Negatywne dane makroekonomiczne we wtorek napłynęły m.in. z Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy na rynkach akcji kontynuowali wyprzedaż papierów wartościowych. Amerykańskie indeksy godzinę po rozpoczęciu wtorkowej sesji traciły na wartości ok. 0,4 proc. W tym samym czasie na Europejskich rynkach obserwowaliśmy interesującą sytuację – najdynamiczniej akcji pozbywali się inwestorzy na niemieckim parkiecie, natomiast jedynymi indeksami rosnącymi

Negatywne dane makroekonomiczne we wtorek napłynęły m.in. z Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz Stanów Zjednoczonych. Inwestorzy na rynkach akcji kontynuowali wyprzedaż papierów wartościowych.

Amerykańskie indeksy godzinę po rozpoczęciu wtorkowej sesji traciły na wartości ok. 0,4 proc. W tym samym czasie na Europejskich rynkach obserwowaliśmy interesującą sytuację – najdynamiczniej akcji pozbywali się inwestorzy na niemieckim parkiecie, natomiast jedynymi indeksami rosnącymi w stosunku do wczorajszych poziomów zamknięcia były indeksy giełd w Atenach i Madrycie. Można powiedzieć, że w ten sposób rynki wyraziły opinię o szczegółach pomocy finansowej dla Portugalii, co na obecnym etapie ciężko postrzegać inaczej niż dodatkowe obciążenia zarówno dla europejskiej lokomotywy – niemieckiej gospodarki, jaki i dla samej ofiary nadmiernego zadłużenia. We wtorek inwestorzy mieli jednak kilka nowych publikacji danych makroekonomicznych, na które należało reagować, w większości ucieczką od ryzyka.

W kwietniu inflacja konsumencka w Wielkiej Brytanii przyspieszyła po raz kolejny i wzrosła z 4 proc. do 4,5 proc. r/r, co oznacza, że towary i usługi, z których najczęściej korzystają gospodarstwa domowe drożeją równie szybko, jak u szczytu koniunktury gospodarczej z 2008 r. Trzeci raz z rzędu spadł ZEW – indeks nastrojów niemieckich inwestorów, który wprawdzie utrzymuje się jeszcze w dodatnim terytorium oznaczającym przewagę optymistów, ale ich odsetek niewątpliwie z miesiąca na miesiąc kurczy się. Tym razem indeks instytutu ZEW spadł o ponad połowę do 3,1 pkt.

Również rozczarowujące okazały się dane z USA. Produkcja przemysłowa w marcu 2011 r. była o 0,7 proc. wyższa niż w lutym, ale już w kwietniu pozostała na dotychczasowym poziomie, co rozczarowało ekonomistów oczekujących wzrostu o ok. 0,4 proc. m/m.  Obserwatorzy rynku nieruchomości także nie dostali powodów do mniejszego niezadowolenia – spadła bowiem i liczba nowych pozwoleń na budowę, i liczba rozpoczętych budów.

Na rynku walutowym inwestorzy nie ostatnio mają łatwego zadania uwzględniając w kursach nowe wiadomości – z jednej strony widmo pogłębienia zapaści finansowej Grecji działa osłabiająco na euro, z drugiej do wyprzedaży dolarów zachęcać mogą wypowiedzi amerykańskich polityków przypominających, że USA muszą gwałtownie zmienić podejście do zadłużania się. Euro umocniło się dziś wobec dolar, a notowania złotego nie uległy większej zmianie. Po południu WIG20 spadał o ok. 0,7 proc. – o ponad 4 proc. taniały akcje spółki deweloperskiej GTC, o 3 proc. PBG, natomiast przed spadkami broniły się akcje PGNiG oraz PGE.

Łukasz Wróbel
 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj