Od ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej warunki kształtujące jej decyzję w sprawie stóp procentowych znacząco się zmieniły. O ile poprzednio trwała dyskusja na tym, jak umacniający się złoty może wpłynąć na podejmowane kroki, tak dziś zupełnie nie ma potrzeby brania pod uwagę tego czynnika. Jednocześnie ze strony banków centralnych w różnych częściach świata, które wcześniej podejmowały, albo przymierzały się do podjęcia kroków zacieśniających politykę pieniężną, płyną sygnały o mniejszej skłonności do takich ruchów.
Od ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej warunki kształtujące jej decyzję w sprawie stóp procentowych znacząco się zmieniły. O ile poprzednio trwała dyskusja na tym, jak umacniający się złoty może wpłynąć na podejmowane kroki, tak dziś zupełnie nie ma potrzeby brania pod uwagę tego czynnika.
Jednocześnie ze strony banków centralnych w różnych częściach świata, które wcześniej podejmowały, albo przymierzały się do podjęcia kroków zacieśniających politykę pieniężną, płyną sygnały o mniejszej skłonności do takich ruchów. Dotyczy to Chin, Indii, czy też Izraela. Co więcej, w międzyczasie Europejski Bank Centralny podjął bezprecedensową decyzję o skupie obligacji rządowych, czyli drukowaniu pieniędzy. To wszystko pokazuje wyraźnie, w jak nietypowych czasach żyjemy. W poprzednich cyklach koniunkturalnych polityka pieniężna miała często dyscyplinujący rządy charakter i zachęcała do reformowania finansów państw. Wykorzystywano do tego wysokie realne stopy procentowe. Dziś władze monetarne w dużo większym stopniu wspierają koniunkturę gospodarczą.
W takich warunkach nasza RPP nie zdecyduje się na obecnym posiedzeniu zapewne na żaden ruch, ale sprawa dalszej polityki pozostanie otwarta. W przeciwieństwie do wielu państw rozwiniętych w Polsce jest jeszcze miejsce na cięcie kosztów pieniądza. Przy niepewnych perspektywach złotego byłby to jednak teraz ryzykowny ruch. Jednak, gdy one się wyjaśnią, a kondycja europejskich gospodarek będzie nadal budzić obawy, stanie się realny.
HOME BROKER ZWRACA UWAGĘ:
Kwietniowa sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA zadowalała, ale złą wiadomością był znaczący wzrost liczby niesprzedanych nieruchomości. Banki centralne na świecie przestały pełnić dyscyplinującą rolę względem finansów publicznych
Rynki nieruchomości
Kwietniowa sprzedaż domów na rynku wtórnym w USA była największa od 5 miesięcy i wyższa od oczekiwań analityków. Wyniosła 5,77 mln. Oznaczało to wzrost o 26% w skali roku. Charakterystyczne było to, że wynik był poprzednio tak dobry, gdy wygasała pierwsza runda zachęt podatkowych dla kupujących. To nie pozostawiało złudzeń co do przyczyn poprawy sytuacji. Tym razem ulga wygasła z końcem kwietnia, ale mogą z niej skorzystać wszyscy ci, którzy zamkną transakcję do końca czerwca.
Dobrą wiadomością w raporcie o sprzedaży domów na rynku wtórnym była zwyżka cen o 4% w skali roku. Martwiło natomiast zwiększenie się liczby niesprzedanych domów, do 4,04 mln. To najwyższy poziom od lipca 2009 r. Przy obecnej sprzedaży potrzeba 8,4 miesięcy, by upłynnić zapasy niesprzedanych domów. Trzeba pamiętać jednak, że ten wskaźnik jest zaniżony w efekcie stymulowania sprzedaży. Gdy ona spadnie obraz w tym względzie się pogorszy.
Katarzyna Siwek
Zobacz także:
– Dramatyczna walka z powodzią w Polsce
– Polska walczy z wielką wodą
– Posiedzenie zespołu kryzysowego