Po niepewności i obawach związanych z outsiderami eurolandzkimi, po wielu kontrowersjach wokół planu stymulacyjnego współautorstwa MFW, EBC oraz inicjatywach państw strefy euro, inwestorzy postanowili pozostać na jakiś czas z boku i przyglądać się rozwojowi wypadków. Taki stan rzeczy obowiązywał również wczoraj na amerykańskich parkietach, gdzie tamtejsze indeksy spadły średnio o 0,3%.

Po niepewności i obawach związanych z outsiderami eurolandzkimi, po wielu kontrowersjach wokół planu stymulacyjnego współautorstwa MFW, EBC oraz inicjatywach państw strefy euro, inwestorzy postanowili pozostać na jakiś czas z boku i przyglądać się rozwojowi wypadków.

Taki stan rzeczy obowiązywał również wczoraj na amerykańskich parkietach, gdzie tamtejsze indeksy spadły średnio o 0,3%. Brak optymizmu i wiary w szybkie wyjście gospodarek z pułapki zadłużenia sygnalizują inwestorzy handlujący na eurodolarze, którzy kurs tej pary sprowadzili do 1,2600. Dzisiaj o poranku obserwujemy lekkie odreagowanie, które owocuje testem o figurę wyżej, tj. 1,2700. Umocnienie euro zawdzięczamy dzisiejszym odczytom z Niemiec, którego PKB w I kwartale wzrosło o 1,7% r/r (niewyrównany sezonowo), podczas gdy oczekiwano dynamik rzędu 1,2% r/r.

O godzinie 08:45 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,2640 dolara. Sytuacja techniczna eurodolara: nadal zmienia się tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Po poniedziałkowej euforii – fali wzrostów z zasięgiem na 1,3100 nic już praktycznie nie zostało. Poranne otwarcie w rejonie figury 1,2600 zbliża nas coraz bardziej do zeszłotygodniowych minimów: 1,2512 – 1,2550. Z technicznego punktu widzenia jednak właśnie ze względu na zasięg poniedziałkowych wzrostów byki mogą podjąć próbę rozbudowania wzrostów właśnie w okolicach figury 1,2600. Sygnalną potwierdzającą trwałość ewentualnego podbicia byłoby dopiero wyjście cen powyżej linii najbliższego oporu 1,2740 – 1,2755.

RYNEK KRAJOWY

Sesja wczorajsza na Książęcej nie zasługuje specjalnie na jakiś dłuższy wywód analityczny. Indeks WIG20 spadł co prawda o niemałe 0,6%, ale obroty rzutem na taśmę przekraczające 1 miliard złotych nie karzą traktować wczorajszego handlu nazbyt poważnie. Swoisty marazm to zasługa przede wszystkim postawy wyczekiwania na upragniony przez inwestorów debiut PZU, który odbył się dzisiaj o 8.45. Spółka ta na debiucie wzrosła o blisko 12%, co jak na chwilę obecną można uznać za sukces. Tym samym mamy do czynienia z ożywieniem wśród aktywności inwestorów, gdzie na 90 minut po pierwszym dzwonku na zegarach z obrotem wybiło ponad 3 miliardy złotych. Złoty wspierany poprzez wzrosty na eurodolarze i udany debiut PZU zyskuje zarówno do euro, jak i dolara kilka groszy na wartości.

O godzinie 08.57 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 4,0240, a za dolara 3,1840 złotego. Sytuacja techniczna na rynku złotego: EUR/PLN – wczorajsza próba rozwinięcia wzrostów zatrzymana została już w pobliżu lokalnego oporu 4,0650 – 4,0700. Mając na uwadze bardzo spokojny handel w godzinach sesji nocnej w relatywnie niskiej przestrzeni: 4,0300 – 4,0200 przyjąć można, że dość szybko powinniśmy być świadkami aprecjacji z targetem poniżej 4,0000. Wyznacznikiem najbliższego wsparcia jest obecnie zasięg poniedziałkowego dołka: 3,9800.

Ciekawy obraz rysuje się też na parze USD/PLN. Tutaj w trakcie ostatnich kilkunastu godzin wyraźnie zarysowany został opór na wysokości ostatnich ekstremów: 3,2000 – 3,2050. Wsparcie umiejscowione jest dość daleko, bo dopiero na wysokości 3,1500 – 3,1400. Bez spadku cen na rynku eurodolara znacząco poniżej figury 1,2600 trudno mówić o sygnałach mogących w sposób wystarczający sprowokować wyraźne pokonanie zakresu 3,2050.


Łukasz Leszczyński, dr Jarosław Klepacki

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj