W godzinach nocnych doszło jednak do naruszenia piątkowego szczytu na 1,3007 i ustanowienia kolejnego na 1,3028. Euro wsparły informacje z Europejskiego Banku Centralnego, który zdaje się wycofywać ze swych operacji na rynku obligacji (wykup papierów zagrożonych krajów strefy euro), co może być sygnałem, iż perspektywy dla rynku długu w Eurolandzie zaczynają się poprawiać. Zresztą w tym względzie kluczowe mogą okazać się wyniki dzisiejszych aukcji obligacji w Irlandii (za 1,5 mld EUR), w Hiszpanii, oraz Grecji (w ostatnim przypadku planowana jest sprzedaż bonów). Do zwyżki euro, która miała miejsce podczas sesji azjatyckiej przyczyniły się też spekulacje, jakie napłynęły z Chin.
W godzinach nocnych doszło jednak do naruszenia piątkowego szczytu na 1,3007 i ustanowienia kolejnego na 1,3028.
Euro wsparły informacje z Europejskiego Banku Centralnego, który zdaje się wycofywać ze swych operacji na rynku obligacji (wykup papierów zagrożonych krajów strefy euro), co może być sygnałem, iż perspektywy dla rynku długu w Eurolandzie zaczynają się poprawiać. Zresztą w tym względzie kluczowe mogą okazać się wyniki dzisiejszych aukcji obligacji w Irlandii (za 1,5 mld EUR), w Hiszpanii, oraz Grecji (w ostatnim przypadku planowana jest sprzedaż bonów). Do zwyżki euro, która miała miejsce podczas sesji azjatyckiej przyczyniły się też spekulacje, jakie napłynęły z Chin. Na rynku mówi się, iż rząd nie wprowadzi dodatkowych mechanizmów ograniczających kredytowanie zakupów na rynku nieruchomości.
To pchnęło wyraźnie do góry tamtejsze giełdowe indeksy, poprawiając jednocześnie sentyment wokół bardziej ryzykownych inwestycji. W efekcie zyskał na tym także i nasz złoty, który rano o godz. 10:00 oscylował wokół 4,12 zł za euro i 3,1750 zł za dolara. Sprawa Węgier nieco przycichła, część inwestorów liczy na to, iż rozmowy pomiędzy węgierskim rządem, a przedstawicielami MFW i UE zostaną szybko wznowione, co jednak samo w sobie może być trudne. W efekcie wystarczy jeden negatywny komentarz ze strony przedstawiciela którejś z agencji ratingowych, aby na rynku forinta było znów nerwowo.
I ten fakt będzie ograniczać ewentualną aprecjację złotego. Poza aukcjami długu w Eurolandzie dzisiaj w kalendarzu mamy też publikacje wyników kolejnych spółek z USA, w tym banku Goldman Sachs o godz. 14:00. Pół godziny później podane zostaną informacje nt. liczby wydanych pozwoleń na budowę domów i rozpoczętych budów w czerwcu.
EUR/PLN: O poranku euro spadło w okolice 4,1050, w efekcie czego spodziewany wczoraj test okolic 4,10 po wcześniejszym wzroście do 4,15 można uznać za zaliczony. Dzienne wskaźniki sugerują, iż kolejne dni upłyną pod znakiem wzrostów euro/złotego, chociaż ujęcie 4-godzinowe zdaje się pokazywać na obecną chwilę nieco inny scenariusz. Akceleratorem do wzrostów będzie naruszenie 4,13.
USD/PLN: Dolar wrócił dzisiaj o poranku w okolice 3,1550 i także w tym wypadku scenariusz powrotny w rejon 3,15 można uznać za zrealizowany. Dzienne wskaźniki powoli budują platformę do zwyżek w kolejnych dniach, pomimo nieco innego scenariusza sugerowanego przez ujęcie 4-godzinowe. Kluczowe będzie zachowanie się EUR/USD.
EUR/USD: Trend wzrostowy zdaje się być kontynuowany, niezależnie od słabości widocznej na wskaźnikach 4-godzinowych. Czy tym samym uda się zaliczyć okolice 1,3070-1,3100? Paradoksalnie może nie być to takie łatwe, ale z drugiej strony na obecną chwilę nie widać ewidentnych sygnałów sprzedaży. Byłby to m.in. spadek poniżej 1,2930 i dalej 1,2870.
GBP/USD: Funt wczoraj pokazał słabość, którą próbuje dzisiaj nadrobić próbą powrotu do 1,5300. Ten opór jest jednak dość silny, a wskaźniki pokazują coraz więcej negatywnych dywergencji. Reasumując, średnioterminowy trend wzrostowy na GBP/USD zdaje się w końcu odwracać, czego potwierdzeniem będzie spadek poniżej 1,52.
Marek Rogalski