Końcówka ubiegłego tygodnia na giełdach nie układała się po myśli kupujących. Piątkowe informacje o odgłosach artylerii na wyspie Yeonpyeong, a w Europie walcząca o przetrwanie Irlandia oraz rosnące obawy o problemy fiskalne Portugalii oraz Hiszpanii skutecznie zwiększyły awersję do ryzyka wśród inwestorów. Efekt był taki, że indeksy europejskie spędziły całą sesję pod kreską. Pod duża presją znalazł się w szczególności węgierski indeks BUX, po tym jak pojawiły się informacje o obniżeniu
Końcówka ubiegłego tygodnia na giełdach nie układała się po myśli kupujących. Piątkowe informacje o odgłosach artylerii na wyspie Yeonpyeong, a w Europie walcząca o przetrwanie Irlandia oraz rosnące obawy o problemy fiskalne Portugalii oraz Hiszpanii skutecznie zwiększyły awersję do ryzyka wśród inwestorów. Efekt był taki, że indeksy europejskie spędziły całą sesję pod kreską.
Pod duża presją znalazł się w szczególności węgierski indeks BUX, po tym jak pojawiły się informacje o obniżeniu ratingu kredytowego dla Węgier. Spadki indeksów na głównych parkietach sięgnęły ok. 0,5%, mocniej zniżkował francuski CAC40 (-0,84%).
Podczas piątkowej sesji widać było odpływ kapitału z rynków wschodzących w Europie, co zaowocowało także spadkami na GPW i osłabieniem naszej waluty. Indeks WIG20 na zamknięciu stracił 0,95%, a wpływ na postawę indeksu dużych spółek miały głównie taniejące o ponad 1,5% akcje PZU, a także TP SA. Słabnącego w ostatnim czasie złotego, próbował ratować w piątek premier Tusk, którego stwierdził, że jego zdaniem wzrost PKB w III kwartale mógł wynieść 4% r/r, uprzedzając jednocześnie wtorkową publikację GUS. Interwencja słowna na wiele się nie zdała złoty w piątek stracił 2,3% w stosunku do dolara, który kosztował 3,0437 zł. W przypadku euro było to 1,34%, a kurs dotarł do poziomu 4,03 zł.
Po przerwie związanej ze Świętem Dziękczynienia w piątek do gry wrócili amerykańscy inwestorzy, nastroje na Wall Street pod koniec tygodnia nie były jednak zbyt optymistyczne. Umowny początek sprzedaży świątecznej w USA upłynął pod znakiem spadków indeksów, S&P500 na zamknięciu stracił 0,75%. Inwestorzy cały czas kupują amerykańską walutę, która w piątek w stosunku do euro zyskał ponad 0,7%. Kurs EUR/USD dotarł do poziomu 1,32402. Dzisiaj rano rosły natomiast rynki azjatyckie, którym pomogła informacja o przejęciu przez Unię Europejską planu pomocy Irlandii na kwotę 85 mld euro.
Już w środę rozpoczyna się grudzień, część inwestorów, jak co roku będzie oczekiwać tzw. „rajdu św. Mikołaja”, który miałby spowodować wzrosty na koniec roku m.in. ze względu na zarządzających funduszami, którzy będą chcieli poprawić całoroczne wyniki. Póki co nie widać przesłanek, które mogłyby świadczyć o powodzeniu takiego scenariusza, odpływ kapitału z rynków wschodzących, które powoduje spadki na giełdach oraz osłabienie lokalnych walut daje podstawy do oczekiwania, że koniunktura na rynkach w grudniu nie będzie zbyt dobra. Niewyjaśniona sytuacja krajów strefy euro, a także tarcia na linii Korea Północna – Korea Południowa mogą skutecznie zwiększyć awersję inwestorów do ryzyka, co przełoży się na dalsze pogorszenie sytuacji na światowych giełdach.
Maciej Dyja
Zobacz także:
– Wzrostom sprzyjają pozytywne informacje
– Mieszane nastroje za oceanem