Nowy tydzień nasz parkiet rozpoczął od wyraźnego spadku. Ponad jedno procentowa przecena była konsekwencją solidnych spadków w Azji, a zwłaszcza reakcją na 5 proc. atak podaży na chińskim rynku. WIG20 specjalnie nie przywiązywałby wagi do tak odległych wydarzeń, ale skoro najważniejsze parkiety w Europie skierowały się na południe to i nasz nie specjalnie miał żadnego wyjścia.

Nowy tydzień nasz parkiet rozpoczął od wyraźnego spadku. Ponad jedno procentowa przecena była konsekwencją solidnych spadków w Azji, a zwłaszcza reakcją na 5 proc. atak podaży na chińskim rynku. WIG20 specjalnie nie przywiązywałby wagi do tak odległych wydarzeń, ale skoro najważniejsze parkiety w Europie skierowały się na południe to i nasz nie specjalnie miał żadnego wyjścia.

Negatywne otwarcie okazało się niedźwiedzią przysługą dla… podaży. Szybko znaleźli się kupujący, a indeks powrócił ponad 2400 pkt. Na razie, po tym zachowaniu można stwierdzić, że wiara w trwałość trendu wzrostowego i rychłe zakończenie korekty jest dość silna. Odejście od rocznego szczytu o ponad 200 pkt. jest traktowane jako okazja do zakupów i aktywizuje kupujących.

Dotyczy to jednak tylko bardziej aktywnych graczy, którzy nie chcą wysuwać się przed szereg stąd trudno liczyć z ich strony na jakieś spektakularne zrywy. Nie powinno w sumie to dziwić, bo obecne poziomy indeksu są na tyle niepewne, że delikatną równowagę sił popytu i podaży może zachwiać dowolna informacja. Ostatnio historia potwierdza natomiast, że w takich momentach lepiej mieć gotówkę i żałować, że się nie wykorzystało całego możliwego wzrostowego ruchu, niż zająć pozycję i później żałować, że się ją zajęło.

Skutki zaistnienia takiej niespodzianki widzieliśmy już dzisiaj. Część inwestorów doznała sporego rozczarowania po decyzji Skarbu Państwa o nie podwyższaniu dywidendy w KGHM. Przez ostatnie trzy lata na walnym zgromadzeniu zawsze można było liczyć na prezent, który wynikał z konieczności dosypania pieniędzy do dziury budżetowej. Tym razem jednak „łowcy dywidend” obeszli się smakiem, i aż 1,94 mld zostanie w spółce. Od razu przełożyło się na wyraźny spadek kursu, ale swój udział w tym spadku ma też taniejąca na świecie miedź.

Poza tym wydarzeniem po początkowym wzmocnieniu przyszło długie oczekiwanie na dane beż istotnego ruchu. Dopiero publikacja indeksu NY Empire State spowodowała spadek, bo ogłoszona wartość tego barometru nastroju sektora usług wyniosła tylko 19 pkt. podczas gdy prognozowano 30. W reakcji rynek szybko wrócił pod okrągłe 2400 pkt. Potem byki znowu próbowały szczęścia, ale zadanie to były wybitnie utrudnione, bo WIG20 kopiował każdy ruch z pierwszych taktów indeksów w Stanach. W tym momencie jedyną różnicą była lokalnie większa amplituda zmian. W końcówce udało się wrócić z indeksem na maksima, ale nie przywiązywałbym do tego żadnego znaczenia. Równie dobrze jutro na otwarciu możemy cały ten dzisiejszy wzrost oddać.


Paweł Cymcyk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj