płynnościowej Europejski Bank Centralny pożyczył bankom komercyjnym na okres 36-miesięcy kwotę w wysokości 529,5 mld euro, czyli większą niż średnio szacowano na rynku (470 i 492 mld euro – odpowiednio z ankiet agencji: Bloomberg i Thomson Reuters) oraz wyższą niż w przypadku pierwszej rundy (489,2 mld euro). Symbolicznie oprocentowane środki finansowe trafiły do 800 instytucji, czyli do znacznie większej liczby niż poprzednio, kiedy było ich 523. 
 
Wynik środowej aukcji LTRO w średnim i długim powinien wspierać rynki finansowe, podobnie jak to miało miejsce z ich reakcją na pierwszą operację. Oczywiście nie ma co ukrywać, że część z tych środków zostanie zapewne przeznaczona znów na zwiększenie kapitałów banków, ale za cześć z nich instytucje te najprawdopodobniej nabędą też papiery skarbowe gospodarek Eurolandu –  w tym również tych znajdujących się w największych obecnie tarapatach – doprowadzając do dalszego spadku ich rentowności, a część z nich być może przeznaczą one na rozruszanie akcji kredytowej.
   
W krótkim jednak okresie prawdopodobieństwo wyraźniejszej korekty spadkowej na rynkach finansowych – w tym także polskim, ale raczej walutowym niż giełdowym – jest jednak spore. W ostatnim okresie inwestorzy mocno bowiem grali na dzisiejszą rundę operacji płynnościowej EBC, podciągając globalny rynek akcji do najwyższego poziomu od początku sierpnia oraz podnosząc kurs EUR/USD do poziomów nienotowanych od początku grudnia, a pośrednio zbijając także cenę euro do złotego do najniższego pułapu od 17 sierpnia (dziś rano minimum kurs EUR/PLN 4,1256). 
 
Po stronie makro
 
Przedstawione o godz. 9:55 dane z niemieckiego rynku pracy okazały się ciut gorsze niż oczekiwano, ale i tak pokazują, że znajduje się on nadal w najlepszej kondycji od ponad dwóch dekad. W lutym liczba bezrobotnych nie uległa zmianie, choć spodziewano się, że spadnie ona o 5 tys., a stopa bezrobocia pozostała na poziomie 6,8%, choć liczono na jej zniżkę do 6,7%.
 
Nieco godzinę później na rynek napłynęły finalne dane o styczniowej inflacji w Eurolandzie. Ostateczne wyliczenia pokazały jej spadek do poziomu 2,6% r/r, niższego zarówno od wcześniejszych szacunków, jak i grudniowego odczytu – w oby przypadkach było to 2,7%.
 
Z kolei o godz. 14:00 NBP poda jak w lutym ukształtowały się w Polsce oczekiwania inflacyjne osób prywatnych. Dla przypomnienia, w styczniu średnia oczekiwana stopa inflacji w ciągu najbliższych 12 m-cy wyniosła 5,2%. 
Dodatkowo w kolejnych godzinach popołudniowego i wieczornego handlu przedstawiona zostanie cała seria doniesień ze Stanów Zjednoczonych, dotycząca: kolejnej estymacji PKB za IV kw. (godz. 14:30), indeksu Chicago PMI za luty (godz. 15:45) oraz ogólnego stanu gospodarki – Beżowa Księga – (godz. 20:00).  
 
Bieżąca sytuacja rynkowa
 
W środę o godz. 12:02 indeks WIG20 szedł w górę o 0,59% do 2332,87 pkt, a złoty tracił na wartości: 0,03% wobec euro (kurs EUR/PLN 4,1293) i 0,13% wobec dolara (kurs USD/PLN 3,0718). W tym samym czasie paneuropejski indeks STOXX Europe 600 zwyżkował o 0,45% do 265,51 pkt, a kurs EUR/USD deprecjonował o 0,12% do 1,3443.

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj