Po wysokiej zmienności, jaką w maju mogliśmy obserwować na polskim rynku walutowym, czerwiec bynajmniej nie przyniósł uspokojenia nastrojów. W ciągu miesiąca notowania EUR/PLN dwukrotnie testowały okolice 4,2000. W połowie czerwca obserwowaliśmy jednak również poziomy około 20 groszy niższe od miesięcznych maksimów. Obserwowane w ubiegłym miesiącu dwie fale osłabienia złotego były wynikiem wzrostu awersji do ryzyka względem naszego regionu za sprawą problemów fiskalnych Węgier oraz Rumunii. Okres odreagowania z kolei wspierany był przez chwilową poprawę nastrojów inwestycyjnych na światowych giełdach. Koniec czerwca przyniósł szczególnie silny wzrost w notowaniach CHF/PLN. Był on spowodowany osłabieniem złotego przy jednoczesnym bardzo dynamicznym umocnieniu franka względem głównych walut.
Po wysokiej zmienności, jaką w maju mogliśmy obserwować na polskim rynku walutowym, czerwiec bynajmniej nie przyniósł uspokojenia nastrojów. W ciągu miesiąca notowania EUR/PLN dwukrotnie testowały okolice 4,2000. W połowie czerwca obserwowaliśmy jednak również poziomy około 20 groszy niższe od miesięcznych maksimów.
Obserwowane w ubiegłym miesiącu dwie fale osłabienia złotego były wynikiem wzrostu awersji do ryzyka względem naszego regionu za sprawą problemów fiskalnych Węgier oraz Rumunii. Okres odreagowania z kolei wspierany był przez chwilową poprawę nastrojów inwestycyjnych na światowych giełdach. Koniec czerwca przyniósł szczególnie silny wzrost w notowaniach CHF/PLN. Był on spowodowany osłabieniem złotego przy jednoczesnym bardzo dynamicznym umocnieniu franka względem głównych walut.
Wzrost awersji do ryzyka z powodu zawirowań w Rumunii
Kolejna fala zwiększonej awersji względem naszego regionu miała miejsce pod koniec czerwca pod wpływem wydarzeń w Rumunii. Kraj ten, podobnie jak Węgry został trudną sytuacją zmuszony jesienią 2008 r. zgłosić się po pomoc do Międzynarodowego Funduszu Walutowego. W związku z tym zobowiązany jest do zachowania dyscypliny budżetowej. By utrzymać w bieżącym roku deficyt na wyznaczonym przez MFW poziomie 6,8% PKB i otrzymać kolejną transzę pomocy, rząd zdecydował się na szereg drastycznych cięć budżetowych. Z projektem poprawek nie zgodziła się lewicowa opozycja, która w reakcji na plan ograniczania wydatków, złożyła wniosek o wotum nieufności dla rządu. Krok ten wywołał spore zamieszanie wśród inwestorów, którzy zaczęli obawiać się wstrzymania procesu reform fiskalnych w Rumunii. Rząd wprawdzie zdołał przetrwać polityczne zawirowania, jednak los budżetu wciąż pozostawał niepewny – zastrzeżenia do poprawek zgłosił bowiem Trybunał Konstytucyjny. Ostatecznie bez zastrzeżeń przeszedł plan obniżki płac w sektorze budżetowym o 25%, Trybunał odrzucił jednak propozycję obniżenia rent i emerytur o 15%. Rząd, szukając źródeł oszczędności podniósł więc o 5% podatek VAT z 19% do 24%, co tylko częściowo uspokoiło nastroje. Jakkolwiek bowiem rozwiązanie to najprawdopodobniej spowoduje, iż Rumunia zdoła otrzymać kolejną transzę pomocy z MFW, jednak ma ono charakter tymczasowy i nie przyczynia się do uzdrowienia kondycji rumuńskiego sektora finansów publicznych. Koniec miesiąca upłynął pod znakiem oczekiwania na ostateczny wynik negocjacji Rumunii z Funduszem w sprawie przekazania transzy pomocy o wartości 850 mld euro.
Pozytywne dane z polskiej gospodarki
Za nami sporo publikacji makro z kraju, wskazujących na ożywienie w krajowej gospodarce i jednoczesny spadek inflacji. Tempo wzrostu cen konsumentów wyhamowało w maju do 2,2% r/r z 2,4% r/r miesiąc wcześniej. Inflacja bazowa również spadła – z 1,9% r/r do 1,6% r/r. Dane z sektora przedsiębiorstw wskazały na poprawę w zakresie zatrudnienia oraz płac. Liczba miejsc pracy w maju wykazała wzrost po raz pierwszy od kilkunastu miesięcy – zatrudnienie zwiększyło się o 0,5% r/r, podczas gdy oczekiwano, iż nie zmieni się ono w porównaniu z majem 2009 r. Dynamika wzrostu wynagrodzeń przyspieszyła natomiast z 3,2% r/r w kwietniu do 4,8% r/r w ubiegłym miesiącu. Bezrobocie z kolei spadło w maju z 12,3% do 11,9%. Lepiej od oczekiwań wypadły dane o saldzie na rachunku obrotów bieżących – za kwiecień spodziewano się deficytu na poziomie 660 mln euro, tymczasem wyniósł on 424 mln EUR. Nieźle wypadła również sprzedaż detaliczna – zanotowania ona w maju wzrost o 4,3% r/r, przy oczekiwaniach 3,2% r/r. Największym zaskoczeniem była natomiast publikacja dynamiki produkcji przemysłowej. Produkcja wzrosła aż o 14,0% r/r w porównaniu z prognozami na poziomie 8,1% r/r. Zaskoczyło to większość inwestorów, spodziewających się spowolnienia produkcji na skutek powodzi.
Za nami pierwsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej pod przewodnictwem nowego prezesa Narodowego Banku Polskiego, M. Belki. Rada nie zaskoczyła w czerwcu rynku, pozostawiając główną stopę procentową na niezmienionym poziomie 3,5%. Pewnym zaskoczeniem był natomiast komunikat opublikowany po posiedzeniu, w którym nie zamieszczono zdania o prawdopodobieństwie kształtowania się inflacji w średnim terminie wokół celu NBP (wyznaczonym na poziomie 2,5%). Według M. Belki fakt ten należy wiązać z objęciem przez niego funkcji przewodniczącego RPP i nowym sposobem komunikowania swojego stanowiska. Część uczestników rynku odczytała tę zmianę jako sygnał zaostrzenia nastawienia Rady względem polityki monetarnej.
Rynek zagraniczny
Osłabienie korelacji kursu EUR/USD z innymi rynkami W czerwcu w notowaniach EUR/USD wyhamował trend spadkowy. W połowie minionego miesiąca obserwowaliśmy odreagowanie, które doprowadziło kurs euro względem dolara spod poziomu 1,1900 do 1,2500. Ruchowi temu sprzyjało umiarkowane zmniejszenie się obaw wywołanych przez problemy fiskalne państw strefy euro. Pewne niepokojące doniesienia wciąż jednak na rynek napływały (m.in. na temat problemów hiszpańskiego sektora bankowego), co hamowało wspomnianą korektę. Sytuacja wokół kondycji fiskalnej strefy euro może pozostawać napięta do czasu aż zaczną napływać pozytywne efekty działań ograniczających deficyty budżetowe.
W czerwcu kurs EUR/USD zaczął przejawiać tendencję, obserwowaną już w czasie ostatniego kryzysu, do zachowywania się jak barometr nastrojów rynkowych. W ostatnich miesiącach był on wyznacznikiem tego, jak inwestorzy postrzegają fundamenty europejskiej i amerykańskiej gospodarki. Wzrastał on, gdy wychodziły dobre dane z Eurolandu, bądź słabe z USA, natomiast spadał, kiedy wskaźniki ze Starego Kontynentu rozczarowywały, a ze Stanów Zjednoczonych przewyższały rynkowe oczekiwania. W minionym miesiącu zasady te w stosunku do doniesień z USA zostały zachwiane. Zdarzało się, że gorsze od oczekiwań dane z tego kraju paradoksalnie przyczyniały się do zniżki kursu EUR/USD, czyli umocnienia dolara. Wynikało to z ucieczki inwestorów w bezpieczne aktywa, do których mimo wszystko wciąż należy zaliczyć amerykańskie obligacje. Tego typu reakcje nie były jednak regularne. Ponadto nie obserwowaliśmy znaczącego wzrostu korelacji pomiędzy notowaniami EUR/USD, a światowymi indeksami giełdowymi. Oznacza to, że nie można jeszcze jednoznacznie stwierdzić, iż eurodolar stał się barometrem nastrojów rynkowych. W ostatnich dniach jego wahania były niezależne od sytuacji panującej na innych rynkach. Tego typu rozkorelowanie poprzedza zwykle większe zmiany. Być może będziemy ich świadkami już w najbliższych tygodniach.
Perspektywa podwyżek stóp w strefie euro i w USA wciąż daleka
Perspektywa podwyżek stóp procentowych zarówno w USA, jak i w strefie euro pozostaje daleka. Prawdopodobnie do końca bieżącego roku koszt pieniądza nie ulegnie tam już zmianie. Amerykańskie władze monetarne utrzymują stanowisko, iż koszt pieniądza w ich kraju powinien pozostać na niskim poziomie przez dłuższy czas. Jak wynika z notowań kontraktów futures na stopę funduszy federalnych, inwestorzy spodziewają się zacieśnienie polityki pieniężnej w USA najwcześniej w marcu przyszłego roku. Europejski Bank Centralny prawdopodobnie również nie będzie się spieszył z podwyżkami stóp, by nie zaszkodzić gospodarkom strefy euro, które zmagają się z nadmiernym deficytem.
Wysoka zmienność w notowaniach dolara australijskiego
Czerwiec w notowaniach dolara australijskiego upłynął pod znakiem silnych wahań. Na początku drugiego tygodnia tego miesiąca kurs AUD/USD rozpoczął dynamiczną korektę wzrostową, która doprowadziła go w okolice poziomu 61,8% zniesienia spadków, jakie obserwowaliśmy w jego notowaniach od kwietnia do maja br. Po chwilowej konsolidacji pod tą wartością nastąpił dynamiczny spadek. Kurs tej pary walutowej wciąż zachowuje potencjał do zniżki. O silnych zmianach kursu AUD/USD decydowały wahania poziomu awersji do ryzyka na światowych rynkach, na które jest on wyjątkowo wrażliwy. Ta wysoka wrażliwość wynika z tego, iż z jednej strony dolar australijski jest wykorzystywany w ryzykownych transakcjach opartych o carry trade jako waluta nabywana, z drugiej natomiast z tego, że dolar amerykański stanowi w okresach wzrostu awersji do ryzyka na świecie swego rodzaju „bezpieczną przystań”. Z tego powodu kurs AUD/USD porusza się ze zdwojoną siłą – gdy inwestorzy są mniej skłonni ryzykować zamykają transakcje oparte o carry trade. sprzedając AUD i jednocześnie uciekają w bezpieczne aktywa, do których zalicza się dolar amerykański. Dlatego też zajmując pozycję w notowaniach AUD/USD należy liczyć się z bardzo wysoką zmiennością. W czerwcu australijskie władze monetarne wstrzymały się z podwyżką stóp procentowych. To samo uczyniły na początku lipca. Podwyższając dość znacznie koszt pieniądza w ostatnich miesiącach zyskały one komfort spokojnego oczekiwania na dalszy rozwój wydarzeń na światowych rynkach. Przedstawiciele australijskiego banku centralnego (RBA) obawiają się, że problemy fiskalne państw strefy euro mogą negatywnie wpłynąć na tempo rozwoju globalnej gospodarki. Dlatego też dopóki na rynek nie zaczną napływać pierwsze oznaki poprawy sytuacji w Eurolandzie mogą oni pozostawać ostrożni przy podejmowaniu decyzji o podnoszeniu stóp. Zahamowanie cyklu podwyżek kosztu pieniądza w Australii negatywnie wpływa na notowania AUD. Dane, jakie napłynęły w ostatnim czasie z Australii nie dostarczyły jednoznacznych sygnałów. Z jednej strony cieszyć może rosnąca siła rynku pracy, z drugiej martwi nieco słabość sektora nieruchomości. W najbliższym czasie istotne w kontekście polityki pieniężnej mogą okazać się dane na temat inflacji. Poznamy je pod koniec lipca. Są one przedstawiane co kwartał.
Aprecjacja franka po komunikacie SNB
Frank szwajcarski w czerwcu silnie zyskał na wartości. Kurs EUR/CHF odnotował spadek o nieco ponad 7 proc. ustanawiając nowe historyczne minima na 1,3170 (na początku lipca zostały one jeszcze pogłębione do poziomu 1,3080). Zniżka ta przyspieszyła po kwartalnym posiedzeniu szwajcarskiego banku centralnego. Szczególnie istotny dla inwestorów był oficjalny komunikat przedstawiony po tym posiedzeniu (zgodna z oczekiwaniami decyzja o pozostawieniu stóp na dotychczasowym poziomie przeszła bez echa). W komunikacie tym wskazano, iż ryzyko deflacji, które było jednym z czynników skłaniających SNB do walki z umocnieniem franka, uległo znaczącemu ograniczeniu. Ponadto podniesiono prognozy inflacji i wzrostu gospodarczego. We wspomnianym komunikacie brakowało wzmianki o zapobieganiu nadmiernemu umocnieniu szwajcarskiej waluty, co inwestorzy potraktowali jako przyzwolenie do jej aprecjacji. Bez obaw o interwencję frank mógł być traktowany jako „bezpieczna przystań” w okresie podwyższonej niepewności na rynkach. Mimo wspomnianego ponad 7-procentowego wzrostu jego wartości, SNB nie zdecydował się nawet na interwencję słowną. Wydaje się jednak, że w dłuższym terminie dynamiczne umocnienie szwajcarskiej waluty nie jest możliwe, bowiem szwajcarskie władze monetarne, nawet przyzwalając na aprecjację, pozostają zwolennikami stabilności notowań franka. Jeśli waluta ta ma zyskiwać na wartości, to tempo tego ruchu nie może być zbyt duże.
Czerwcowe umocnienie funta
W czerwcu funt zdołał odrobić dużą część strat poniesionych względem dolara w maju. Kurs GBP/USD przebił linię ponad półrocznego trendu spadkowego, co otwiera mu drogę do większych wzrostów. Do umocnienia funta przyczyniło się pozytywne przyjęcie przez inwestorów planu zdecydowanych cięć budżetowych w Wielkiej Brytanii, mających na celu stosunkowo szybkie ograniczenie ogromnego deficytu. Plan ten zwiększył zaufanie inwestorów do nowo wybranych brytyjskich władz. W najbliższych miesiącach dla uczestników rynku kluczowe będzie to, czy działania ograniczające deficyt zaczną przynosić zamierzony skutek.
Nieudana próba powrotu giełd do wzrostów
W połowie czerwca na światowych giełdach miała miejsce próba powrotu do trwalszych wzrostów. Zakończyła się ona jednak niepowodzeniem. Pod koniec minionego miesiąca obserwowaliśmy dynamiczny spadek. Zniżka ta była wyrazem obaw inwestorów związanych z możliwym spowolnieniem wzrostu gospodarczego w najbliższych kwartałach. W notowaniach amerykańskich indeksów giełdowych padły sygnały do dalszych silnych spadków. Początek lipca ich jednak nie przyniósł. Być może inwestorzy wstrzymują się ze sprzedażą ryzykowniejszych aktywów w oczekiwaniu na wyniki za II kwartał największych spółek. Wyniki te mogą rozstrzygnąć dalsze losy światowych giełd.
Joanna Pluta