Skokowe pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach akcyjnych, do którego doszło w poniedziałek, a które to nastąpiło niedługo po otwarciu europejskiego handlu, obserwowane było również w pierwszej części wtorkowej sesji. O ile jeszcze wczoraj parkiety akcyjne w regionie Azji i Pacyfiku zniżkowały jedynie o 0,09%, tak już dziś poszły dół, aż o ok. 2%. Trudno się jednak temu dziwić, mieliśmy tu bowiem do czynienia z tzw. równaniem do rynku, jako że wczoraj w Europie indeks STOXX
Skokowe pogorszenie nastrojów na globalnych rynkach akcyjnych, do którego doszło w poniedziałek, a które to nastąpiło niedługo po otwarciu europejskiego handlu, obserwowane było również w pierwszej części wtorkowej sesji. O ile jeszcze wczoraj parkiety akcyjne w regionie Azji i Pacyfiku zniżkowały jedynie o 0,09%, tak już dziś poszły dół, aż o ok. 2%.
Trudno się jednak temu dziwić, mieliśmy tu bowiem do czynienia z tzw. równaniem do rynku, jako że wczoraj w Europie indeks STOXX Europe 600 obniżył się o 1,33%. Na Starym Kontynencie wtorek w ślad za Dalekim Wschodem rozpoczął się także od zniżek, tym razem na poziomie 0,08%.
Poniedziałkowy gigantyczny wzrost cen ropy oraz wtorkowy dalszy ruch do góry tego surowca, będący następstwem ogromnego napięcia w krajach arabskich, w tym głównie w Libii, ogromnie zaniepokoił inwestorów. Wyższe ceny paliw prawdopodobnie przełożą się negatywnie na kondycję globalnej gospodarki i tym samym na wyniki spółek, czy to bezpośrednio, czyli np. poprzez wyższe koszty transportu, czy to pośrednio poprzez podbicie inflacji i tym samym doprowadzenie do kolejnych podwyżek stóp procentowych. A warto pamiętać, że to właśnie na fali wiary w rosnący PKB światowej gospodarki oraz w dobre wyniki spółek, globalnemu rynkowi akcji udało się w ostatni piątek dotrzeć do najwyższego poziomu od lipca 2008 r. W poniedziałek kontrakty terminowe na ropę Brent wzrosły o 4,90% docierając maksymalnie do poziomu 108,70 USD/bar. – najwyższego od września 2008 r., a futuresy na ropę WTI skoczyły o 6,11% maksymalnie do poziomu 95,45 USD/bar. – nieobserwowanego od października 2008 r. Dziś o godz. 9:00 pierwsze z tych instrumentów handlowane były co prawda na 0,56% minusie (107,37 USD/bar.), ale już drugie rosły o 1,90% do 97,20 USD/bar., przy okazji ustanawiając swój kolejny rekord od października 2008 r., tym razem na poziomie 98,34 USD/bar.
We wtorek, oprócz sytuacji na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce oraz dalszego kształtowania się cen ropy, w centrum zainteresowania inwestorów znajdą się doniesienia z USA. Podstawowe pytanie to te, jak słabo zachowa się dziś rynek akcji w USA, bo przecież w poniedziałek nie funkcjonował z racji odchodów święta Dnia Prezydenta? Co więcej po południu napłyną dane makro z tego kraju dotyczące indeksu S&P/Case-Shiller za grudzień i indeksu zaufania konsumentów (Conference Board) za luty. Co prawda przykład wczorajszego dnia pokazuje, że w czasach niepokoju nawet bardzo dobre informacje z europejskiej gospodarki (lutowe: indeks Ifo dla Niemiec oraz wstępne PMI-ie dla sektora usług i wytwórczego) nie są w stanie wesprzeć indeksów, ale nie oznacza to, że sytuacja taka ma się utrzymywać w nieskończoność.
Na warszawskiej giełdzie, po wczorajszym zaskakująco dobrym jej zachowaniu (WIG bez zmian, WIG20 spadł 0,08% do 2661,46 pkt) – to chyba była próba odreagowania po niespodziewanie słabym jej zeszłym tygodniu? – dziś jest już wyraźnie słabiej. Najszerszy wskaźnik naszego parkietu rozpoczął handel od 0,63% przeceny, a ten obrazujący zachowanie blue-chipów otworzył się na 0,85% minusie (2638,72 pkt). Jak na razie wyznaczony już w ostatni czwartek kierunek dla WIG20 na południe nadal obowiązuje, a najbliższe ważniejsze wsparcia dla tego indeksu stanowią dopiero okolice poziomu 2600 pkt.
Marek Nienałtowski