Nikkei wzrósł po raz siódmy z kolei, co jest najdłuższą wzrostową serią zanotowaną od dwóch lat. Końcówka notowań w Azji przyniosła poprawę nastrojów na większości rynków. Notowania na Wall Street przebiegły bardzo spokojnie nawet po informacji o obniżeniu przez Moodys ratingu Portugalii o cztery stopnie, co potencjalnie grozi wciągnięciem Lizbony w oko kryzysu finansowego w Europie (chwilowo wypychając z niego Ateny).

Nikkei wzrósł po raz siódmy z kolei, co jest najdłuższą wzrostową serią zanotowaną od dwóch lat. Końcówka notowań w Azji przyniosła poprawę nastrojów na większości rynków.

Notowania na Wall Street przebiegły bardzo spokojnie nawet po informacji o obniżeniu przez Moodys ratingu Portugalii o cztery stopnie, co potencjalnie grozi wciągnięciem Lizbony w oko kryzysu finansowego w Europie (chwilowo wypychając z niego Ateny). Słusznie czy nie, inwestorzy wyglądają na zaimpregnowanych na kolejne hiobowe wieści ze strony agencji ratingowych, liczą za to najwyraźniej na dobre dane makro.

W Azji również nie przejęto się specjalnie kłopotami Lizbony. Wprawdzie indeks giełdy w Szanghaju spadał o ponad 1 proc. na dwie godziny przed końcem notowań, ale było to podyktowane wydarzeniami lokalnymi – doszło do sprzedaży sporych pakietów Bank of China i Industrial & Commercial Bank od China, co wpłynęło na ich notowania, a przez to także i indeksów. Jednak w końcówce notowań nastroje poprawiły się, SCI ograniczył straty do 0,5 proc. na 40 minut przed końcem notowań, zaś po świetnym finiszu Nikkei zanotował wzrost o 1,1 proc., a Kospi o 0,4 proc.

W Europie oczekiwane są niewielkie wzrosty indeksów na otwarciu, ponieważ dominuje pogląd, że dopóki wizja kolejnego pakietu pomocowego dla Portugalii pojawia się tylko w ocenach agencji ratingowych, a nie na ustach polityków, problem  nie jest do końca rzeczywisty. Zignorowanie problemu Lizbony może być też odebrane jako przejaw siły rynku, który ma za sobą kilka dni zwyżek. Inwestorzy będą dziś oczekiwać na publikację indeksu ISM dla sektora usług w USA (16:00) licząc na potwierdzenie sygnałów ożywienia. W szczególności liczyć się będzie subindeks zatrudnienia, zwłaszcza przed publikacją raportu z rynku pracy w piątek.

GPW może naturalnie uczestniczyć w tej światowej rozgrywce, ale warto odnotować wyraźną słabość takich indeksów jak BUX czy Bovespa wczoraj, która może być odbierana jako niechęć do inwestowania na rynkach wschodzących. Elementem ożywiającym handel może być debiut JSW, któremu sprzyja wczorajszy wzrost cen surowców (dziś rano ceny są już stabilne). Po Radzie Polityki Pieniężnej nikt nie spodziewa się kolejnej podwyżki, ale komunikat po posiedzeniu może mieć swoją wagę.
Na dłuższą metę ostatni minirajd światowych indeksów obliczony na poprawę koniunktury gospodarczej w II kwartale, może się nie utrzymać, ponieważ każdego dnia pojawiają się pęknięcia na lodzie, po którym stąpają inwestorzy. Przeprowadzona dziś aukcja obligacji Chin przyniosła popyt najniższy od 10 miesięcy, Minesota może zbankrutować w ciągu tygodnia (jej sytuacja i impas lokalnych polityków odzwierciedlają w mniejszej skali problemy budżetu centralnego), a Portugalia może zostać wypchnięta z rynku długu (pierwotnego) – to najważniejsze przejawy trwającego wciąż kryzysu zadłużenia państw.



Emil Szweda

 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj