Spadek liczby nowych budów o 10,6 proc. m/m w kwietniu, a wydanych pozwoleń na budowy o 4 proc. m/m był już informacją, która mogła zasiać wątpliwości wśród inwestorów uważnie monitorujących sytuację w amerykańskiej gospodarce. Bo takie dane to sygnał, że rynek nieruchomości nadal znajduje się w głębokiej zapaści. Ale to dopiero dane o kwietniowej dynamice produkcji przemysłowej, która nieoczekiwanie nie uległa zmianie (szacowano 0,4 proc. m/m, a także wyhamowaniu mocy

Spadek liczby nowych budów o 10,6 proc. m/m w kwietniu, a wydanych pozwoleń na budowy o 4 proc. m/m był już informacją, która mogła zasiać wątpliwości wśród inwestorów uważnie monitorujących sytuację w amerykańskiej gospodarce. Bo takie dane to sygnał, że rynek nieruchomości nadal znajduje się w głębokiej zapaści.

Ale to dopiero dane o kwietniowej dynamice produkcji przemysłowej, która nieoczekiwanie nie uległa zmianie (szacowano 0,4 proc. m/m, a także wyhamowaniu mocy produkcyjnych w tym samym okresie do 76,9 proc. (oczekiwano 77,6 proc.) stały się kluczową publikacją dnia. Ten odczyt potwierdził obawy, które płynęły z wcześniejszych słabszych odczytów indeksów ISM i na pewno nie jest tym, co szczególnie cieszyłoby giełdowych byków na Wall Street. Stąd też reakcja była oczywista. Na fali wzrostu globalnego ryzyka nieco zyskał też dolar, inwestorzy zwrócili się też w stronę jena i franka, które wcześniej traciły. I takby się dalej działo, gdyby nie jutrzejsza publikacja zapisków z ostatniego posiedzenia FED w końcu kwietnia. Jak pamiętamy komunikat był dość „gołębi”, w podobnym tonie wypowiadał się Ben Bernanke na pierwszej tego typu konferencji prasowej. Tym samym może się okazać, że słabe dane staną się katalizatorem do osłabienia dolara – potwierdzą, że FED jeszcze przed długi czas będzie utrzymywał stopy procentowe na niskim poziomie – i tym samym stworzą preteksty do korekty umocnienia amerykańskiej waluty z ostatnich dni.

Wspólnej walucie nieco szkodziły dzisiaj spekulacje związane z „miękką” restrukturyzacją greckiego długu, która miałaby polegać głównie na dobrowolnych negocjacjach z wierzycielami, aby ci zgodzili się na wydłużenie terminu spłaty dotychczasowych zobowiązań. Cały czas jednak odrzuca się możliwość poważniejszej restrukturyzacji przed 2013 r. i to powinno być kluczowe dla postrzegania perspektyw euro na kolejne dni (zwracałem na to uwagę w poprzednich raportach).
EUR/USD: Mocne wsparcie na 1,4130-50 w zasadzie dzisiaj wytrzymało – rynek naruszył je tylko na chwilę schodząc w okolice 1,4120. Obserwowane później szybkie odbicie daje szanse na wieczorne sforsowanie poziomu 1,42. Jeżeli tak się stanie, to będzie to dobry sygnał ku temu, aby jutro forsować 1,41250 i dalej w kierować się w kolejnych dniach w okolice 1,44.


Marek Rogalski

DM BOŚ (BOSSA FX)
 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj