– Polacy mają prawo mieć poczucie, że projekt jest przemyślany i jest potrzebny, mimo że przykry. Im więcej ludzi w Polsce zaakceptuje istotę tego projektu, tym – jak sądzę – Polacy będą się czuli jakoś bezpieczniej z tym projektem. Dlatego proszę, perswaduję i rozmawiam ze wszystkimi klubami – powiedział premier po czwartkowych spotkaniach z klubami SLD i Ruchu Palikota.
– Polacy mają prawo mieć poczucie, że projekt jest przemyślany i jest potrzebny, mimo że przykry. Im więcej ludzi w Polsce zaakceptuje istotę tego projektu, tym – jak sądzę – Polacy będą się czuli jakoś bezpieczniej z tym projektem. Dlatego proszę, perswaduję i rozmawiam ze wszystkimi klubami – powiedział premier po czwartkowych spotkaniach z klubami SLD i Ruchu Palikota.
Po konsultacjach szef rządu poinformował, że Ruch Palikota nie wyklucza poparcia – pod pewnymi warunkami – dla rządowego projektu dotyczącego podniesienia wieku emerytalnego do 67 lat. Premier powiedział, że oferta współpracy ws. ustawy emerytalnej ze strony Ruchu Palikota zabrzmiała „bardzo obiecująco i konstruktywnie”.
– Bardzo wyraźnie usłyszałem od przewodniczącego i jego posłanek i posłów, że nie wykluczają wsparcia, pod pewnymi warunkami, samego projektu „67” – oświadczył po spotkaniu szef rządu, dodając, że w trakcie debaty nad ustawą będą poszukiwane „możliwie bezpieczne dla Polaków rozwiązania”.
– Chcemy to przeprowadzić ze świadomością, że to nie jest pomysł na łatwą politykę, ja nie ubiegam się o kolejne kadencje – przekonywał premier. „To jest coś, co w moim przekonaniu musimy zrobić” – zaznaczył.
Szef rządu dodał, że w rekomendacjach Komisji Europejskiej dla całej UE znajduje się postulat podniesienia wieku emerytalnego do 72 roku życia (zrównania z przewidywaną długością życia). Podkreślił, że rządowa propozycja wydłużenia czasu pracy do 67 roku życia, rozłożona do 2040 r. nie jest na tym tle propozycją radykalną, ale raczej umiarkowaną.
Premier odniósł się na konferencji prasowej do wniosku „Solidarności” o przeprowadzenie referendum w sprawie wieku emerytalnego. – Absolutnie doceniam wysiłek Solidarności. Nikt nie ma prawa lekceważyć 1 mln 400 tys. podpisów. Żadnego podpisu, bo to jest akt obywatelskiej woli, nie można lekceważyć. Odpowiedzialność każe mi powiedzieć, że referendum w tej sprawie z takimi pytaniami to nie jest rzecz odpowiedzialna i do końca rzetelne postawienie sprawy – powiedział. – Zdaję sobie sprawę, że propozycja podwyższenia wieku emerytalnego godzi w interesy poszczególnych ludzi. Uczciwie postawione pytanie w referendum byłoby pytaniem wariantowym: „czy chcesz, aby w Polsce wiek emerytalny był tak niski jak w tej chwili, niższy niż w całej Unii Europejskiej, ale w zamian za to emerytury będą o połowę niższe”. Na przykład. Nie proponuję takiego referendum, tylko możliwie uczciwą debatę i informowanie Polaków dlaczego to robimy i jakie będą skutki, jeśli nie podejmiemy tych decyzji – powiedział.
KPRM