Mimo niskiego otwarcia, spowodowanego kiepskimi nastrojami inwestorów (wywołanymi piątkową wyprzedażą akcji na Wall Street oraz sobotnimi informacjami dotyczącymi Węgier), główna para walutowa zdołała obronić się przed kontynuacją spadków. Kurs jeszcze przed południem znalazł się ponownie w pobliżu 1,30, choć później zaczął powoli się obniżać. Jedyna istotna, z punktu widzenia pary EUR/USD, wiadomość dzisiejszego dnia okazała się słabsza od prognoz.
Mimo niskiego otwarcia, spowodowanego kiepskimi nastrojami inwestorów (wywołanymi piątkową wyprzedażą akcji na Wall Street oraz sobotnimi informacjami dotyczącymi Węgier), główna para walutowa zdołała obronić się przed kontynuacją spadków.
Kurs jeszcze przed południem znalazł się ponownie w pobliżu 1,30, choć później zaczął powoli się obniżać. Jedyna istotna, z punktu widzenia pary EUR/USD, wiadomość dzisiejszego dnia okazała się słabsza od prognoz. Bilans obrotów bieżących w Strefie Euro wyniósł -5,8 mld EUR, choć prognozowano -3 mld. Ostatecznie kurs EUR/USD pod koniec sesji europejskiej znajdował się ponad poziomem 1,2950, co oznacza, że przewagę nadal utrzymywały byki.
Kiepski sentyment w regionie
Początek tygodnia był bardzo kiepski dla polskiej waluty. Odmowa udzielenia kredytu Węgrom negatywnie wpłynęła na sentyment do walut naszego regionu, przez co pary złotowe zanotowały wyraźne wzrosty. W trakcie sesji inwestorzy poznali dwie wiadomości z Polski: dynamika produkcji przemysłowej wyniosła 14,5% r/r (oczekiwano 11,2%), a inflacja PPI wzrosła do 1,9% r/r (spodziewano się 1,6%). Czasowo nasza waluta odzyskała siłę, ponieważ kursy spadły na nieco niższe poziomy, ale im bliżej końca sesji, tym wracaliśmy bliżej poziomów porannych i tuż przed godziną 16:00 kurs EUR/PLN wynosił 4,1340, a USD/PLN 3,1890.
Dariusz Pilich