pieniadze

W obliczu kryzysu finansowego trudno się dziwić, że instytucje bankowe starają się wynajdywać kolejne, coraz to bardziej kreatywne sposoby na niwelowanie strat i zwiększanie zysków. Okazuje się, że w sytuacji awaryjnej kreatywność ta może otrzeć się nawet o granicę prawa. W ostatnich latach brytyjscy bankierzy wywołali dwa skandale związane ze zjawiskiem tzw. „mis-selling”, czyli nieinformowaniem klientów o doliczaniu kosztów pewnych usług do ich rachunków.

 

CPP to skrót od „Card Protection Plan” („System Ochrony Kart Kredytowych”), czyli mówiąc oględnie, termin-parasol obejmujący szereg oferowanych przez banki usług związanych z zabezpieczeniem karty kredytowej czy debetowej. Koszty takich usług są na Wyspach dość wysokie: roczne ubezpieczenie karty to wydatek rzędu 30 funtów, a polisa obejmująca ochronę danych osobowych może kosztować nawet 80 funtów za rok.
Tego typu produkty ubezpieczeniowe mają wiele zalet, pod warunkiem, że klient dobrowolnie godzi się ponosić ich koszty. Okazuje się, że tacy giganci jak Barclays, Bak of Scotland, HSBC czy Santander UK nie informowali posiadaczy kart o możliwości wykupienia dodatkowej usługi, tylko praktycznie decydowali za nich. Kiedy zbliżał się termin wymiany karty, klient otrzymywał pocztą nowy egzemplarz, a wraz z nim numer telefonu służący do aktywacji karty. Dzwoniąc na podaną infolinię, petent nie łączył się jednak z przedstawicielem banku, a pracownikiem biura CPP, który oprócz potwierdzenia umowy korzystania z karty kredytowej zawierał umowę na jej ubezpieczenie, przedstawiając niepełne lub zawyżone dane co do zakresu jej działania. Nieświadomi tego faktu klienci rok rocznie ponosili koszty produktu, którego być może wcale nie potrzebowali. Proceder trwał 6 lat – od 2005 do 2011 roku. W tym czasie banki zdążyły sprzedać dodatkowe usługi ubezpieczeniowe około 7 milionom klientów. Szacuje się, że łączna suma odszkodowań, jakie banki będą musiały wypłacić swoim klientom sięgnie 1,3 miliarda funtów.
Podobna historia miała miejsce w przypadku innego produktu ubezpieczeniowego – PPI czyli „Payment Protection Insurance”. Polisy typu PPI miały stanowić zabezpieczenie spłaty kredytu, pożyczki czy odsetek na karcie kredytowej w przypadku, kiedy dłużnik, z różnych przyczyn, nie byłby stanie pokryć należności samemu.
Problem tkwił w tym, że niektóre instytucje uzależniały przyznanie kredytu od podpisania umowy na polisę PPI. W rzeczywistości większość klientów nie spełniała warunków takiego ubezpieczenia i nawet jeśli straciłaby nagle płynność finansową, to środki z PPI, z przyczyn formalnych, nie mogłyby być przeznaczone na spłatę kredytu. Nie mniej jednak, ponad 34 miliony osób w całej Wielkiej Brytanii spłacało co miesiąc raty powiększone o składkę ubezpieczeniową. Banki, które stosowały nieczystą praktykę muszą ponieść teraz koszty odszkodowawcze. W samym Barclays są to sumy rzędu 1,35 miliarda funtów.
Mimo, że największą grupę poszkodowanych w obu procederach stanowią Brytyjczycy, to liczba imigrantów z Polski, która nieświadomie została obciążona kosztami CPP lub PPI jest również dość znaczna. Ich pozycja w walce o odszkodowania jest o tyle trudna, że wielu nie orientuje się w regulacjach prawnych dotyczących usług bankowych czy ubezpieczeniowych. Poza tym, formularze odszkodowawcze nie są skonstruowane na tyle intuicyjnie, że mogłaby je bez problemu wypełnić osoba, która językiem angielskim posługuje się zaledwie od kilku lat. Na szczęście wraz ze wzrostem liczby imigrantów pojawiły się także, przystosowane do ich potrzeb, instytucje pomocy. Polskie kancelarie prawnicze pomagają składać wnioski odszkodowawcze od momentu, kiedy droga składania roszczeń została otwarta.
Problem z PPI? Pomoże kancelaria www.odszkodowania.co.uk

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj