Dzisiejsza sesja była całkowitym zaprzeczeniem ubiegłotygodniowych emocji. Wtedy dominowały obawy i ucieczka od ryzyka i wszechogarniająca niepewność o stabilność strefy euro. Weekendowe doniesienia o uchwalenie pakietu stabilizacyjnego przez UE i EBC dla zagrożonych krajów wywołało hurra optymizm. Określenie tego co się działo euforią to zbyt mało powiedziane. Mieliśmy klasyczną panikę zakupów.

Dzisiejsza sesja była całkowitym zaprzeczeniem ubiegłotygodniowych emocji. Wtedy dominowały obawy i ucieczka od ryzyka i wszechogarniająca niepewność o stabilność strefy euro. Weekendowe doniesienia o uchwalenie pakietu stabilizacyjnego przez UE i EBC dla zagrożonych krajów wywołało hurra optymizm. Określenie tego co się działo euforią to zbyt mało powiedziane. Mieliśmy klasyczną panikę zakupów.

Nasz parkiet zaczął od 4 proc., wzrostów a zakończył zwyżką o 5 proc. Była to najlepsza sesja w tym roku, ale i tak mizerna w porównaniu z tym co działo się w pozostałej części Europy. Hiszpański parkiet zyskał 13 proc., węgierski 12 proc., a grecki ponad 9 proc. Takie szaleństwa były konsekwencją ustaleń, że Europa będzie miała swój fundusz o aktywach rzędu 750 mld euro, którego celem będzie pomoc krajom które będą miały problemy z rynkowym finansowaniem.

Dodając do tej pomocy poprzednie 110 mld, które wcześniej zostały obiecane Grecji mamy łącznie 860 mld euro, a więc ponad 1,1 biliona dolarów, które będą mogły stanowić gwarancje, a w skrajnych przypadkach Europejski Bank Centralny będzie mógł kupować obligacje, czyli mówiąc po ludzku pompować pusty pieniądz w gospodarkę.

To co wydrukują to będzie się mogło znaleźć w systemie. Takie środki to istna potęga i trochę trudno wyobrazić sobie co też można zaoferować więcej jeżeli to rynków nie uspokoi. A o spokój w średnim terminie może być trudno, bo wcale nie rozwiązano problemu lecząc pacjenta, a jedynie podano mu silny środek przeciwbólowy. Taka finansowa morfina będzie działać dopóki jej nie przedawkujemy, ale to nie było dzisiaj zmartwieniem inwestorów.

Wracając do naszego parkietu trzeba zauważyć, że sesja poza imponującym wynikiem procentowego wzrostu nie wcale nie była taka dobra. Zaledwie 1,3 mld obrotu to zdecydowanie za mało by mówić o zaangażowaniu poważnego kapitału. Czemu więc zawdzięczamy takie wzrosty? Szybkiemu wycofaniu podaży, która czeka na rozwój sytuacji. O trwałym powrocie do zwyżkowej tendencji będzie można myśleć po zamknięciu WIG20 ponad 2460 pkt.

Jeżeli w tym tygodniu byłoby to zbyt wymagająca dla byków to znacznie zwiększy się prawdopodobieństwo kierunku południowego, gdzie testowane powinny być ostatnie minima. Na nieszczęście cały handel od środy będzie w cieniu debiutującego PZU, więc wszelkie wskazówki co do techniki i obrotu mogą być wypaczone przez ten największy w tym roku europejski debiut.


Paweł Cymcyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj