Niezależnie od tego, że wokół Portugalii zaczyna robić się coraz bardziej gorąco – kolejne agencje ratingowe tną swoje oceny (wczoraj zrobił to Moody’s), inwestorzy konsekwentnie wyprzedają tamtejsze obligacje (rentowności 10-tek zbliżają się do kolejnej bariery na 9 proc.), a Financial Times spekuluje, jakoby Lizbona prowadziła zakulisowe rozmowy ws. Międzynarodowej pomocy finansowej – to notowania euro zachowują się tak, jakby żadnego problemu z PIIGS-ami nie było.
Niezależnie od tego, że wokół Portugalii zaczyna robić się coraz bardziej gorąco – kolejne agencje ratingowe tną swoje oceny (wczoraj zrobił to Moody’s), inwestorzy konsekwentnie wyprzedają tamtejsze obligacje (rentowności 10-tek zbliżają się do kolejnej bariery na 9 proc.), a Financial Times spekuluje, jakoby Lizbona prowadziła zakulisowe rozmowy ws.
międzynarodowej pomocy finansowej – to notowania euro zachowują się tak, jakby żadnego problemu z PIIGS-ami nie było. Przyczyna jest prosta – to oczekiwania związane z ewentualną jutrzejszą podwyżką stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny, chociaż akurat słowo „ewentualną” powinno zostać tutaj wykreślone. To o czym obecnie spekuluje rynek, to czy jutrzejsza decyzja będzie początkiem cyklu, który doprowadzi w tym roku do wzrostu głównej stopy z 1,0 proc. do 1,75 proc., czy też na razie tylko pojedynczym ruchem. Dzisiaj oczekiwania podgrzał raport sławnej firmy analitycznej Medley Advisors w którym stwierdzono, że ECB byłby gotowy dać do zrozumienia w komunikacie, że jutrzejsza decyzja to początek cyklu (i to niezależnie od ewentualnej opinii J.C.Tricheta). To natychmiast doprowadziło do wyraźnej zwyżki notowań euro – kurs EUR/USD wzrósł do 1,4293 naruszając tym samym szczyt z listopada ub.r. na 1,4282. Wydaje się jednak, że oczekiwania rynku co do działań ECB są nieco przesadzone – w efekcie rynek może po jutrzejszej decyzji zareagować spadkiem notowań euro. Zwłaszcza, że PIIGS-y nadal pozostaną w grze – dzisiaj przed południem poznamy wyniki aukcji portugalskich bonów (6 i 12 miesięcznych za 0,75-1,0 mld EUR).
Po publikacji wczorajszych zapisków z marcowego posiedzenia FOMC, osłabił się dolar. Inwestorzy uznali, że niezależnie od ostatnich bardziej „jastrzębich” słów niektórych członków FOMC, to gremium jest nadal dość podzielone w kwestii przyszłych perspektyw polityki monetarnej i nie zanosi się na jej szybkie zmiany. Wyrażono wprawdzie większe zaniepokojenie wzrostem inflacji, ale uznano, że ma on charakter tymczasowy. Tym samym dalszy rozwój wypadków wokół dolara będzie zależeć od publikacji kolejnych danych makroekonomicznych z tamtejszej gospodarki. Wydaje się jednak, że rynek nie docenia znaczenia posiedzenia FED zaplanowanego na 27 kwietnia i tym samym ten temat będzie jeszcze „rozgrywany”.
A co na złotym? Wczorajsza decyzja RPP ws. stóp procentowych wsparła naszą walutę, chociaż w komunikacie Rada nie wskazała, że do kolejnego zacieśnienia dojdzie prędko. Stąd też wydaje się, że aprecjacja naszej waluty nie będzie długa i rynek ponownie skupi się na wydarzeniach z rynków globalnych.
EUR/PLN: Silna strefa wsparcia to 3,98-4,00. Wydaje się, że są pewne podstawy, aby liczyć na wykształcenie się formacji podwójnego dna (ostatnie minima były w końcu marca). Kluczowe decyzje nie zapadną jednak dzisiaj – rynek powinien pozostać w przedziale 3,98-4,00.
USD/PLN: Silne zwyżki EUR/USD w połączeniu z mocnym złotym przełożyły się na spadek dolara poniżej bariery 2,80. Wsparcie można wskazać w okolicach 2,78, ale silne dopiero na 2,75. Kluczowym rozgrywającym jest jednak EUR/USD, tym samym pobyt notowań USD/PLN poniżej 2,80 może być krótkotrwały. Niewykluczone, że jeszcze w tym tygodniu rynek spróbuje powrócić ponad 2,82.
EUR/USD: Rynek połamał szczyt z listopada ub.r. na 1,4282. Jednocześnie doszło też do naruszenia kluczowej linii trendu spadkowego puszczonej od szczytu z 2008 r., która dzisiaj przebiegała w okolicach 1,4270. Teoretycznie rynek jest, zatem gotowy do dalszych silnych wzrostów – możnaby tu wskazywać na okolice 1,45. Niemniej być może warto będzie zastosować swoisty „filtr” do czasu jutrzejszej decyzji ECB o stopach, gdyż tak jak wspominałem w głównym komentarzu, scenariusz może być nieoczekiwany.
GBP/USD: Popyt na funta imponuje, ale i też nieco zastanawia biorąc pod uwagę wcześniejsze wskazania na wskaźnikach. Obecnie dotarliśmy do silnej strefy oporu 1,6343-1,6401, której sforsowanie bez wcześniejszej korekty będzie trudne. W przypadku spadków silnym wsparciem powinny być okolice 1,6250.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)