Była uważnym świadkiem naszych codziennych zmagań w XX wieku. Umiała o nich mówić takim językiem, który – jeśli chciało się słuchać – otwierał nas ku sobie, z prostego powodu, bo sięgał do naszych najgłębszych ludzkich uczuć. Nic dwa razy się nie zdarza”, a skoro tak, to każda chwila i każda myśl są wyjątkowe, bo już nigdy się nie powtórzą. Jej wiersze miały charakter listu – tak to odbierałem – po który każdy może sięgnąć i odnaleźć własne myśli.
Była uważnym świadkiem naszych codziennych zmagań w XX wieku. Umiała o nich mówić takim językiem, który – jeśli chciało się słuchać – otwierał nas ku sobie, z prostego powodu, bo sięgał do naszych najgłębszych ludzkich uczuć.
„Nic dwa razy się nie zdarza”, a skoro tak, to każda chwila i każda myśl są wyjątkowe, bo już nigdy się nie powtórzą. Jej wiersze miały charakter listu – tak to odbierałem – po który każdy może sięgnąć i odnaleźć własne myśli.
Nie czekała i nie liczyła na honory. Gdy nadeszła sława była nią wyraźnie zakłopotana. Wiernych czytelników miała zawsze za przyjaciół. Odpowiedzią na nadwiślański tumult i zgiełk były pogodny uśmiech i zaduma nad pojedynczym losem.
Taką Ją zapamiętałem, gdy odbierała literacką Nagrodę Nobla w 1996 roku, takie też są jej wiersze, z którymi nas pozostawia.
Prezes Rady Ministrów Donald Tusk