Pierwsza część środowej sesji przyniosła lekkie pogorszenie nastrojów na światowych rynkach finansowych, w tym także na polskim. Inwestorzy po udanych dwóch pierwszych noworocznych dniach handlu postanowili nieco skrócić swoje zaangażowanie w bardziej ryzykowne aktywa, przypominając sobie niejako o kluczowym nadal dla rynków czynniku ryzyka jakim jest ciągle nierozwiązany europejski kryzys zadłużenia.
Pierwsza część środowej sesji przyniosła lekkie pogorszenie nastrojów na światowych rynkach finansowych, w tym także na polskim.
Inwestorzy po udanych dwóch pierwszych noworocznych dniach handlu postanowili nieco skrócić swoje zaangażowanie w bardziej ryzykowne aktywa, przypominając sobie niejako o kluczowym nadal dla rynków czynniku ryzyka jakim jest ciągle nierozwiązany europejski kryzys zadłużenia.
Obawy o to co dalej, w tym także z trwałością samego Eurolandu, uwidocznione są nie tylko na samych rynkach finansowych, ale także po stronie banków, które to wczoraj ulokowały w Europejskim Banku Centralnym na overnightowych depozytach aż 453,2 mld euro, tj. najwięcej w historii wspólnej waluty.
Pomimo to wyniki dzisiejszych aukcji papierów skarbowych nie były najgorsze. Niemcy sprzedały 10-letnie papiery za 4,057 mld euro (oferta była na poziomie 5 mld euro), ze średnią rentownością na poziomie 1,93% i stosunkiem popytu do podaży na poziomie 1,3. W trackie aukcji listopadowej było to odpowiednio 1,98% i 1,1. Z kolei Portugalia sprzedała 3-miesięczne bony skarbowe o wartości 1 mld euro i także w tym przypadku rentowności były niższe od tych osiągniętych w grudniu (4,346% wobec 4,873%).
W środę o godz. 13:05 paneuropejski indeks STOXX Europe 600 zniżkował o 0,39% do 250,07 pkt, a kurs EUR/USD spadał o 0,55% do 1,2979. W tym samym czasie na warszawskim parkiecie indeks WIG20 szedł w dół o 0,47% do 2193,92 pkt, a złoty tracił na wartości: 0,23% wobec euro (kurs EUR/PLN 4,4737) i 0,75% wobec dolara (kurs USD/PLN 3,4470).
Wyśmienity początek roku
W poniedziałek i we wtorek przede wszystkim na fali lepszych od spodziewanych danych o stanie sektora wytwórczego za grudzień: Chin, Indii, Niemiec i Stanów Zjednoczonych, ale także informacji o: kondycji rynku pracy naszych zachodnich sąsiadów za ten sam miesiąc oraz listopadowych wydatkach w amerykańskim sektorze budowalnym, globalny rynek akcyjny urósł łącznie o 2,06% (indeks MSCI AC World), dolar stracił względem koszyka walut 0,71%, a kurs EUR/USD wzrósł o 0,71%. Zwiększony popyt na ryzyko doprowadził także w tym samym czasie do 2,79% aprecjacji głównego warszawskiego indeksu WIG20 oraz do 0,67% spadku kursu USD/PLN, co nastąpiło jednak przy praktycznie niezmienionym kursie EUR/PLN (-0,03%).
Po stronie makro
Przedstawione dziś ok. godz. 10:00 dane o aktywności sektora usług Eurolandu za grudzień były lepsze od spodziewanych. Indeks PMI wzrósł do 48,8 pkt z 47,5 pkt w listopadzie i ukształtował się na poziomie wyższym od prognoz i wcześniej szacowanego (48,3 pkt).
Z kolei opublikowany godzinę później wstępny odczyt inflacji w strefie euro za ten sam miesiąc pokrył się ze średnią oczekiwań. Wskaźnik HICP wzrósł r/r o 2,8% po tym jak w listopadzie zwyżkował w tym samym ujęciu o 3,0%.
W środę o godz. 16:00 przedstawione zostaną jeszcze dane makro z USA dotyczące listopadowych zamówień w przemyśle. Rynek oczekuje, że w ujęciu miesięcznym wzrosły one o 1,7-2,0% po tym jak w październiku zniżkowały o 0,4%.
Węgierska nitka
In minus na notowania złotego i akcji na GPW wpływają dziś jednak nie tylko kwestia widocznych obaw inwestorów sytuację w Eurolandzie, ale także wydarzenia na rynku węgierskim. W środę cena euro względem forinta po raz kolejny wzrosła, tym razem do najwyższego poziomu w historii (kurs EUR/CHF maksymalnie 320,33), jako że rynek cały czas niepokoi się o to, że po ostatnich zmianach w tym kraju ograniczających niezależność banku centralnego, Węgry mogą nie otrzymać stabilizacyjnych – jak stale utrzymują – środków pomocowych od MFW i UE.