Zaledwie wczoraj amerykański noblista prof. Robert Mundell „przypomniał” inwestorom o problemie państw grupy PIIGS, oceniając prawdopodobieństwo restrukturyzacji długu Grecji w przyszłym roku na 40 proc. , a Portugalii, Hiszpanii i Irlandii nawet na 20 proc, to dzisiaj rano rynki finansowe „zaskoczyła” decyzja agencji Moodys. Obniżyła ona rating dla Portugalii do A1 z perspektywą stabilną z wcześniejszych AA2. Uzasadniono to m.in. słabymi perspektywami wzrostu gospodarczego.
Zaledwie wczoraj amerykański noblista prof. Robert Mundell „przypomniał” inwestorom o problemie państw grupy PIIGS, oceniając prawdopodobieństwo restrukturyzacji długu Grecji w przyszłym roku na 40 proc. , a Portugalii, Hiszpanii i Irlandii nawet na 20 proc, to dzisiaj rano rynki finansowe „zaskoczyła” decyzja agencji Moodys.
Obniżyła ona rating dla Portugalii do A1 z perspektywą stabilną z wcześniejszych AA2. Uzasadniono to m.in. słabymi perspektywami wzrostu gospodarczego. Informacja ta stała się dobrym pretekstem do spadku EUR/USD, który dość szybko zszedł w okolice 1,2525, stwarzając tym samym szanse na realizację przedstawionej wczoraj koncepcji zniżki do 1,2467. Zresztą wczoraj wieczorem doszło do testu oporu na 1,2611, gdyż wyniki Alcoa zaskoczyły pozytywnie. Dopiero pogorszenie się nastrojów w Chinach zdołało na powrót wzmocnić dolara względem euro. Tamtejszy nadzór bankowy poinformował, iż nadal będzie intensyfikował działania zmierzające do ukrócenia spekulacji na rynku nieruchomości przez blokowanie finansowania kolejnych transakcji przez banki.
Dzisiaj kluczowe dla inwestorów będą dane z Niemiec, gdzie o godz. 11:00 poznamy odczyt indeksu ZEW w lipcu, a także wyniki aukcji greckich bonów skarbowych za 1,25 mld EUR. Poza tym planowane jest spotkanie ministrów finansów państw Unii Europejskiej, gdzie najpewniej omawiane będą przyjęte wczoraj na spotkaniu Eurogrupy założenia większej kontroli narodowych budżetów od 2011 r. i rozszerzenia mechanizmów sankcji dla państw łamiących przyjęte reguły. Poza tym poznamy dane z USA i Kanady odnośnie bilansu handlowego w maju.
A co w kraju? Spadek EUR/USD doprowadził dzisiaj rano do przełamania w górę poziomu 3,25 przez USD/PLN. Z kolei EUR/PLN wzrósł w okolice 4,0750 i być może na tym się nie skończy. Nastroje na rynkach światowych będą dzisiaj kluczowe. Pretekstem do ewentualnej korekty na giełdach mogą stać się znów obawy o sytuację w krajach Eurolandu, zwłaszcza, że nie można oczekiwać, iż agencje ratingowe nie będą ciąć swoich ocen dla kolejnych krajów.
EUR/PLN: Wczoraj jeszcze podaż na euro uderzyła sprowadzając notowania EUR/PLN na nowe minimum poniżej 4,06. Dzisiaj jednak sytuacja wygląda już inaczej, a biała świeca wzrostowa i ciekawe układy na dziennych i 4-godzinowych wskaźnikach, sugerują, iż sesję możemy zakończyć testując okolice 4,1000. Tym samym złamanie oporu na 4,08 może być tylko formalnością.
USD/PLN: Proces budowania nowej fali wzrostowej trwa i dzisiaj można oczekiwać jego intensyfikacji. Zwłaszcza, że notowania na powrót znalazły się powyżej 3,25 i tym razem mają szanse dłużej utrzymać się powyżej tego poziomu. Celem może być strefa 3,28-3,30 w perspektywie najpóźniej do jutra. Wskaźniki wspierają koncepcję zwyżek.
EUR/USD: Wczoraj późnym wieczorem notowania odbiły się od oporu na 1,2611 potwierdzając tym samym, iż być może rozpoczynamy głębszą korektę. Potwierdzeniem tego faktu będzie złamanie kluczowych 1,2467. Trudno jednak ocenić, czy dojdzie do tego już dzisiaj, ale powinno mieć miejsce w tym tygodniu. Tej koncepcji sprzyja układ wskaźników dziennych i 4-godzinowych. Opór to rejon 1,2550-60.
GBP/USD: Wczoraj doszło do spadku poniżej 1,50 i naruszenia 1,4970. To kolejny sygnał słabości rynku, niezależnie od tego, że później notowania wróciły powyżej tych poziomów. Dzienne wskaźniki są fatalne, sugerując pogłębienie spadków. Wydaje się, zatem, że silniejsze wsparcia można wyznaczyć dopiero w rejonie 1,4850-1,4900. Niemniej ujęcie 4-godzinowe sugeruje, iż dzisiaj funt/dolar może wejść w konsolidację 1,4950-1,5050. Trzeba jednak pamiętać, iż w każdym momencie może ona zostać złamana.
Marek Rogalski