Zgodnie z oczekiwaniami, wtorkowy spadek indeksów w USA okazał się incydentem, wczoraj sięgnęły one po nowe rekordy. Inwestorów – także w Azji – inspirowały minutes z posiedzenia Fed. Z opublikowanego wczoraj protokołu po posiedzeniu Fed wynika, że członkowie komitetu otwartego rynku podnieśli swoje oczekiwania wobec wzrostu gospodarczego w Stanach w tym roku, co – mimo mieszanych danych makro opublikowanych wczoraj – wystarczyło do podniesienia indeksów w Stanach do 

Zgodnie z oczekiwaniami, wtorkowy spadek indeksów w USA okazał się incydentem, wczoraj sięgnęły one po nowe rekordy. Inwestorów – także w Azji – inspirowały minutes z posiedzenia Fed.
 
Z opublikowanego wczoraj protokołu po posiedzeniu Fed wynika, że członkowie komitetu otwartego rynku podnieśli swoje oczekiwania wobec wzrostu gospodarczego w Stanach w tym roku, co – mimo mieszanych danych makro opublikowanych wczoraj – wystarczyło do podniesienia indeksów w Stanach do nowych rekordów.
 
W Azji większość wskaźników giełdowych kontynuowała dziś zwyżki, ale nie były one spektakularne. Nikkei wzrósł wprawdzie po raz czwarty z kolei, ale tylko o 0,3 proc., a w dodatku wyraźnie słabł w końcówce sesji. Hang Seng zyskał 0,5 proc., a Shanghai Composite ledwie dowiózł wzrost do końca notowań, zaś Kospi zanotował kolejny (trzeci z kolei) spadek – tym razem o 0,6 proc.
 
W Europie nastroje mogą być mieszane. Z jednej strony wzrost na Wall Street i odpowiednia życzliwość przy interpretacji danych z USA mogą dać impuls do wzrostów, z drugiej zaś – jak podaje Bloomberg powołując się na nieoficjalne źródła – Fed nakazał 19 największym bankom przeprowadzenie stress testów przy założeniu, że stopa bezrobocia wzrośnie do 11 proc. Sama idea może być odebrana jako wskazanie, że zanim banki zaczną wypłacać dywidendę, powinny przekonać się, czy rzeczywiście stać je na to w warunkach wysokiego (i ewentualnie rosnącego dalej) bezrobocia. To nie może być dla notowań banków dobra informacja, zresztą kontrakty na S&P w handlu przedsesyjnym minimalnie spadają.
 
Z GPW – jak zwykle – mamy większy problem. WIG20 spadł wczoraj o 0,6 proc., co wystarczyło do odnotowania najniższego od 11 stycznia zamknięcia. Tym samym indeks spadł poniżej linii wsparcia pociągniętej po dołkach (z zamknięcia) sesji od 30 listopada, a w dodatku spadkowi towarzyszył wzrost obrotów. Wszystko to razem daje wstępne sygnały sprzedaży, które mógłby wymazać wzrost na dzisiejszej sesji. Tyle tylko, że trudno znaleźć do niego podstawy. Wyniki kolejnych spółek są co prawda dobre (dziś podały je już Police i NG2 i wypadły bardzo przyzwoicie), ale zachowanie rynku w ostatnich dniach nie wskazuje bynajmniej na to, by inwestorzy byli skłonni do rozciągania pojedynczych raportów kwartalnych na wszystkie akcje. Mówiąc wprost – GPW znalazła się w opałach i potrzebuje dziś wzrostu, by się z nich wykaraskać. 
 
Newralgiczne na dziś publikacje to inflacja w USA i liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych (o 14:30), publikacja indeksu Fed Philly i wskaźników wyprzedzających (16:00). U nas poznamy liczby dotyczące budownictwa mieszkaniowego, które we wczorajszym komentarzu z przyzwyczajenia zapowiedziałem na środę (dotąd publikowane były w tym samym dniu, co dane o wynagrodzeniach i zatrudnieniu).
 
 
Emil Szweda
 
 
 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj