Nowy tydzień, stare tematy – Grecja wciąż w centrum uwagi. Dziś najprawdopodobniej Eurogrupa zatwierdzi drugi pakiet pomocowy dla najbardziej zadłużonego z państw Eurolandu. Zarys planu mającego pozwolić Grecji uniknąć niewypłacalności i stłumić kryzys zadłużeniowy został przedstawiony w ostatnich dniach października – negocjacje nad szczegółami i warunkami przyznania trwają zatem już około 3,5 miesiąca.
Nowy tydzień, stare tematy – Grecja wciąż w centrum uwagi. Dziś najprawdopodobniej Eurogrupa zatwierdzi drugi pakiet pomocowy dla najbardziej zadłużonego z państw Eurolandu. Zarys planu mającego pozwolić Grecji uniknąć niewypłacalności i stłumić kryzys zadłużeniowy został przedstawiony w ostatnich dniach października – negocjacje nad szczegółami i warunkami przyznania trwają zatem już około 3,5 miesiąca. A trzeba pamiętać przecież, że tak naprawdę to druga wersja drugiego pakietu. W lipcu 2011 roku, po przeciągających się rozmowach przedstawiono „kompleksowy plan”, jednak zanim zaczęto go wdrażać, okazało się, że proponowane środki są niewystarczające.
Równo miesiąc dzieli nas od terminu zapadalności greckich obligacji o wartości niemal 15 miliardów euro. Przyznanie kolejnych 130 miliardów euro wprawdzie odsuwa widmo niekontrolowanego bankructwa, lecz błędem byłoby uznanie udzielenia zielonego światła dla pomocy ze strony ministrów finansów za szczęśliwy koniec wyścigu z czasem. Kilka dni wcześniej, 15 marca ma być wypłacona przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy transza pomocy o wartości 2,7 miliarda euro. Dużą niewiadomą stanowią techniczne szczegóły restrukturyzacji długu i skala partycypacji instytucji finansowych. Do mediów wyciekła ekspertyza sporządzona przez jedną z wiodących kancelarii prawniczych (rzekomo) na zlecenie Eurogrupy. Zgodnie z treścią dokumentu proces potrwać musi minimum 10 dni. Przekazanie kolejnej części pomocy przez Fundusz przed lub w trakcie restrukturyzacji byłoby wydarzeniem bez precedensu. Mało prawdopodobne jest zaproszenie banków do dobrowolnej wymiany obligacji bez uprzedniego ostatecznego zatwierdzenia pożyczki. Wynika z tego, że najpóźniej do 5 marca plan zatwierdzić muszą krajowe parlamenty. W tym kontekście warto przywołać zamieszanie spowodowane przez zeszłoroczne głosowania nad reformą EFSF w słowackim parlamencie. Warto zaznaczyć, że to nie duet Merkel – Sarkozy jest sprawcą załagodzenia kryzysu zadłużeniowego właściwie we wszystkich państwach za wyjątkiem Grecji i Portugalii. Zacieśnianie się spreadów rentowności długu, znaczna poprawa płynności w sektorze bankowym, spadki stawek CDS na dług państw i instytucji finansowych, ograniczenie awersji do ryzyka –to zasługa ECB i przeprowadzonego w grudniu refinansowania sektora bankowego. Mocno zawęził się spread stawek Euribor 3M i OIS, który postrzegać należy jako dobry wskaźnik płynności na rynku międzybankowym – z notowanych w listopadzie okolic 106 pb spadł do 69 pb. Kolejna operacja LTRO zaplanowana jest na koniec lutego. Wzrosty na europejskich parkietach, spadające stawki CDS i skromne wzrosty rentowności długu Niemiec świadczą o dość dobrych nastrojach. Eurodolar tuż po północy osiągał maksima na poziomie 1,3240, obecnie testuje od dołu poziom 1,3200. Po jego przebiciu najbliższy opór to 1,3220. Do czasu ujawnienia szczegółów na rynku powinna panować mała zmienność, a wybicie nocnych szczytów jest mało prawdopodobne. Dodatkowo dziś w USA obchodzony jest Dzień Prezydentów i rynki po drugiej stronie Oceanu nie pracują.
Operacje długoterminowego refinansowania sektora bankowego sprzyjają również aprecjacji walut państw wschodzących. Od końca 2011 roku aż jedenaście z nich zyskało na wartości w stosunku do dolara o więcej niż 5 proc. Od początku roku złoty do dolara umocnił się o 8,9 proc., czeska korona o 4,4 proc., a bardzo mocno przeceniany pod koniec ubiegłego roku węgierski forint, aż o 11,2 proc. Wzrost wartości wymienionych walut w stosunku do euro to odpowiednio 7 proc., 2,6 proc. i 9,2 proc. Złoty od rana nieznacznie zyskuje na wartości. Kurs EUR/PLN spadł pod krótkoterminową średnią i zbliżył się do ostatnich minimów na poziomie 4,16, jednak kluczowe znaczenie maja dołki na poziomie 4,15. Z kolei w przypadku kursu USD/PLN ważne poziomy (minima z początku lutego, 76,4 proc. zniesienia Fibonacciego wzrostów z ostatniego kwartału 2011 roku) usytuowane są w okolicach 3,12. Rentowność polskich dziesięciolatek spadła dziś rano do najniższego od drugiej połowy 2010 roku poziomu 5,50 proc. Zakończenie dnia poniżej wrześniowych dołków otworzy drogę do dalszego wzrostu wartości papierów skarbowych, co będzie czynnikiem sprzyjającym umocnieniu złotego.
Bartosz Sawicki