Czwartkowe próby odreagowania spadków zostały zniweczone przez polityków. Inwestorzy po spotkaniu szefów trzech największych państw strefy euro nie usłyszeli niczego, co mogłoby złagodzić ich obawy. W czwartek handel na warszawskiej giełdzie toczył się na zwolnionych obrotach i przy niewielkiej zmienności. To w dużej mierze wynik braku bardziej istotnych bodźców w postaci informacji i danych makroekonomicznych oraz absencji amerykańskich graczy, obchodzących Święto Dziękczynienia. 

Czwartkowe próby odreagowania spadków zostały zniweczone przez polityków. Inwestorzy po spotkaniu szefów trzech największych państw strefy euro nie usłyszeli niczego, co mogłoby złagodzić ich obawy.
 
W czwartek handel na warszawskiej giełdzie toczył się na zwolnionych obrotach i przy niewielkiej zmienności. To w dużej mierze wynik braku bardziej istotnych bodźców w postaci informacji i danych makroekonomicznych oraz absencji amerykańskich graczy, obchodzących Święto Dziękczynienia. Uspokojenie nastrojów po mocno spadkowej środowej sesji za oceanem można było uznać za sukces byków. WIG20 rozpoczął dzień od zwyżki o niecałe 0,4 proc., ale popyt nie był w stanie wykazać się zbyt dużą siłą Tuż przed południem indeks naszych największych spółek wyznaczył dzienne maksimum na poziomie 2163 punktów, rosnąc o 0,8 proc. Kilka kolejnych godzin spędził w okolicy poziomu środowego zamknięcia. Ten marazm zakończył się wczesnym popołudniem energicznym atakiem niedźwiedzi. Wykorzystują pogorszenie nastrojów na głównych giełdach europejskich, zepchnęły one WIG20 o prawie 50 punktów, doprowadzając do spadku o ponad 1 proc.
 
W pierwszej fazie handlu liderami wzrostów były akcje Banku Handlowego i BRE, zwyżkujące po ponad 2 proc. Do końca dnia ten wysoki poziom udało się utrzymać jedynie temu ostatniemu. Po ponad 1 proc. w górę szły papiery Pekao, PKN Orlen i KGHM. W popołudniowej fazie pogorszenia się sytuacji najmocniej ucierpiały akcje Lotosu i PKN Orlen, które traciły chwilami po ponad 4 proc. Po ponad 2 proc. w dół szły papiery JSW i PKO. Walory KGHM i PGNiG szły w dół po 1 proc. 
 
Inwestorzy w Paryżu i Frankfurcie w pierwszej części sesji wykazywali znacznie więcej wigoru i optymizmu. CAC40 zaczął dzień od zwyżki o 1,2 proc., a DAX rósł o 1,5 proc. Oba indeksy trzymały się tych poziomów do godziny 14.30. W tym momencie nastoje uległy gwałtownemu pogorszeniu i wskaźniki w ciągu kilkudziesięciu minut znalazły się po ponad 0,5 proc. pod kreską. Ten atak podaży zbiegł się w czasie z publikacją komunikatu po spotkaniu kanclerz Angeli Merkel z premierami Sarkozym i Montim. Widać było, że inwestorzy są mocno rozczarowani brakiem konkretów w kwestii poszukiwania sposobów wyjścia z kryzysu zadłużenia. Niemcy wciąż sprzeciwiają się zarówno emisji euro obligacji, jak i bardziej aktywnej roli Europejskiego Banku Centralnego w zmaganiach z kryzysem. Sytuacja robi się coraz bardziej poważna, a reakcji polityków nie widać. Do większej przeceny na głównych giełdach jednak nie doszło. Skala spadków pod koniec dnia wyraźnie się zmniejszyła, a wskaźniki w Paryżu i Londynie wyszły nawet na plus, ale złe nastroje pozostały.
 
Indeks naszych największych spółek zyskał ostatecznie 0,87 proc., WIG wzrósł o 0,37 proc., mWIG40 spadł o 1,15 proc., a sWIG80 o 0,83 proc. Obroty wyniosły 770 mln zł.

Roman Przasnyski

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj