To trochę zastanawia – albo rynek uznał, że informacje, które napływaja z Bliskiego Wschodu zaczynają go „nużyć” i dopiero jakieś poważniejsze zamieszki, czy też eskalacja konfliktu na linii Iran-Izrael może bardziej umocnić dolara – albo zobaczymy opóźnioną reakcję w ciągu kolejnych dni. O co chodzi? W ostatnich dniach agencje donoszą o kolejnych protestach, które można już nazwać „arabską wiosną ludów”, mimo, że nadal mamy kalendarzową zimę. Bahrajn, Jemen, Libia – to kraje o 

To trochę zastanawia – albo rynek uznał, że informacje, które napływaja z Bliskiego Wschodu zaczynają go „nużyć” i dopiero jakieś poważniejsze zamieszki, czy też eskalacja konfliktu na linii Iran-Izrael może bardziej umocnić dolara – albo zobaczymy opóźnioną reakcję w ciągu kolejnych dni. O co chodzi?
 
W ostatnich dniach agencje donoszą o kolejnych protestach, które można już nazwać „arabską wiosną ludów”, mimo, że nadal mamy kalendarzową zimę. Bahrajn, Jemen, Libia – to kraje o których pisano wczoraj, ale kolejne mogą już stać w kolejce (Algeria, Jordania itd.) – wszędzie, gdzie młodzi bezrobotni Arabowie są coraz bardziej zirytowani…. rosnącymi cenami żywności. Bo trzeba sobie jasno powiedzieć, że to jest jednym z głównych powodów „rewolucji”, a nie walka o demokrację, która w tej kulturze jest trudna do przyjęcia. Niemniej do tej listy wczoraj doszła jeszcze kolejna kwestia – Izraelczycy powołując się na swoje informacje podali, że dwa irańskie okręty wojenne przepłynęły przez Kanał Sueski i kierują się w stronę Syrii.
 
Zdaniem Tel-Avivu to prowokacja na skalę międzynarodową, chociaż przedstawiciele egipskiej spółki, która kontroluje tranzyt statków przez Kanał Sueski zdementowali te rewelacje. Ich zdaniem statki wojenne muszą prosić o zgodę na 48 godzin przed przepłynięciem, co ich zdaniem nie zostało odnotowane. Jeżeli jednak okaże się, że ostatnie zamieszki w Egipcie doprowadziły do osłabienia mechanizmów kontroli w tym kraju, to nie będzie zbyt dobra informacja. Już wcześniej Izrael informował o wzroście napięcia na Półwyspie Synaj, który jest przy granicy z Egiptem. Z kolei, jeżeli jest to świadome zagranie Teheranu, który chce na zbić polityczny kapitał na „arabskiej wiośnie ludów”, to można będzie się spodziewać, że napięcie pomiędzy nim, a Izraelem będzie narastać. I to w dłuższym terminie zacznie dyktować ceny ropy i powinno też umocnić dolara.
 
Trudno zrozumieć, w jaki sposób miałoby to na dłuższą metę wspierać wzrost EUR/USD, skoro istnieje coraz poważniejsze ryzyko masowej emigracji arabskiej ludności do krajów południa Europy, jeżeli kryzys w krajach Bliskiego Wschodu miałby się nasilać. 
 
Wracając do głównej linii makro – wczoraj wieczorem poznaliśmy zapiski z ostatniego posiedzenia FOMC. Kwestia inflacji nie została za bardzo podniesiona, ale przy okazji FED podniósł swoje prognozy wzrostu gospodarczego w tym roku do 3,4-3,9 proc. (powyżej szacunków rynku), co teoretycznie powinno wzmocnić dolara. Tak się jednak nie stało – być może rynek skoncentrował się na podkreślanej kwestii utrzymującej się słabości rynku pracy, która uzasadnia obecną linię polityki banku centralnego. To jednak może się dzisiaj już nieco zmienić, jeżeli poznamy dobre dane nt. cotygodniowego bezrobocia, czy też nieoczekiwanie opublikowane o godz. 14:30 dane o inflacji CPI przewyższą prognozy. Więcej o dzisiejszych publikacjach i ich wpływie na notowania, piszę w subiektywnym kalendarzu.
 
A co w kraju? Warto odnotować słowa prof. Marka Belki, który przyznał, że rządowi będzie trudno zbić deficyt do poziomu 3 proc. PKB na koniec 2012 r., tak jak tego oczekuje Komisja Europejska. Szef NBP dodał, że bardziej realistycznym terminem jest rok 2013 r., chyba, że rząd zdecyduje się na podjęcie ostrzejszych działań. Szczegółowy ich plan powinniśmy poznać jeszcze w tym tygodniu – do tego zobowiązał się minister finansów po wczorajszym spotkaniu z unijnym komisarzem Olli Rehn’em.
 
Poza tym, członkini RPP, Anna-Zielińska Głębocka nie wykluczyła, że podwyżka stóp procentowych może mieć miejsce w marcu, chociaż jak dodała najpewniej to posiedzenie Rady będzie dość burzliwe. Jej zdaniem nie można pozwolić, „aby inflacja się rozpędziła”. Trudno ocenić, czy te dwie kwestie uzasadniaja obserwowane w nocy umocnienie złotego, który dzisiaj rano zszedł poniżej poziomu 3,90 zł za euro. Niemniej nie udało się go długo utrzymać. Wydaje się, że dopóki nie pojawią się „mocniejsze” głosy z RPP wskazujące na marcową podwyżkę stóp, to złoty będzie bardziej narażony na ponowne osłabienie przez niepewną sytuację na rynkach międzynarodowych, a także spadające notowania Polski za sprawą niechęci rządzących do przeprowadzenia poważniejszych reform.
 
EUR/PLN: Wczoraj pisałem,że jeżeli udałoby się złamać wsparcie na 3,90-3,9050 to kluczowy poziom, który będzie bardzo trudno naruszyć, to okolice 3,89. Dzisiaj rano zeszliśmy w okolice 3,8950, ale szybki powrót ponad poziom 3,90, sprawia, że można uznać spadek z okolic 3,95 (obserwowany od poniedziałku) za zakończony i rynek powinien powoli wracać do trendu zwyżkowego. Kluczowe będzie w tym względzie utrzymanie się dzisiaj powyżej 3,90 i ruch w stronę 3,92 do wieczora. Dzienne wskaźniki nadal bardziej przemawiają za wzrostem, niż spadkami.
 
USD/PLN: Dzisiaj rano dotknęliśmy kluczowego wsparcia na 2,86, o którym też wspominałem wczoraj. Szybkie odbicie w okolice 2,88 świadczy, iż 3 dniowa korekta we wzrostach została zakończona. Dzienne wskaźniki potwierdzają koncepcję dalszych zwyżek. Jeżeli uda się utrzymać w okolicy 2,88 przez najbliższe godziny, to wieczorem możemy ruszyć w stronę 2,90. Oczywiście ważne w tym względzie będzie zachowanie się EUR/USD – jeżeli para ta zacznie potwierdzać powrót do spadków, to być może już jutro zobaczymy test okolic 2,92.
 
EUR/USD: Udało się wprawdzie złamać opór na 1,3570 i naruszyć nawet poziom 1,36. Nie świadczy to jednak o sile rynku, gdyż poziomy powyżej 1,3570 udało się utrzymać tylko przez kilka godzin. Warto spojrzeć na widoczną na wykresie linię trendu spadkowego od której się odbiliśmy. Dzienne wskaźniki nadal sugerują spadki. To sprawia, że dzisiaj bardziej prawdopodobny zdaje się być powrót poniżej 1,35, niż wyjście ponad 1,36. Obserwowana od poniedziałku korekta w spadkach została zakończona.
 
GBP/USD: Wczorajsza sesja była dla funta dość burzliwa. Pokazała jednak słabość popytu, co powinno skutkować wyraźniejszymi spadkami w najbliższych dniach. Do tego potrzebne będzie jednak złamanie wsparcia 1,5950-1,6000. Silny opór to rejon 1,6120-50.


Marek Rogalski 

DM BOŚ (BOSSA FX)
 
 
 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj