Wtorek przyniósł poprawę nastrojów na rynkach. Amerykańskie giełdy zignorowały nieoczekiwany spadek indeksu NY FED Mfg. w maju – niewykluczone, że reakcja pojawi się dopiero w sytuacji, kiedy słabszy będzie także odczyt indeksu z Filadelfii, który poznamy w czwartek. Z kolei po silnym spadku z poniedziałku, we wtorek mieliśmy odbicie na giełdzie w Szanghaju, co w pewnym sensie przełożyło się na nastroje na rynku walut, chociaż pojawia się coraz więcej głosów, iż hossa na chińskiej giełdzie zmierza ku końcówi.
Wtorek przyniósł poprawę nastrojów na rynkach. Amerykańskie giełdy zignorowały nieoczekiwany spadek indeksu NY FED Mfg. w maju – niewykluczone, że reakcja pojawi się dopiero w sytuacji, kiedy słabszy będzie także odczyt indeksu z Filadelfii, który poznamy w czwartek.
Z kolei po silnym spadku z poniedziałku, we wtorek mieliśmy odbicie na giełdzie w Szanghaju, co w pewnym sensie przełożyło się na nastroje na rynku walut, chociaż pojawia się coraz więcej głosów, iż hossa na chińskiej giełdzie zmierza ku końcówi. Niemniej jednak euro wsparły oczekiwania związane z posiedzeniami Eurogrupy (poniedziałek) i dzisiejszym Ecofinem, czyli posiedzeniem ministrów finansów Unii Europejskiej.
Chociaż może trudno mówić tutaj o oczekiwaniach, a raczej lepszym określeniem będzie „prewencyjne” pokrywanie nadmiaru krótkich pozycji w euro. Inwestorzy nadal pozostają dość sceptyczni, co do tempa przeprowadzenia koniecznych reform (konsolidacji finansów publicznych) w krajach Eurostrefy. Nadal w pamięci mają pesymistyczne wypowiedzi szefa ECB i kanclerz Merkel z weekendu, które wyraźnie sygnalizowały, że sytuacja jest „bardzo napięta”. Niemniej trzeba zwrócić uwagę na ciepłe przyjęcie propozycji cięć w budżetach przez rządy Hiszpanii i Portugalii przez szefa Eurogrupy, a także zapowiedź dalszych prac w końcu tygodnia nad szczegółami funkcjonowania Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego (wartego 750 mld EUR) w końcu tygodnia.
Tutaj jednak zaczynają pojawiać się czarne chmury. Widać, że nie tylko niemieccy politycy byli przez dłuższy czas dość sceptyczni do odgrywania roli „międzynarodowego Janosika”. Teraz podobne nastroje widać w amerykańskim Senacie, który przyjął wczoraj uchwałę sugerującą, aby nie dopłacać dodatkowych środków do Międzynarodowego Funduszu Walutowego i sprawdzić słuszność ponoszonych wydatków. Jeżeli USA rzeczywiście będą dążyć do zablokowania dotacji do MFW (a mają prawo veta), to pod znakiem zapytania może stanąć 250 mld EUR wkład MFW do Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego, co może ponownie posłać notowania euro na „dalekie południe”. Dodatkowo, jeżeli dokładniej spojrzeć na wczorajsze depesze, to także politycy opozycyjnej niemieckiej SPD, chcą „ugrać swoje” przy okazji zapowiadanego na czerwiec głosowania nad niemieckim wkładem do EMS.
Zaplanowane na dzisiaj informacje z Europy, mogą nie być zbyt optymistyczne. Wprawdzie niemiecki wskaźnik ZEW, który poznamy o godz. 11:00, może pozytywnie zaskoczyć (nie dojdzie do jego spadku w okolice 47 pkt. w maju), ale już „newsy” z ECOFIN-u mogą nieco rozczarować. Na dzisiaj planowana jest dyskusja wśród unijnych ministrów finansów odnośnie wdrożenia propozycji Komisji Europejskiej, zakładających opiniowanie budżetów poszczególnych krajów przez Brukselę, jeszcze przed ich uchwaleniem przez krajowe parlamenty. Wydaje się jednak, że dzisiaj do żadnych wiążących ustaleń nie dojdzie (to raczej kwestia miesięcy i konieczności zmiany mentalności u polityków), a jedynie być może uda się przegłosować narzucenie większych regulacji na fundusze hedge (co niekoniecznie musi być pozytywnie odebrane przez rynki finansowe). Planowane na godz. 14:30 publikacje danych z USA mogą być neutralne dla rynku.
W kraju złoty umocnił się rano poniżej 4 zł za euro. Widać, jednak, że inwestorzy wciąż pozostają dość ostrożni i na wyraźniejsze umocnienie naszej waluty w ciągu kolejnych godzin chyba nie ma co liczyć. W kolejnych dniach ta kwestia pozostaje otwarta.
EUR/PLN: Teoretycznie na wykresie dziennym buduje się mini-formacja gwiazdy wieczornej, która powinna sprowadzić notowania w okolice 3,94 w ciągu kolejnych dni. Za takim scenariuszem przemawiają też dzienne wskaźniki. Lepiej jednak zachować pewną ostrożność, zwłaszcza, że w ujęciu intraday nie można wykluczyć próby zwyżki do 4,01-4,02, przed właściwym ruchem w dół.
USD/PLN: Na obecną chwilę trudno zakładać, że zwyżka w okolice 3,29-3,30, jaka miała miejsce wczoraj, była zakończeniem wtórnej fali wzrostowej (zwłaszcza, jeżeli EUR/USD w średnim terminie może nadal spadać). Tym samym, o ile w perspektywie najbliższych dni możliwy jest spadek poniżej 3,20, to w dniu dzisiejszym nie można wykluczyć próby powrotu w okolice 3,23-3,24.
EUR/USD: Na dziennym wykresie buduje się formacja mogąca sugerować krótkoterminową korektę w okolice 1,25-1,26. Tą koncepcję zdają się dobrze potwierdzać wskaźniki 4-godzinowe. Niemniej warto zachować dość dużą ostrożność, zwłaszcza, że wczoraj wieczorem wielokrotnie dochodziło do naruszenia poziomu 1,2330 (słabość popytu w obecnej fali?). Teoretycznie, zatem powrót w okolice 1,2330 na dzisiejszej sesji nie jest wykluczony. W kolejnych dniach możliwe będzie jednak wykonanie się fali wzrostowej do 1,25-1,26.
GBP/USD: Na razie koncepcja zakładająca podobieństwa obecnej sytuacji na wykresie dziennym do zwrotu rynku z 7 maja, ma pewne podobieństwa. To może sugerować w ciągu kolejnych dni ruch w stronę 1,46-1,47. Na dzisiaj bardziej prawdopodobna będzie jednak konsolidacja 1,4400-1,45550.
Marek Rogalski