Na azjatyckich rynkach akcji w piątek główne indeksy zyskiwały na wartości. NIKKEI wzrósł o 1,6 proc., a indeks szanghajskiej giełdy wzrósł o ok. 0,3 proc. Na kurs złotego mogą wpływać informacje z Węgier o finalizacji prac nad budżetem. Informacje z japońskiej gospodarki okazały się zgodne z oczekiwaniami ekonomistów, a dane z Chin wypadły lepiej od prognoz. PKB Japonii rósł w II kw. 2010 r. w tempie 0,4 proc. w ujęciu kwartalnym (w I kwartale było to 1,2 proc. kw/kw). Gdyby

Na azjatyckich rynkach akcji w piątek główne indeksy zyskiwały na wartości. NIKKEI wzrósł o 1,6 proc., a indeks szanghajskiej giełdy wzrósł o ok. 0,3 proc. Na kurs złotego mogą wpływać informacje z Węgier o finalizacji prac nad budżetem.

Informacje z japońskiej gospodarki okazały się zgodne z oczekiwaniami ekonomistów, a dane z Chin wypadły lepiej od prognoz. PKB Japonii rósł w II kw. 2010 r. w tempie 0,4 proc. w ujęciu kwartalnym (w I kwartale było to 1,2 proc. kw/kw). Gdyby taką dynamikę udało się utrzymać przez cały rok, wówczas trzecia największa gospodarka świata urosła by o 1,5 proc. Dla porównania wzrost w tempie z I kw. dałby po roku wzrost PKB o 5 proc., co pokazuje, że podobnie, jak większość rozwiniętych rynków w ostatnich miesiącach również Japonia złapała zadyszkę.

Inaczej wygląda sytuacja Chin, których władze wkrótce będą musiały zmienić priorytety i większą uwagę niż do pobudzania gospodarki zacząć przykładać do zachowania cen i tłumienia inflacji. Niepokojącym zdarzeniem jest przełożenie o dwa dni zaplanowanej na dzisiaj publikacji danych o inflacji – nawet w przypadku chińskich urzędów ogłaszanie danych makroekonomicznych w weekend nie jest na porządku dziennym.

Można na tej podstawie spekulować, że bank centralny przygotowuje szybką podwyżkę stóp procentowych lub wymogów kapitałowych wobec banków. Inne zaprezentowane dzisiaj dane pokazały, że handel zagraniczny Chin nadal ma się dobrze – eksport był w sierpniu o 34,4 proc. wyższy niż przed rokiem (w lipcu rósł o 38,1 proc. r/r), a import niespodziewanie wzrósł, nie jak prognozowali ekonomiści o ok. 26 proc., ale o 35,2 proc. r/r. Przełożyło się to na wyraźnie niższe saldo handlu zagranicznego niż przed miesiącem – nadwyżka spadła z 28,7 mld USD w lipcu do 20 mld USD.

W piątek dane z Europy i USA nie powinny szczególnie emocjonować inwestorów, ale dla formalności odnotujmy, że Francja opublikuje dane o produkcji przemysłowej, Polska bilans handlowy, a Stany Zjednoczone zmianę zapasów w hurtowniach. Na kurs złotego mogą w najbliższych dniach pozytywnie wpływać informacje z Węgier. Tamtejszy rząd po kilkutygodniowych przepychankach z zagranicznymi instytucjami ostatecznie zgodził się na obniżenie deficytu budżetowego poniżej poziomu 3 proc. PKB. Ma to być osiągnięte m.in. poprzez wprowadzenie cięć wydatków publicznych oraz obciążenie banków nowym podatkiem, ale warto poczekać z reakcją na tę wiadomość dopóki nie poznamy szczegółów budżetu, ponieważ Węgry ostatnimi czasy zapracowały sobie na ograniczone zaufanie inwestorów.

Co ciekawe, kilka miesięcy po drastycznym zaciskaniu pasa przez większość rozwiniętych gospodarczo państw świata, błyskawicznie rośnie grono ekonomistów namawiających do zmiany kierunku działań. W celu uniknięcia powrotu recesji, zwiększanie deficytów przez rządy zalecają m.in. Paul Krugman oraz przedstawiciel MFW Olivier Blanchard.

Łukasz Wróbel

 

,21,5308,1284116729

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj