ECB obawia się, że banki strefy euro w dalszym ciągu ukrywają w bilansach miliardy złych kredytów i będą konkurować z rządami o kapitał. Po długim weekendzie w Wielkiej Brytanii i USA na rynkach przewagę mogą mieć pesymiści. Z opublikowanych dzisiaj na azjatyckich rynkach danych wynika, że w ostatnich tygodniach tempo ożywienia gospodarczego w dwóch wiodących gospodarkach jest nadal dodatnie, ale rośnie coraz wolniej. Wskaźnik PMI w przemysłowym sektorze w Chinach spadł z 55,7 pkt. do 53,9 pkt., indeks HSBC PMI spadł 55,2 pkt. do 52,7 pkt., sprzedaż samochodów w Japonii była o 28 proc. wyższa niż przed rokiem wobec wzrostu sprzed miesiąca o 33,5 proc.

ECB obawia się, że banki strefy euro w dalszym ciągu ukrywają w bilansach miliardy złych kredytów i będą konkurować z rządami o kapitał. Po długim weekendzie w Wielkiej Brytanii i USA na rynkach przewagę mogą mieć pesymiści.

Z opublikowanych dzisiaj na azjatyckich rynkach danych wynika, że w ostatnich tygodniach tempo ożywienia gospodarczego w dwóch wiodących gospodarkach jest nadal dodatnie, ale rośnie coraz wolniej. Wskaźnik PMI w przemysłowym sektorze w Chinach spadł z 55,7 pkt. do 53,9 pkt., indeks HSBC PMI spadł 55,2 pkt. do 52,7 pkt., sprzedaż samochodów w Japonii była o 28 proc. wyższa niż przed rokiem wobec wzrostu sprzed miesiąca o 33,5 proc. Australijski bank centralny uznał, że w obecnych warunkach stopy procentowe są odpowiednio dopasowane do tempa wzrostu gospodarki i inflacji. Główna stopa procentowa w Australii pozostała więc na poziomie 4,5 proc.

Indeks rynku akcji w Japonii spadł o 0,6 proc., także w Hong Kongu i Chinach sprzedawano akcje, chociaż przewaga podaży nie była miażdżąca, bo główne indeksy traciły na wartości nie więcej niż 1 proc. Wydaje się, że inwestorów bardziej niepokoić mogą problemy, których symptomy widoczne są nie od dziś. Jeden z przedstawicieli chińskich władz monetarnych stwierdził w wywiadzie dla Financial Times, że tamtejszy rynek nieruchomości jest większym zagrożeniem niż rynki w USA i Wielkiej Brytanii przed pęknięciem bańki w 2007 r., m.in. dlatego, że wysokie ceny odcinają młodym ludziom dostęp do nieruchomości wywołując frustrację i napięcia społeczne.

W poniedziałek Europejski Bank Centralny zaprezentował publikowany co pół roku raport o kondycji systemu finansowego strefy euro. Wynika z niego, że europejskie banki są dalekie od powrotu do dobrych fundamentów sprzed kryzysu i stanowią dla rządów poważną konkurencję o kapitał na rynku długu. Do końca 2012 r. banki strefy euro będą musiały odnowić obligacje o wartości ok. 800 mld euro. Jednocześnie pogarszające się fundamenty komercyjnego rynku nieruchomości sprawiają, że w bilansach wciąż roi się od złych kredytów czekających na odpisy wartości.

ECB szacuje, że wartość odpisów wyniesie w 2010 r. 123 mld EUR, a 2011 r. 105 mld EUR. W latach 2007-2009 r. odpisy podliczono na 238 mld EUR, a więc najbliższe kilka kwartałów pod tym względem ma być porównywalne z najtrudniejszym dla banków okresem od kilkudziesięciu lat. WIG20 rozpoczął sesję od spadku o 1,5 proc., a złoty tracił na wartości blisko 2 proc. wobec głównych walut.

Łukasz Wróbel

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj