J. Yellen wygłosi dziś krótki przemówienie, w którym inwestorzy mogą probować doszukiwać się odniesień do polityki pieniężnej. Kluczowym wydarzeniem tygodnia pozostaje posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego, a dla złotego niedzielne głosowanie. Jak dotąd polska waluta zachowuje swoją wartość, choć widać lekką nerwowość i presję na jej pozbywanie się. Odzyskiwać wartość zacznie po wyborach.
Przez większą cześć sesji w poniedziałek handel na rynku walutowym przebiegał spokojnie. Po włączeniu się do gry Amerykanów złoty stracił na wartości wobec podstawowych walut. Widać, że wraz ze zbliżaniem się do wyborów, rośnie nerwowość inwestorów. Na rynku obligacji stabilnie. Lekkie spadki na Warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych. Tutaj obraz rynku wygląda w krótkim terminie niekorzystnie dla podstawowych indeksów.
Na świecie panuje nastrój wyczekiwania przed kluczowym wydarzeniem tygodnia, czyli czwartkowym posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego. Wcześniej, bo już dziś o 17. polskiego czasu, wystąpienie publiczne będzie miała prezes Fed, J. Yellen. Być może pojawią się jakieś uwagi odnośnie do perspektyw gospodarki i właściwego poziomu stóp procentowych. Nie należy jednak spodziewać się wiele po tym przemówieniu. Są to inaugurujące kongres Departamentu Pracy krótkie uwagi niezwiązane bezpośrednio z polityką pieniężną. Wpływ tego wydarzenia na rynki będzie niski, choć z racji rangi prelegenta, potencjalnie może pojawić się coś, co rozrusza rynki.
Wczorajsze odczyty z Polski neutralne dla złotego. Dynamika produkcji przemysłowej, inflacji PPI i sprzedaży detalicznej wskazują na podtrzymanie tendencji braku presji na wzrost cen i stabilny wzrost PKB w okolicach 3 proc. r/r. Dynamika spadku cen po stronie producentów największa w historii gospodarczej po przemianach (-2,9 proc. r/r). Sprzedaż detaliczna nadal słabo. Wartościowo w okolicach poziomu sprzed roku. Wartościowo sprzedaż tłamsi głęboka deflacja. Cieszy nadal wysoka dynamika wzrostu w kategorii samochody i ich części (13,6 proc. r/r we wrześniu) oraz wyższa od przeciętnej innych dóbr trwałego użytkowania. Biorąc pod uwagę stabilny, realny wzrost wynagrodzeń (rzędu 5 proc. r/r), wyniki obrotów w sklepach i sieciach handlowych nie są przesadnie pomyślne. Nie widać przyspieszenia popytu konsumpcyjnego, który mógłby zrekompensować niższe tempo wzrostu nakładów na środki trwałe. Stąd utrzymanie dynamiki PKB na poziomie ok. 3,5 proc. uważamy za mało realne. Wzrost spowolni w najbliższych kwartałach do 2,8-3,2 proc.
Autor:Damian Rosiński