O ile jeszcze wczoraj po południu kurs EUR/USD zbliżył się w okolice 1,40, co było reakcją na słowa szefa Eurogrupy, który przyznał, że ministrowie finansów państw strefy euro są zgodni, iż problem wysokiej inflacji staje się kluczowy i trzeba go uważnie monitorować, to w godzinach nocnych sytuacja uległa odwróceniu. Poranne informacje o kolejnych wybuchach reaktorów atomowych w japońskiej elektrowni Fukushima, które doprowadziły do gwałtownego wzrostu promieniowania
O ile jeszcze wczoraj po południu kurs EUR/USD zbliżył się w okolice 1,40, co było reakcją na słowa szefa Eurogrupy, który przyznał, że ministrowie finansów państw strefy euro są zgodni, iż problem wysokiej inflacji staje się kluczowy i trzeba go uważnie monitorować, to w godzinach nocnych sytuacja uległa odwróceniu.
Poranne informacje o kolejnych wybuchach reaktorów atomowych w japońskiej elektrowni Fukushima, które doprowadziły do gwałtownego wzrostu promieniowania radioaktywnego (mówi się także o chmurze pyłu, która mogłaby dotrzeć do odległego o 240 km Tokio. To doprowadziło do swoistej paniki na japońskiej giełdzie – główny indeks stracił ponad 10 proc. na wartości. Fala awersji do ryzyka szybko rozlała się po całym świecie – inwestorzy zaczęli gwałtownie zamykać ryzykowne pozycje – umocnił się dolar i szwajcarski frank. Mocno stracił nasz złoty – euro w pewnym momencie drożało do 4,07 zł, dolar do 2,9250 zł, a frank do 3,17 zł. Jednak już przed godziną 9:00 sytuacja zaczęła się powoli uspokajać.
W okresach paniki trudno o racjonalne wnioski. Teoretycznie, gdyby nie informacje o wybuchu japońskiego reaktora, to dzisiejsze ranne otwarcie rynku byłoby zupełnie inne. To pokazuje, że inwestorzy koncentrują się na czynniku, który jest zupełnie przypadkowy. Załóżmy jednak, że sytuacja w Japonii zostanie w najbliższych dniach opanowana – w takiej sytuacji uwaga rynku powinna skupić się na dzisiejszym komunikacie amerykańskiego FED, który poznamy o godz. 19:15. Z pozostałych kluczowych wydarzeń warto zwrócić uwagę na dzisiejszy odczyt indeksu ZEW w Niemczech o godz. 11:00, a także kilka publikacji makro z USA – o ich wpływie na notowania piszę w subiektywnym kalendarzu.
EUR/PLN: Dzisiejsza panika powinna zakończyć zwyżkę EUR/PLN z ostatnich dni. Kluczowy będzie powrót poniżej 4,04, a później test 4,02. Spadek poniżej tego poziomu otworzy drogę do testowania w kolejnych dniach kluczowych 4,00. Nie stanie się tak jednak bez wsparcia ze strony fundamentów – spadku globalnego ryzyka przez uspokojenie się sytuacji w Japonii, wyższej inflacji CPI w kraju i gołębiego komunikatu FED dzisiaj wieczorem. Dzisiejszy szczyt w okolicach 4,07 wypadł blisko kluczowych 4,08.
USD/PLN: Dzisiejsza zwyżka dolara to wypadkowa emocjonalnej wyprzedaży złotego i spadku EUR/USD na rynkach światowych. Nie udalo się jednak sforsować oporu na 2,9350. W efekcie dość prawdopodobny jest powrót poniżej 2,90 i testowanie okolic 2,88 w kolejnych godzinach. Oczywiście także tutaj musiałyby zostać spełnione „korzystne warunki fundamentalne” opisywane przy EUR/PLN. Wtedy też można byłoby oczekiwać zniżki w okolice 2,84-2,86 w kolejnych dniach.
EUR/USD: Poranny spadek nie doprowadził do naruszenia strefy wsparcia 1,3880-1,3900, a obserwowane odreagowanie w górę może sprawić, że w ciągu kilku najbliższych godzin cała zniżka zostanie wymazana. Wprawdzie dzienne wskaźniki nie wyglądają najlepiej, ale nie jest to jeszcze podstawa do poważniejszego niepokoju. Wciąż bazowym scenariuszem na najbliższe dni jest pokonanie ostatniego szczytu na 1,4037 z 7 marca.
GBP/USD: Wczorajszy wzrost był imponujący, gdyż udało się wyjść ponad 1,6130 i przetestować okolice 1,62. Dzisiaj rano rynek gwałtownie zawrócił w okolice 1,6050. To jest jednak mocne wsparcie, stąd też wydaje się, że kolejne godziny powinny przynieść powrót w okolice 1,6130 i powyżej.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)