Podczas środowej sesji rynki oczekują na publikację notatek z ostatniego posiedzenia Rezerwy Federalnej. Przypomnę, że w lipcu decyzją FOMC nie zmieniono parametrów polityki monetarnej a towarzyszący jej komunikat miał generalnie jastrzębie akcenty. Wówczas znalazł się tam zapis o tym, że krótkoterminowe ryzyka dla wzrostu gospodarczego zmalały. Z jednej strony zwrócono uwagę na pozytywne sygnały płynące z rynku pracy i wzrost zatrudnienia w czerwcu oraz stwierdzono, że gospodarka rozwijała się w umiarkowanym tempie w drugim kwartale tego roku.
Z kolei z drugiej strony członkowie FOMC zasugerowali, że w dalszym ciągu będą monitorować wskaźniki inflacji oraz rozwój sytuacji w światowej gospodarce i na rynkach finansowym, co wskazuje na bardziej ostrożne podejście w kwestii kolejnych podwyżek stóp procentowych. Dzisiejsze minutki są ważne z tego względu, że uczestnicy rynku będą się w nich doszukiwać wskazówek odnośnie tego kiedy możliwa jest kolejna podwyżka stóp procentowych i czy wzrost gospodarczy będzie na tyle mocny by stopniowo sprzyjać powrotowi inflacji do celu na poziomie 2,0%. oraz być może będą stanowiły one odpowiedź na pytanie dlaczego oficjele z Fed nie zasygnalizowali takiego kroku już we wrześniu tego roku? Na chwilę obecną na bazie kontraktów Fed Fund Futures prawdopodobieństwo podwyżki stóp procentowych we wrześniu jest szacowane na około 15%. Niektórzy członkowie FOMC nie wykluczają jednak możliwości dalszego zacieśniania polityki pieniężnej na najbliższym posiedzeniu. Zdaniem uznawanego za gołębia William’a Dudley rynki zbyt nisko szacują prawdopodobieństwo wzrostu kosztu pieniądza w najbliższym czasie. Słowa szefa oddziału Fed w Nowym Jorku mają szczególne znaczenie dla rynku, gdyż jest on bliskim współpracownikiem Janet Yellen. Dudley oczekuje wyższego tempa wzrostu gospodarczego w drugiej połowie roku oraz dalszej poprawy na rynku pracy w USA, co stwarza odpowiednie warunki do podwyżki stóp procentowych jeszcze w tym roku. W podobnym tonie wypowiadał się wczoraj też Dennis Lockhart, przekonany o dobrej koniunktury w USA uzasadniającej co najmniej jednokrotny wzrost kosztu pieniądza jeszcze w tym roku. Co prawda w dalszym ciągu istnieje niepewność odnośnie ryzyk, które mogą się zmaterializować w średnim i długim terminie, jednak wczorajsze słowa Dudley’a i Lockhart’a wskazujące na to, że wrzesień pozostają wciąż żywą opcją jeśli chodzi o zmiany w polityce monetarnej przyczyniły się do wyhamowania deprecjacji dolara i wzrostów bardziej ryzykownych aktywów. Wydaje się jednak, ze pierwszym realnym terminem pozostaje jednak grudzień, ze względu na słabsze dane z USA napływające w ostatnim czasie z innych sektorów niż rynek pracy.
Waluta brytyjska złapała oddech w dniu wczorajszym do czego impulsem stały się dane odnośnie inflacji z Wielkiej Brytanii. Korekta wzrostowa na GBPUSD wyhamowała w okolicy 100-okresowej średniej EMA w skali dziennej. Dzisiaj w oczekiwaniu na dane z brytyjskiego rynku pracy w USA notowania tej pary wspierały się na 50-okresowej średniej EMA na wykresie D1. W reakcji na dane funt zyskał na wartości, gdyż liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych spada w lipcu o 8,6 tys. wobec oczekiwanego wzrostu o prawie 10 tys. Ponadto stopa bezrobocia ILO ustabilizowała się w czerwcu na poziomie 4,9%, natomiast przeciętne zarobki z bonusami i bez bonusów wzrosły odpowiednio o 2,4% i 2,3% w skali roku zgodnie z konsensusem rynkowym. Utrzymujący się jednak słabszy sentyment do GBP powinien ponownie aktywować stronę podażową w okolicach powyżej poziomu 1,3000.
Podczas wtorkowej sesji notowania eurodolara zwyżkowały w okolice 1,1320 na fali lepszych danych z niemieckiej gospodarki i całej strefy euro. Pretekstem do wyhamowania wzrostów na EURUSD stały się natomiast jastrzębie wypowiedzi przedstawicieli Fed. W oczekiwaniu na notatki z posiedzenia FOMC eurodolar będzie utrzymywał się poniżej strefy oporu w rejonie 1,1330/75, natomiast sama publikacja minutek może przyczynić się do większej zmienności na tej parze.
Na rynku krajowym złoty pozostaje słabszy dzisiaj. EURPLN wyłamał się górą z kilkudniowego zakresu wahań, natomiast USDPLN odreagowuje wczorajsze spadki i notowania obecnie oscylują nieco powyżej poziomu 3,8000. Wczorajsze dane odnośnie inflacji bazowej CPI wskazywały na pogłębienie się rocznej deflacji. Dziś z kolei GUS opublikuje dane o przeciętnych zatrudnieniu i wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw, które jednak nie powinny mieć większego przełożenia na notowania złotego.
EURGBP
Notowania EURGBP testują aktualnie strefę wsparcia w rejonie 0,8612/29 wynikającą z maksimów lokalnych z początku lipca oraz 23,6% zniesienia Fibo całości fali wzrostowej z poziomu 0,8252. W sytuacji wybronienia tej strefy EURGBP powinien kontynuować wzrosty i kierować się ponownie w okolice wczorajszego maksimum dziennego na poziomie 0,8724, czemu także sprzyja techniczny obraz rynku. Z układu fal wynika natomiast, że para jest w trakcie kształtowania się piątej fali w całym impulsie wzrostowym z poziomu 0,7564. Notowania jak na razie utrzymują się w dalszym ciągu powyżej 100-okresowej średniej EMA w skali H1.
EURPLN
EURPLN wyłamał się górą z kilkudniowego zakresu wahań i powrócił do wzrostów. Dzisiaj notowania wybroniły wsparcie w postaci linii kijun i tenkan oraz dolnego ograniczenia chmury ichimoku w skali H4, co stało się impulsem do dalszej słabości PLN. Notowania weszły w zakres chmury ichimoku, co jest sygnałem neutralnym. Z technicznego punktu widzenia został przełamany poziom wynikający z 23,6% zniesienia Fibo całości spadków z okolic 4,38, co powinno sprzyjać rozszerzeniu obecnego ruchu w okolice 100-okresowej średniej EMA, która wyznacza najbliższy opór w rejonie 4,2975.