Unijny komisarz Oettinger porządnie nastraszył wczoraj rynki oceniając, że sytuacja w Fukushimie wymknęła się spod kontroli. Ale do nowych wybuchów nie doszło, rynki przestają być sparaliżowane strachem. Wnioski mogą wydawać się nadmiernie optymistyczne po blisko 2-proc. przecenie S&P wczoraj wieczorem, która wymazała całość tegorocznych wzrostów. Również na rynkach Ameryki Południowej oglądaliśmy wczoraj przecenę, której największą ofiarą padł argentyński Merval (w dół o 2 proc.).

Unijny komisarz Oettinger porządnie nastraszył wczoraj rynki oceniając, że sytuacja w Fukushimie wymknęła się spod kontroli. Ale do nowych wybuchów nie doszło, rynki przestają być sparaliżowane strachem.

Wnioski mogą wydawać się nadmiernie optymistyczne po blisko 2-proc. przecenie S&P wczoraj wieczorem, która wymazała całość tegorocznych wzrostów. Również na rynkach Ameryki Południowej oglądaliśmy wczoraj przecenę, której największą ofiarą padł argentyński Merval (w dół o 2 proc.). Jednak wczoraj wieczorem rynki były pod silnym wrażeniem wypowiedzi Gunthera Oettingera. Tak przynajmniej sprawę interpretują media. Warto bowiem pamiętać, że inwestorzy dostali do ręki także bardzo niekorzystne dane o kondycji budownictwa mieszkaniowego w USA, gdzie liczba rozpoczętych budów spadła do 479 tys. notując najsilniejszy spadek od 27 lat. To także jeden z najniższych jeśli nie najniższy poziom w przeliczeniu na tysiąc mieszkańców (1,5 domu – dla porównania w Polsce jest to ok. 4,5 domu na tysiąc mieszkańców).

Rynki azjatyckie rozpoczęły dzień od silnej przeceny, ale inwestorzy z każdą godziną chętniej kupowali akcje, choć próby schłodzenia reaktorów w Fukushimie wyglądają na coraz bardziej desperackie (użyto śmigłowców, jak do gaszenia pożarów w lesie). W rezultacie Kospi zdołał nawet wyjść na plus (choć symboliczny), w czym pomagał słabnący won. Nikkei stracił 1,4 proc., ale biorąc pod uwagę, że zaczynał od spadku o 5 proc., jest to tylko 1,4 proc. Inaczej sytuacja rozwinęła się na giełdach w Szanghaju i Hong Kongu, gdzie w drugiej połowie dnia inwestorzy sprzedawali akcje.

W Europie do przeceny wywołanej danymi z USA (doszedł jeszcze znacznie silniejszy od oczekiwań wzrost inflacji producentów) i wypowiedzią unijnego komisarza doszło już wczoraj. Dziś nie ma nowych powodów do jej kontynuacji, więc zapewne zobaczymy jej zatrzymanie, a może nawet skromne odbicie. Sprzyjają temu rosnące kontrakty na S&P o 1 proc. i stabilne notowania ropy. W drugiej części dnia na decyzje inwestorów mogą wpłynąć dane o produkcji przemysłowej w USA (14:15), a na nasz rynek także analogiczne dane publikowane przez GUS (14:00). Produkcja przemysłowa dotąd jeśli zaskakiwała, to na plus, więc dane powinny być mocne i kojące nerwy zarazem. Na plus może zadziałać też aukcja hiszpańskich obligacji, gdzie oczekiwana jest raczej nadwyżka popytu niż wzrost rentowności.

Jeśli chodzi o poszczególne spółki, to wyniki Cyfrowego Polsatu okazały się słabsze od oczekiwań, ale inwestorzy mogą zwrócić uwagę na spółki energetyczne. Według prasy zarówno PGE jak i PGNiG zamierzają oczyścić grupy ze spółek nie związanych z energią, ale najważniejsze jest to, że po katastrofie w Fukushimie inwestorzy mogą inaczej, łaskawiej, spojrzeć na spółki związane z sektorem.

Nasz rynek jest bardzo mocny w tych dniach. Większość indeksów ma za sobą ok. 10-proc. spadki od szczytów hossy, WIG20 osunął się ledwie o 100 pkt (mniej niż 4 proc.), a mWIG i sWIG nawet wczoraj rosły. Ceną za tę siłę może okazać się skromniejsze niż na innych rynkach odbicie, ale nie sądzę, by był to powód do narzekania.

Emil Szweda

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj