Przez większość środowej sesji w Stanach Zjednoczonych kurs eurodolara poruszał się w okolicach poziomu 1,3900. Z kolei w trakcie dzisiejszego handlu na rynkach azjatyckich notowania głównej pary walutowej zeszły poniżej 1,3900, po czym ustabilizowały się w okolicach poziomu 1,3870. Z Chin napłynęły dziś dane na temat handlu zagranicznego, które wskazały na największy deficyt handlowy od siedmiu lat. Istotnie gorzej od prognoz wypadła dynamika zarówno importu jak i eksportu tego

Przez większość środowej sesji w Stanach Zjednoczonych kurs eurodolara poruszał się w okolicach poziomu 1,3900. Z kolei w trakcie dzisiejszego handlu na rynkach azjatyckich notowania głównej pary walutowej zeszły poniżej 1,3900, po czym ustabilizowały się w okolicach poziomu 1,3870.

Z Chin napłynęły dziś dane na temat handlu zagranicznego, które wskazały na największy deficyt handlowy od siedmiu lat. Istotnie gorzej od prognoz wypadła dynamika zarówno importu jak i eksportu tego kraju. W lutym eksport i importy wzrosły o odpowiednio: 2,4 proc. oraz 19,4 proc., oczekiwano 26,2 proc. i 32,2 proc. Inwestorów szczególnie zaniepokoiła mniejsza dynamika importu, co świadczyć może o malejącej sile krajowego popytu.

Przed rozpoczęciem handlu w Europie na rynek napłynęła informacja o obniżce przez agencję Moody’s ratingu Hiszpanii do AA2 z AA1 z perspektywą negatywną. Informacja ta zwiększyła już i tak spore obawy o dalsze losy peryferyjnych gospodarek Eurolandu. W efekcie rentowności 10-letnich obligacji skarbowych Hiszpanii wzrosły powyżej poziomu 5,5 proc. zbliżając się do szczytów z listopada 2010 roku. Wciąż kluczowym poziomem  rentowności pozostaje 5,8 proc., czyli koszt po jakim Irlandia otrzymuje pomoc finansową od Unii Europejskiej. Dopóki koszt długu Hiszpanii nie wzrośnie istotnie powyżej tego poziomu, bezzasadne byłoby wystąpienie tego kraju o przyznanie pomocy finansowej.

Poranne informacje spowodowały spadek kursu euro względem dolara do poziomu 1,3800.

O godzinie 13:00 Bank Anglii przedstawi decyzję w sprawie stóp procentowych. Rynek zgodnie oczekuje, że główna stopa procentowa zostanie utrzymana na dotychczasowym poziomie 0,5 proc. Uwaga inwestorów z pewnością skupi się na komunikacie do decyzji w oczekiwaniu na wskazówki, co do dalszego kierunku polityki pieniężnej. Brytyjskie władze monetarne znajdują się w dość ciężkiej sytuacji, gdyż z jednej strony rosnąca inflacja zwiększa presję na zacieśnianie polityki pieniężnej, z kolei z drugiej strony wciąż niskie tempo wzrostu gospodarczego rodzi ryzyko wystąpienia stagflacji.

Informacja o obniżce ratingu Hiszpanii negatywnie wpłynęła na kurs złotego. Krajowa waluta osłabiła się o poranku względem euro oraz dolara do poziomów odpowiednio: 3,9900 oraz 2,8900.

Z kolei po godzinie 9:00 na rynek napłynęła wypowiedź członka RPP prof. A. Bratkowskiego, który stwierdził, że stopy procentowe powinny wzrosnąć o 50 pb w II kw., aby potem nastąpiła ich stabilizacja. A. Bratkowski dodał również, że w najbliższym czasie kurs złotego będzie „dryfował” w okolicach obecnych poziomów. Złoty nie zareagował istotnie na tą wypowiedź. Widać, że krajowa waluta zaczyna powoli uodparniać się na liczne w ostatnim czasie wypowiedzi ze strony członków RPP, które stoją często w sprzeczności do siebie. Ponadto rozkład głosów z ostatnich posiedzeń Rady pokazał, że decydujący głos należy do prezesa M. Belki i z tego też względu rynek prawdopodobnie silniej reagować będzie przede wszystkim na wypowiedzi przewodniczącego Rady.


Michał Fronc

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj