W czwartek inwestorzy z Polski „przegapili” silne wzrosty na rynkach azjatyckich, nieco skromniejsze, ale także wyraźne w Europie i spokojną sesję w USA. Można powiedzieć, że im dalej na zachód, tym zwyżki indeksów okazywały się skromniejsze. Nikkei zyskał w czwartek ponad 3 proc., główne parkiety europejskie ponad 1 proc., podczas gdy w USA sesja zakończyła się symboliczną zwyżką, choć na początku notowań nastroje były lepsze. Te ogólnie dobre nastroje na rynkach akcji były pochodną odczytów indeksów PMI w Europie i ISM w USA, dla sektora usług. Zwłaszcza w Stanach nastroje w sektorze usług utrzymują się na wysokim poziomie trzeci miesiąc z rzędu.

W czwartek inwestorzy z Polski „przegapili” silne wzrosty na rynkach azjatyckich, nieco skromniejsze, ale także wyraźne w Europie i spokojną sesję w USA. Można powiedzieć, że im dalej na zachód, tym zwyżki indeksów okazywały się skromniejsze.

Nikkei zyskał w czwartek ponad 3 proc., główne parkiety europejskie ponad 1 proc., podczas gdy w USA sesja zakończyła się symboliczną zwyżką, choć na początku notowań nastroje były lepsze. Te ogólnie dobre nastroje na rynkach akcji były pochodną odczytów indeksów PMI w Europie i ISM w USA, dla sektora usług. Zwłaszcza w Stanach nastroje w sektorze usług utrzymują się na wysokim poziomie trzeci miesiąc z rzędu. Niemniej w połowie sesji Dow Jones tracił już 50 pkt (choć początkowo tyle właśnie zyskiwał), co wskazuje jak grząski jest obecnie grunt na Wall Street i jak kruche bywają dobre nastroje.

Ostatecznie na koniec sesji udało się zanotować niewielki wzrost. Dziś rano w Azji indeksy zanotowały niewielkie spadki, po tym jak Bank Światowy obniżył prognozę wzrostu PKB dla Chin do 9-10 proc., choć w I kwartale gospodarka ta rosła o blisko 12 proc. Z kolei Korea Południowa podała, że jej PKB wzrósł w I kw. o 2,1 proc. – a więc mocniej od oczekiwań – dzięki dobrym wynikom eksportu. Nie te jednak liczby będą miały dziś wpływ na rynki finansowe. Liczą się dane z amerykańskiego rynku pracy – według ankiety Bloomberga, ekonomiści spodziewają się – średnio – wzrostu liczby miejsc pracy w USA o 536 tys. etatów, co byłoby najlepszym wynikiem od 1983 roku.

Z tej liczby 180 tys. miałoby pochodzić z sektora prywatnego, zaś resztę etatów zapewnił rząd zatrudniając ankieterów do przeprowadzenia spisu powszechnego. Stopa bezrobocia miałaby zaś obniżyć się – wedle tej samej ankiety – do 9,8 proc. GPW ma szansę rozpocząć dzień od skromnych zwyżek (złoty zaczął dzień od niewielkiego umocnienia), co oznaczałoby nadrobienie dystansu wobec giełd europejskich, jaki powstał wczoraj.

Rynki mogą też rosnąć w nadziei, że przewidywania amerykańskich ekonomistów co do kondycji rynku pracy okażą się trafne, ale najprawdopodobniej do czasu opublikowania danych, skala transakcji pozostanie niewielka, a ożywienia można spodziewać się w końcówce notowań w Warszawie. Ponieważ jest to „śródweekendowa” sesja, generalnie nie należy się raczej nastawiać na dużą aktywność inwestorów.

Emil Szweda

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj