Dzisiaj rano tzw. koszyk dolara, czyli US Dollar Index spadł do 3 miesięcznego minimum. To pokazuje, że rynki walutowe całkowicie wymazały czynnik egipski i wróciliśmy do starego. Czyli gry na słabego dolara, na którym ciążą słabsze dane makro z USA i „gołębie” nastawienie FED i mocniejsze waluty europejskie i azjatyckie, co po części jest wynikiem oczekiwań na wcześniejsze podwyżki stóp (euro, funt, dolar australijski), czy też zwyczajnie większą akceptacją ryzyka.
Dzisiaj rano tzw. koszyk dolara, czyli US Dollar Index spadł do 3 miesięcznego minimum. To pokazuje, że rynki walutowe całkowicie wymazały czynnik egipski i wróciliśmy do starego. Czyli gry na słabego dolara, na którym ciążą słabsze dane makro z USA i „gołębie” nastawienie FED i mocniejsze waluty europejskie i azjatyckie, co po części jest wynikiem oczekiwań na wcześniejsze podwyżki stóp (euro, funt, dolar australijski), czy też zwyczajnie większą akceptacją ryzyka.
W efekcie dzisiaj rano kurs EUR/USD wzrósł w okolice 1,3750 i brakuje już naprawdę niewiele do pokonania czwartkowego szczytu na 1,3758. Dobrze radził sobie też dolar australijski – tutaj wprawdzie Bank Australii (RBA) nie zmienił stóp procentowych, ale zaznaczył, że wpływ powodzi na gospodarkę będzie ograniczony i ma ona solidne perspektywy wzrostu – w efekcie wróciły oczekiwania na wzrost stóp do 5,00 proc. w II kwartale i 5,25 proc. do końca tego roku (obecnie 4,75 proc.). W nocy poznaliśmy też dane z Chin – tutaj odczyt był nieco mieszany, gdyż wyliczenia PMI sporządzone przez rządowy NBS były słabsze od oczekiwań, ale już niezależny odczyt HSBC je przewyższył. Trudno z tego wyrokować jakie wnioski wyciągną z tego decydenci w Ludowym Banku Chin (PBoC). Mocno drożał dzisiaj rano brytyjski funt, po tym jak wrociły oczekiwania, że Bank Anglii bardziej skupi się na walce z inflacją, niż stymulowaniu słabnącej gospodarki.
Dzisiaj warto będzie zwrócić uwagę na kilka faktów – dane ze Szwajcarii, które mogą osłabić franka – odczyty PMI z Europy, które mogą wzmocnić euro – a także dane z Wielkiej Brytanii i USA – więcej piszę w subiektywnym kalendarzu. W kraju warto wspomnieć o wypowiedzi Zyty Gilowskiej z RPP, której zdaniem zeszłoroczny deficyt mógł przekroczyć poziom 8 proc., a jego zbicie do 3 proc. w ciągu najbliższych 2 lat może być bardzo trudne. Niemniej złoty zyskuje, co jest głównie wynikiem powrotu apetytu na ryzyko na światowe rynki. I ta sytuacja powinna się dzisiaj utrzymać, niezależnie od tego, że indeks PMI dla Polski sporządzany przez Markit/HSBC spadł w styczniu do 55,6 pkt. z 56,3 pkt. w grudniu (spodziewano się jego spadku, ale tylko do 56,2 pkt.).
EUR/PLN: Spadek poniżej 3,92 sprawia, że dzisiaj rynek będzie próbował zejść poniżej 3,91 i testować 3,90. Zanegowaniem tego scenariusza będzie powrót powyżej 3,93-3,94. W perspektywie kolejnych dni możliwe jest zejście w stronę 3,88-3,89.
USD/PLN: Dolar próbuje sforsować wsparcie na 2,85, co może mu się dzisiaj udać. Zakładając dalsze zwyżki EUR/USD możliwy jest nawet test okolic 2,82-2,83. W perspektywie kolejnych dni, gdyby doszło do wyraźnego sforsowania 1,38 na EUR/USD, to można mówić nawet o teście rejonu 2,78-2,80. Silny opór to rejon 2,77-2,78.
EUR/USD: Rynek będzie dzisiaj próbować sforsować opór z czwartku na 1,3758. Jeżeli to się uda to kluczową sprawą stanie się pokonanie 1,3786-1,3800. Dopiero w takiej sytuacji będzie można mówić o szansach na ruch w stronę 1,40-1,41 jeszcze w tym tygodniu. Spadek poniżej 1,3686 będzie pierwszym sygnałem, że realizacja powyższego scenariusza zaczyna się oddalać, a zejście poniżej 1,3626-42 znów przywoła nam koncepcję głębszej korekty.
GBP/USD: Dzisiaj udało się złamać opór na 1,6050 i ustanowić nowy lokalny szczyt na 1,6078. Zresztą ostatnie dwa dni to demonstracja siły funta. Co z tego wyniknie? Niewykluczone, że kolejne dni przyniosą zwyżkę do 1,62-1,63. Pierwszym sygnałem, że scenariusz ten zaczyna się oddalać byłby spadek poniżej 1,60, a drugim złamanie strefy 1,5920-50.
Marek Rogalski
DM BOŚ (BOSSA FX)