KNF wciąż nie ma wiceszefa i traci kolejnych dyrektorów nadzorujących rynek kapitałowy. W ostatni piątek „Parkiet” podał, że Krzysztof Grabowski przestał pełnić funkcję szefa Departamentu Emitentów (DEM) w Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Zastąpiła go Ilona Pieczyńska-Czerny, dotychczasowa szefowa departamentu postępowań. To już druga zmiana na stanowisku szefa działu odpowiedzialnego za sprawozdawczość i dokumenty spółek giełdowych i starających się o wejście na GPW. W 2009 r. z KNF odszedł – także bez oficjalnych wyjaśnień – wieloletni dyrektor tego departamentu – Jarosław Ostrowski.

KNF wciąż nie ma wiceszefa i traci kolejnych dyrektorów nadzorujących rynek kapitałowy. W ostatni piątek „Parkiet” podał, że Krzysztof Grabowski przestał pełnić funkcję szefa Departamentu Emitentów (DEM) w Komisji Nadzoru Finansowego (KNF).

Zastąpiła go Ilona Pieczyńska-Czerny, dotychczasowa szefowa departamentu postępowań. To już druga zmiana na stanowisku szefa działu odpowiedzialnego za sprawozdawczość i dokumenty spółek giełdowych i starających się o wejście na GPW. W 2009 r. z KNF odszedł – także bez oficjalnych wyjaśnień – wieloletni dyrektor tego departamentu – Jarosław Ostrowski.

Wcześniej, o czym także informował „Parkiet”, z pracy zrezygnował Witold Pochmara, były zastępca przewodniczącego Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (poprzedniczka KNF), a potem dyrektor Departamentu Usług Finansowych, Licencjonowania i Nadzoru Funkcjonalnego (DFL), który nadzoruje domy maklerskie i TFI.

Ponadto już od roku Stanisław Kluza nie ma drugiego zastępcy, choć ustawa o nadzorze nad rynkiem finansowym wyraźnie wskazuje w Art. 5, że „w skład Komisji wchodzą Przewodniczący, dwóch Zastępców Przewodniczącego i czterech członków”. Ostatnim „drugim” zastępcą był Artur Kluczny, który złożył rezygnację także z nieznanych powodów. Kluczny nadzorował rynek kapitałowy. Trudno nie odnieść wrażenia, że w tej części działalności komisji dzieje się coś niedobrego, skoro traci tylu doświadczonych pracowników, jednocześnie odmawiając wyjaśnień i komentarza w tej sprawie.

„UKNF nie komentuje ani spraw pracowniczych dotyczących osób zatrudnionych w urzędzie ani zmian personalnych w składzie Komisji. Nadzór finansowy niezmiennie realizuje wszystkie ustawowe zadania” – napisał do nas Łukasz Dajnowicz, rzecznik KNF.

Według „Parkietu” także sami zainteresowani nie chcą mówić o powodach rezygnacji. Szkoda, bo to wywołuje spekulacje na rynku. Według jednego z maklerów, Pochmara i Grabowski musieli odejść z powodu nieporozumień z Lesławem Gajkiem, który jest jedynym zastępcą Stanisława Kluzy, szefa KNF (Grabowski jednak zostaje w urzędzie na stanowisku eksperta). Inny z naszych rozmówców uważa, że powodem dymisji Grabowskiego było to, że był niesterowalny i chciał wykonywać swoją pracę należycie. Dział emitentów m.in. odpowiada za prowadzenie postępowań wyjaśniających w przypadku nieprawidłowości w prospektach emisyjnych.

Dodatkowo, według informacji ngi24.pl, z Komisji odeszło kilku ekspertów i doradców, w tym były szef KPWiG Jarosław Kozłowski. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, która sprawuje nadzór nad KNF, nie odpowiedziała na razie na nasze pytania, w tym na najważniejsze: Dlaczego od roku przewodniczący KNF nie ma drugiego zastępcy?

Wciąż nie mamy także odpowiedzi KNF i przewodniczącego na naszą krytykę prasową (wszystkie teksty w dziale obok). Odpowiedzi są istotne. Głosów krytykujących działalność KNF przybywa. Ostatnio „Puls Biznesu” pisał o grupie roboczej, która ma powstać przy Ministerstwie Finansów i zająć się sposobem finansowania regulatora.

„Instytucje nadzorowane sygnalizowały swoje – delikatnie mówiąc – niezadowolenie z działalności Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Niestety, głównie podczas nieoficjalnych rozmów, bez podawania nazwisk, bo nikt nie chce zadrzeć z nadzorcą, który potrafi być pamiętliwy” – pisał „PB”

Bywa że komisja zamiast stać na straży przepisów, interpretuje prawo w sposób twórczy. Czekanie na licencje bankowe, zatwierdzanie nominacji rad nadzorczych ciągną się miesiącami. Nikt jednak nie powie złego słowa o KNF, żeby nie podpaść. Rozumiem, że nadzór musi charakteryzować się surowością, ale my nie możemy chodzić do urzędu na kolanach – cytowała gazeta prezesa jednego z banków.

Czekamy także na odpowiedzi z KNF w sprawie wynajmowania przez Komisję agencji PR. Komisja na razie unika podania nam informacji o umowach zawartych z firmami zajmującymi się „public relations”. Twierdzi, że obecnie nie ma żadnej takiej umowy. Czekamy na informacje o wcześniej zawartych kontraktach.

Fotografował: KNF

Mariusz Zielke

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj