Amerykański urząd statystyczny zaprezentował w piątek dobre dane z rynku pracy za luty 2012r. i zrewidował w górę styczniowy odczyt. Inwestorzy mieli okazję zrewidować opinię o PKB Grecji (w dół) i wzroście gospodarczym w Chinach (w dół). Zrzeszenie ISDA oraz Fitch także zostały zmuszone do weryfikacji poprzednich ocen kondycji w Grecji.
Amerykański urząd statystyczny zaprezentował w piątek dobre dane z rynku pracy za luty 2012r. i zrewidował w górę styczniowy odczyt. Inwestorzy mieli okazję zrewidować opinię o PKB Grecji (w dół) i wzroście gospodarczym w Chinach (w dół). Zrzeszenie ISDA oraz Fitch także zostały zmuszone do weryfikacji poprzednich ocen kondycji w Grecji.
Piątkowa sesji nie była szczególnie interesująca, jeśli chodzi o samo zachowanie giełdowych indeksów (WIG20 przez cały dzień poruszał się w okolicy poziomu 2300 pkt., ), ale inwestorzy zdecydowanie nie mogli narzekać na brak nowych informacji przekładających się na ceny kluczowych aktywów.
Aby spełnić wymóg Międzynarodowego Funduszu Walutowego (min. udział 95 proc. inwestorów w operacji zamiany obligacji), rząd Grecji musi narzucić swoje warunki oddłużenia posiadaczom wszystkich obligacji podlegających lokalnemu prawu (86,2 proc. ogółu), a pozostałym wydłużył termin „dobrowolnych” zapisów. Po pierwsze oznacza to, że Grecja spełni warunek, od którego uzależniona była decyzja o przyznaniu drugiego pakietu pomocowego mającego sprowadzić relację długu publicznego do PKB do 120,5 proc. w 2020 r. Po drugie, spełnione zostały kryteria tzw. zdarzenia kredytowego, co w piątek podkreśliło zrzeszenie ISDA (dając zielone światło dla wypłaty odszkodowań posiadaczom kontraktów CDS) oraz agencja ratingowa Fitch (obniżając rating Grecji do najniższego z możliwych). Inwestorzy w Europie dopiero w poniedziałek będą reagować na te wydarzenia (najprawdopodobniej realizacją zysków), zwłaszcza, że kalendarz publikacji makroekonomicznych świeci pustkami a spotkanie ministrów finansów strefy euro również będzie dotyczyło ratowania Grecji.
Po pierwszej godzinie handlu na GPW WIG20 poruszał się na poziomie piątkowego zamknięcia a w Europie Zachodniej główne indeksy spadały o ok. 0,5 – 1 proc. Na rynku walutowym złoty osłabiał się względem głównych walut o ok. 0,5 proc., a eurodolar powoli odrabiał straty z końca ubiegłego tygodnia.
W dalszej części tygodnia uwagę inwestorów powinny stopniowo w coraz większym stopniu przyciągać nie tyle techniczne czynniki, jak operacje banków centralnych, ale twarde dane z największych gospodarek. We wtorek poznamy dynamikę sprzedaży detalicznej w USA, która jest o tyle istotna, że ostatnie wzrosty PKB wynikały w głównej mierze z rosnących zapasów, nie konsumpcji. Dla inwestorów z lokalnego rynku najważniejsze będą wtorkowe dane o inflacji konsumentów w Polsce, która jest obecnie kluczowym czynnikiem determinującym politykę banku centralnego. Patrząc szerzej, można zaryzykować postawienie tezy, że na rynku walutowym powoli zaczynają się zmieniać warunki gry – w najbliższym czasie ewentualne umocnienie dolara wcale nie musi wynikać z odwrotu od ryzykownych aktywów, lecz z naturalnej przewagi gospodarki USA nad innymi rynkami. Skoro tamtejsza gospodarka podnosi się o własnych siłach, podczas gdy w Europie rozpoczyna się recesja i systematycznie rośnie bezrobocie, zdrowy rozsądek podpowiada, by przenosić kapitał tam, gdzie może on skuteczniej pracować.