Czwartek przyniósł odbicie notowań euro względem dolara, które było wspierane przez lepsze od prognozowanych wstępne odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług w Eurolandzie, a także wyższy od spodziewanego wzrost nowych zamówień w przemyśle. Kluczowym tematem były także oczekiwane jutro wieczorem publikacje tzw. stress-testów dla europejskich banków. Powtarzane wielokrotnie zapewnienia ze strony oficjeli, iż ich wyniki będą dobre mogły wyrobić psychologiczny odruch, iż warto kupić euro przed tym wydarzeniem, zwłaszcza, że w ostatnich dniach notowania wspólnej waluty poszły w dół.
Czwartek przyniósł odbicie notowań euro względem dolara, które było wspierane przez lepsze od prognozowanych wstępne odczyty indeksów PMI dla przemysłu i usług w Eurolandzie, a także wyższy od spodziewanego wzrost nowych zamówień w przemyśle.
Kluczowym tematem były także oczekiwane jutro wieczorem publikacje tzw. stress-testów dla europejskich banków. Powtarzane wielokrotnie zapewnienia ze strony oficjeli, iż ich wyniki będą dobre mogły wyrobić psychologiczny odruch, iż warto kupić euro przed tym wydarzeniem, zwłaszcza, że w ostatnich dniach notowania wspólnej waluty poszły w dół. Niemniej nieco ryzykowne może być twierdzenie, iż euro dzięki nim zyska wyraźnie w średnim terminie. Kluczowe pytanie, jakie się tutaj przewija, dotyczy tego jakie kryteria zostały przyjęte do przeprowadzenia powyższych badań.
Wynik każdego testu można przecież odpowiednio „ustawić” przyjmując „właściwe” kryteria na wejściu. Jeżeli rynek uzna, iż testy są zbyt łagodne, to też szybko staną się mało wiarygodne, co na dłuższą metę przełoży się na spadek euro. Wracając do dzisiejszej sesji – dolara osłabiły też słabsze dane o cotygodniowym bezrobociu (wzrost do 464 tys.), utrzymujący się kryzys na rynku nieruchomości (sprzedaż domów na rynku wtórnym spadła w czerwcu o 5,1 proc. m/m), a także słowa szefa FED.
Ben Bernanke przemawiając przed komisją Izby Reprezentantów był dzisiaj bardziej „rozmowny” – przyznał, iż w krótkim terminie należy utrzymać właściwy poziom bodźców fiskalnych, a działania jakie mógłby podjąć bank centralny nie wykluczają zmniejszenia stopy rezerw od środków trzymanych przez banki w FED, czy też zwiększenie operacji na rynku długu. Ciepło wyraził się także na temat sytuacji w strefie euro. Czy to jednak wystarczy, aby doprowadzić do testu okolic 1,30 na EUR/USD podczas jutrzejszej sesji?
W kraju złoty zyskiwał w ślad za poprawiającymi się nastrojami na świecie. Euro nie zdołało jednak znacząco zejść poniżej 4,09 zł, tylko dolar złamał poziom 3,17 zł w odpowiedzi na wzrost EUR/USD powyżej 1,29. Złotego wspierały też wieści z Węgier, gdzie premier Orban zapewnił o determinacji rządu ws. redukcji deficytu, a także wyraził nadzieję w kwestii powrotu do rozmów z Unią Europejską. Wątpliwe jednak, czy UE będzie chciała do nich samodzielnie zasiąść w sytuacji, kiedy kwestia porozumienia z MFW jest dla węgierskiego premiera „mało znacząca”. Tym samym EUR/HUF nie zdołał dzisiaj umocnić się poniżej kluczowego poziomu na 282-283.
EUR/USD: Wyjście powyżej 1,2870-1,2900 może sugerować, iż celem dla zwyżki będą okolice 1,2950 i dalej jednak próba ataku na 1,30. Wskaźniki 4-godzinowe sugerują wprawdzie pozytywne rozwiązanie, ale już ujęcie dzienne nakazuje pewną ostrożność. Spadek poniżej 1,2870 będzie sygnałem do zanegowania powyższego scenariusza.
Marek Rogalski