Unia Europejska oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy pod koniec ubiegłego tygodnia uzgodniły pełną wypłatę piątej transzy pomocy finansowej dla Grecji, uciszając tym samym ostatnie głosy spekulujące na temat bankructwa kraju. Jednocześnie porozumienie oznacza, że spełniony będzie warunek MFW o zapewnieniu przez UE finansowania dla Aten na 2012 rok. Na piątkowym spotkaniu premiera Grecji Georgiosa Papandreou i szefa Eurogrupy Jean-Claude’a Junckera
Unia Europejska oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy pod koniec ubiegłego tygodnia uzgodniły pełną wypłatę piątej transzy pomocy finansowej dla Grecji, uciszając tym samym ostatnie głosy spekulujące na temat bankructwa kraju. Jednocześnie porozumienie oznacza, że spełniony będzie warunek MFW o zapewnieniu przez UE finansowania dla Aten na 2012 rok. Na piątkowym spotkaniu premiera Grecji Georgiosa Papandreou i szefa Eurogrupy Jean-Claude’a Junckera uzgodniono, że rząd grecki podejmie działania prowadzące do dodatkowych cięć budżetowych i wyprzedaży państwowych aktywów, które do 2015 roku mają dać łącznie 78 mld euro.
Papandreou zgodził się na znaczące cięcia zatrudnienia w sektorze publicznym i stworzenie agencji, która zajmie się prywatyzacją. Plan pomocy zawiera także dobrowolne utrzymanie zaangażowania prywatnych inwestorów w grecki dług, co oznacza zakup nowych obligacji, gdy dojdzie do wykupu papierów obecnie przez nich posiadanych. Ujawnienie szczegółów planu pomocowego przynosi uspokojenie na europejskich rynkach finansowych i wzrost zaufania do strefy euro. Wydaje się, że kwestia bankructwa Grecji nie będzie zakłócać myśli inwestorów i polityków przez kolejne kilkanaście miesięcy, choć z pewnością temat powróci, a Grecję prędzej czy później czeka restrukturyzacja zadłużenia. Obecnie jednak zagrożenie zostało opanowane i rynki finansowe skupią się na czymś innym.
Tym „czymś” staje się perspektywa ożywienia w gospodarce światowej w kolejnych kwartałach. Rozczarowujące odczyty indeksów PMI dla przemysłu (mierzące aktywność wytwórczą w tym sektorze) w głównych światowych gospodarkach budzą coraz silniejsze wątpliwości, czy uda się utrzymać wcześniej prognozowany wzrost gospodarczy, gdy przyspieszająca inflacja dusi popyt konsumpcyjny. W największym stopniu uwaga skupia się na Stanach Zjednoczonych, gdzie ostatnie kilkanaście dni dało szereg argumentów w postaci raportów makroekonomicznych za spowolnieniem tempa wzrostu. Piątkowe dane z rynku pracy ujawniły, że w maju w sektorze pozarolniczym przybyło zaledwie 54 tys. nowych miejsc pracy, prawie trzykrotnie mniej niż oczekiwano. Dodając do tego kończący się w tym miesiącu program luzowania monetarnego Fedu (QE2), coraz bardziej niepewny wydaje się powrót największej gospodarki świata na ścieżkę solidnego wzrostu. Jednak patrząc po reakcjach inwestorów na ostatnie raporty, na rynku nie widać przesadnej paniki. Ograniczone spadki na giełdach, świadczą o tym, że inwestorzy traktują słabość gospodarki jako tymczasową, a ostatnie tygodnie są tylko przystankiem przed kontynuacją hossy. W obliczu stabilizacji nastrojów wokół strefy euro, teraz dużo będzie zależeć od publikowanych danych makroekonomicznych, przede wszystkim ze Stanów Zjednoczonych, Eurolandu i Chin.
Poprawa sentymentu wokół strefy euro działa pozytywnie na unijną walutę, która systematycznie zyskuje wokół innych głównych walut. Ponownie na pierwszy plan wraca temat zacieśniania polityki pieniężnej przez Europejski Bank Centralny, zdecydowanie wyprzedzający posunięcia banków centralnych z Japonii, Szwajcarii, USA i Wielkiej Brytanii. W czwartek jednak nie powinniśmy być świadkami kolejnej podwyżki stóp procentowych w Europie, jednak z dużym prawdopodobieństwem decyzja taka będzie podjęta w lipcu. Rosnący dysparytet stóp procentowych będzie ponownie premiował euro. Wzrosty eurodolara będą dodatkowo wzmocnione szeroką przeceną dolara (słaba ocena perspektyw gospodarki), natomiast wzrost apetytu na ryzyko będzie działał korzystnie na relację euro do franka szwajcarskiego.
W tym tygodniu decyzję w sprawie stóp procentowych podejmuje także Rada Polityki Pieniężnej. Oczekujemy podwyżki stopy referencyjnej o 25 punktów bazowych do 4,5 proc. W ostatnich tygodniach część członków RPP zwracała uwagę na występowanie ujemnych stóp procentowych w gospodarce (różnica między nominalną stopą procentową a inflacją), co skłania ich do dalszego zacieśniania polityki monetarnej. Kolejna podwyżka stóp procentowych powinna podziałać pozytywnie na złotego i po dwóch tygodniach oscylowania kursu eurozłotego wokół 3,96 doprowadzić do spadku w kierunku 3,92-3,93.
Konrad Białas