Wtorek pokazał, że rozchwianie nastrojów wśród inwestorów jest tak duże, że przejawia się nadmierną reakcją zarówno na negatywne, jak i pozytywne informacje dotyczące rozwoju wypadków wokół kryzysu zadłużenia w strefie euro. Gdy oczekiwano, że dzień upłynie w optymistycznych nastrojach na fali doniesień, iż Chiny będą kupować włoskie obligacje, niecałą godzinę po rozpoczęciu handlu w Europie rynek obiegła informacja, że żadnych tego typu rozmów nie było.
Wtorek pokazał, że rozchwianie nastrojów wśród inwestorów jest tak duże, że przejawia się nadmierną reakcją zarówno na negatywne, jak i pozytywne informacje dotyczące rozwoju wypadków wokół kryzysu zadłużenia w strefie euro. Gdy oczekiwano, że dzień upłynie w optymistycznych nastrojach na fali doniesień, iż Chiny będą kupować włoskie obligacje, niecałą godzinę po rozpoczęciu handlu w Europie rynek obiegła informacja, że żadnych tego typu rozmów nie było.
Przywróciło to strach zarówno na rynek giełdowy, jak i walutowy. Euro ponownie zaczęło tracić do dolara i spadło do 1,3558. Wyprzedaż nie ominęła też złotego, który osłabił się do euro do 4,3650, najniżej od lipca 2009 r. Po południu sytuacja odwróciła się o 180 stopni za sprawą anonimowych doniesień, że kanclerz Merkel i prezydent Sarkozy wygłoszą wspólne oświadczenie na temat Grecji, by po godzinie nastroje znowu uległy pogorszeniu, gdy informacja ta została zdementowana. Te sprzeczne sygnały ogólnie pozostają niekorzystne dla bieżącej sytuacji, gdyż sprawiają wrażenie, że Europa ma problem z wypracowaniem jednolitego podejścia do tematu. Stanowisko Niemiec porządkowała wczoraj kanclerz Merkel, która w wywiadzie dla radia RBB stwierdziła, że Europa robi wszystko, by uniknąć bankructwa Grecji i strofowała polityków ze swojej koalicji, żeby uważniej dobierali słowa w komentarzach, aby nie wywoływać niepotrzebnego zamieszania na rynkach finansowych. Odnosiło się to do ostatnich wypowiedzi m.in. ministra gospodarki, które wskazywały na rozważanie kontrolowanego bankructwa Grecji lub wyjścia jej ze strefy euro. Merkel ostrzegła, że opuszczenie unii walutowej przez Grecję będzie katastrofalne w skutkach.
W środę rynki będą wyczekiwały rezultatów popołudniowej telekonferencji Merkel i Sarkozy’ego z greckim premierem Georgiosem Papandreou. Jasne ustalenia co do dalszego rozwoju sytuacji mogą uspokoić inwestorów i osłabić obawy o czarny scenariusz dla strefy euro. Telekonferencja zaplanowana jest na godz. 17:00 polskiego czasu. Wcześniej uwaga skupi się na danych makroekonomicznych z USA. O 14:30 opublikowane zostaną raporty o sprzedaży detalicznej i inflacji PPI. Szczególnie istotna będzie sierpniowa dynamika sprzedaży, która wskaże, czy sierpniowe zawirowania na rynkach finansowych i ostrzeżenia przed recesją nie zniechęciły Amerykanów do wydawania pieniędzy. Oczekiwania nie są zbyt wygórowane i wynoszą 0,2 proc. m/m. Mniej istotne dziś będą raport o zapasach niesprzedanych towarów z USA o godz. 16:00, a wcześniej dane o produkcji przemysłowej z Eurolandu (11:00).
Konrad Białas