panowie

Brak złych wieści po weekendzie to dobra wiadomość i rynki korzystają na niezakłóconym optymizmie budowanym na sygnałach stopniowego otwierania gospodarek (ostatnio Australia). AUD jest wyżej i ciągnie za sobą NZD, USD i CHF naturalnie w takiej sytuacji są w odwrocie. PLN jest silniejszy na starcie tygodnia. JPY dyskontuje decyzję Banku Japonii o rozszerzeniu skupu aktywów.


Rynki pozostają w trendzie bocznym przy przeplataniu się dni z lepszym i gorszym klimatem inwestycyjnym. W oczy rzuca się większa chęć na filtrowanie pozytywnych informacji związanych z rozwojem pandemii COVID-19, jednak inwestorzy wciąż podtrzymują defensywne nastawienie i rajdy ryzykownych aktywów odbywają się przy ograniczonej płynności. Doniesienia o stopniowym odmrażaniu niektórych gospodarek są pozytywną informacją, która pokrzepiająco wpływa na perspektywy globalnego ożywienia. Jednocześnie jednak poluzowanie restrykcji dotyczących poruszania się podnosi ryzyko wystąpienia drugiej fali zachorowań, czego rynki mogą aktualnie nie wyceniać. Ponadto każdy zryw optymizmu może być w niedalekiej przyszłości ukrócany przez szokująco złe dane – w końcu kwiecień będzie miesiącem z największym załamaniem aktywności gospodarczej, a uwidaczniające to dane będą dopiero publikowane.


Wygląda to na zdradliwe środowisko, gdzie niuanse mogą odpowiadać za duże ruchy. Dla USD niekorzystny może być kalendarz, gdyż odbicie rynku akcji w kwietniu skutkuje większą potrzeba zabezpieczenia portfeli przed ryzykiem kursowym (co oznacza sprzedaż USD). EUR jest negatywnie oceniane pod kątem sytuacji gospodarczej i niezdecydowania liderów UE w ustaleniu zasada wsparcia fiskalnego. Ale jeśli EBC w czwartek nie zakomunikuje większego luzowania polityki, rynek może to odczytać jako wyczerpanie się amunicji i EUR na tym zyska. AUD stara się opierać negatywnym przepływom a zdaje się za to zyskiwać pochwały za szybkość reakcji australijskich władz na kryzys. To może być poduszka łagodząca sprzedaż waluty w momentach skoku awersji do ryzyka, a przy lepszych nastrojach daje mu przewagę nad innymi walutami ryzykownymi.


Złoty usadowił się w konsolidacji 4,51-4,55 za euro, gdzie czeka na wyraźniejszą odmianę nastrojów na rynkach zewnętrznych. W krótkim terminie nie widzimy podstaw do umocnienia złotego poza realizowany kanał z większym ryzykiem osłabienia, o ile panika ogarnęłaby rynki finansowe. Bez tego powinno być spokojnie.


Bank Japonii nadrabia zaległości w ekspansji monetarnej. BoJ utrzymał główną stopę procentową bez zmian (-0,1 proc.) oraz cel dla rentowności obligacji 10-letnich (0 proc.), ale za to ogłosił nielimitowany skup obligacji skarbowych, usuwając wcześniejsze ograniczenie 80 bln JPY rocznie. BoJ zwiększa do 20 bln JPY z 7,4 bln JPY wielkość rocznego skupu papierów komercyjnych i obligacji korporacyjnych. Rozszerzono też listę instrumentów i instytucji dopuszczonych do zapoczątkowanego w marcu programu wsparcia płynności. Co samo w sobie wygląda na ultra-gołębi sygnał, w ujęciu globalnym jest tylko nadganianiem za krokami poczynionymi przez Fed (oraz inne banki centralne, ale Fed liczy się najbardziej). Po drugie skup obligacji skarbowych nie tyle będzie wypychał z rynku inwestorów prywatnych, co stanowi czynnik równoważący dla emisji długu w związku z realizacją pakietu fiskalnego przez japoński rząd. Podobnie jak w Polsce, skup nie ma na celu zaniżyć rentowności (jak to ma miejsce w „klasycznym” QE), ale przeciwdziałać niechcianemu ich wzrostowi. Nie widzimy w decyzji BoJ argumentu za sprzedażą JPY. Jeśli już, to Fed wytoczył większe działa niż BoJ, co powinno zakotwiczyć USD/JPY przy 107.

Autor: Konrad Białas
Dom Maklerski TMS Brokers S.A.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj