Dziś inwestorzy czekają na raport z rynku pracy USA, ale kątem oka śledzą rynek długu w Europie, gdyż sentyment tamże zdaje się mieć największy wpływ na pozostałe klasy aktywów. Wyższe rentowności dają wsparcie EUR względem reszty walut G10, gdzie USD trzyma się najlepiej. Z kolei dla złotego nastały ciężkie czasy.

Prezes ECB Mario Draghi podczas środowej konferencji prasowej nie powiedział nic przełomowego, jednak fragment o tym, że rynki „muszą się przyzwyczaić do okresów wyższej zmienności” pobudził wyprzedaż na rynku niemieckich Bundów. Rentowności skoczyły o 17 pb do 0,89 proc., a w czwartek dotarły do 1,00 proc., by ostatecznie zawrócić do 0,80 proc. Imponujące wahania (największy dzienny ruch od 1998 r.) dały paliwo do wzrostów dla euro. Wspierały też wzrosty rentowności amerykańskich 10-latek (z 2,26 proc. do 2,42 proc.) i była to jedyna rzecz, która ratowała USD w przestrzeni G10. Inne waluty miały gorzej z liderami przeceny wśród walut surowcowych. Czy rynek liczył na silniejszy sygnał z ECB, werbalną interwencję przeciw wzrostowi rentowności? Reakcja sugeruje, że tak. Wyższe oprocentowanie jest sprzeczne z celami polityki monetarnej ECB, ale póki sam bank centralny nie zwraca na to uwagi, będzie to na razie czynnik wspierający euro.

Grecja nie spłaci dziś raty pożyczki do MFW w wysokości ok. 300 mln EUR, w zamian połączy wszystkie czerwcowe raty w jedną płatność 30 czerwca. Nie jest to dużym zaskoczeniem, gdyż na początku tygodnia mówiło się o takiej ewentualności. Jednocześnie premier Tsipras przedstawi w parlamencie (15:00) propozycję porozumienia przygotowanego przez pożyczkodawców. Informacje zbiegły się w czasie z osłabieniem euro na czwartkowej sesji, jednak należy to traktować jako iskrę do poruszenia rynkiem przy ograniczonej płynności, niż bezpośrednią przyczynę, gdyż to huśtawka na rynku długu w Europie odgrywa pierwsze skrzypce dla zachowania euro. W kwestii Grecji nastawienie pozostaje w dalszym ciągu bez zmian – oczekiwane jest rozwiązanie „za 5 dwunasta” (lub „5 minut po”). Grecja kolejny raz kupiła sobie trochę czasu, jednak coraz więcej znaków wskazuje, że strony są gotowe na pewne ustępstwa (większe ze strony Grecji) i tylko porozumienie w ostatniej chwili pozwala politykom ratować twarz. Jeśli propozycja zostanie źle przyjęta w greckim parlamencie, może to przynosić potencjalną presję na euro, choć na krótko i w ograniczonym stopniu.

Dolarowe byki czeka ciężka próba przed NFP (14:30). Oczekiwania są wysokie, zatem cena rozczarowania również. Zatrudnienie w sektorze pozarolniczym w maju ma wzrosnąć o 226 tys., ale ważniejszymi punktami odniesienia będą 200 tys. i 250 tys. Za ostatnie dwa miesiące mamy jeden bardzo słaby odczyt w marcu (83 tys.) i dobry w kwietniu (223 tys.). Dzisiejsze dane będą rozstrzygające, czy gospodarka USA traci impet, czy jednak powraca do siły po okresowym potknięciu. Stopa bezrobocia (5,4 proc.) i płaca godzinowa (0,2 proc. m/m) także są ważne, ale będą tylko dopełniać odbiór liczby miejsc pracy. Przy rynku silnie spozycjonowanym w długich pozycjach w USD i w obliczu ostatnich zawirowań wrażliwość inwestorów będzie wysoka, szczególnie w relacji do euro.

Pozostałe piątkowe publikacje giną w blasku NFP. Jedynymi wartymi uwagi są dane z rynku pracy Kanady (14:30). Sezonowość danych sugeruje słaby odczyt po stronie zatrudnienia na pełny etat (prog. -10 tys.), co dla całkowitej liczby nowych miejsc pracy (10 tys.) stanowi asymetryczny rozkład ryzyka w dół. Zderzenie z lepszymi danymi z USA może mieć wyraźny wpływ na zwyżki USD/CAD. Jednakże CAD prawdopodobnie bardziej będzie zważał na szczyt OPEC, gdzie kartel będzie decydował o poziomie wydobycia (konferencja o 16:00). Trudno oczekiwać, aby OPEC był gotów ograniczać produkcję poniżej celu 30 mln baryłek/ dzień, skoro nagminnie jest on przekraczany. Nie wykluczamy możliwości podniesienia go do 31 mln baryłek dziennie, co pogrąży ropę, ale też CAD i NOK.

Złoty jest najsłabszy do euro od początku marca, gdyż przeciwko niemu sprzysięgło się wszystko, co mogło. Przecena Bundów pociągnęła za sobą wyprzedaż polskich obligacji (rentowności 10-latek na 3,08 proc. najwyżej od września); wraz ze wzrostem rentowności amerykańskich obligacji rośnie presja na waluty rynków wschodzących; ograniczona płynność podczas lokalnego święta wzmacniała zmienność. Dziś rano nie widać prób podbierania przecenionej waluty, co świadczy o braku przekonania po stornie inwestorów, gdyż dane z rynku pracy nakazują ostrożność. Bez rozczarowującego odczytu i/lub odreagowania na rynku długu, złoty jest wrażliwy na dalszą słabość.

Autor: Konrad Białas

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj