Po tym jak amerykańskie indeksy giełdowe zakończyły poniedziałkową sesję wzrostami, inwestorom przypomniała o sobie agencja ratingowa Moodys, która obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej 6 europejskich państw. Oprócz degradacji Włoch, Hiszpanii i Portugalii, które w ostatnich tygodniach odczuwają poprawę nastrojów na rynków długu, dotychczasowe ratingi straciły Słowenia, Słowacja i Malta, które nigdy nie były obiektem zainteresowania największych inwestorów instytucjonalnych.
Po tym jak amerykańskie indeksy giełdowe zakończyły poniedziałkową sesję wzrostami, inwestorom przypomniała o sobie agencja ratingowa Moodys, która obniżyła ocenę wiarygodności kredytowej 6 europejskich państw.
Oprócz degradacji Włoch, Hiszpanii i Portugalii, które w ostatnich tygodniach odczuwają poprawę nastrojów na rynków długu, dotychczasowe ratingi straciły Słowenia, Słowacja i Malta, które nigdy nie były obiektem zainteresowania największych inwestorów instytucjonalnych. Nie można jednak powiedzieć, aby decyzja Moody’s była wielką niespodzianka dla rynków, gdyż po pierwsze sama agencja, podobnie jak Standard&Poor’s i Fitch, zapowiedziała pod koniec ubiegłego roku rewizję ratingów członków strefy euro, a po drugie Włochy i Hiszpania, które mają największe znaczenie dla stabilności strefy euro, niedawno zostały także negatywnie ocenione przez pozostałe agencje.
Pierwsza reakcja rynków akcji nie wskazuje, aby ten jeden czynnik wystarczył do zanegowania optymizmu widocznego na całym świecie od ponad miesiąca. Tuż po rozpoczęciu sesji główne europejskie indeksy spadały o ok. 0,5 proc., WIG20 a na rynku walutowym po godz. 9 czasu warszawskiego kurs pary EUR/USD był zaledwie o ok. 0,2 proc. niżej niż dzień wcześniej. Najważniejszym elementem komunikatu Moody’s jest dołączenie do grona państw zagrożonych cięciem ratingów w najbliższym czasie Wielkiej Brytanii, która obecnie szczyci się najwyższą oceną wiarygodności kredytowej, ale ze względu na mocne powiązanie ze strefą euro i wysokie obciążenie długiem, może mieć poważne problemy podczas wdrażania reform finansów państwa.
Tak spokojne przyjęcie wiadomości, która jeszcze dwa miesiące temu mogłaby wywołać silną wyprzedaż akcji i innych ryzykownych aktywów, można wiązać również z dużą liczbą znaków zapytania czekających na odpowiedzi mające napłynąć w ciągu najbliższych kilkunastu godzin. We wtorek inwestorzy poznają dane o produkcji przemysłowej w strefie euro (oczekiwane jest dalsze hamowanie koniunktury) oraz sprzedaży detalicznej w USA (ekonomiści prognozują dalszy utrzymanie wzrostowego trendu). W środę ma zapaść decyzja w sprawie przyznania Grecji drugiego programu pomocowego – po niedzielnej deklaracji gotowości do dalszych cięć wydatków, Grecja przybliżyła się do wsparcia finansowego rzędu 130 mld EUR. Do rozpoczęcia realizacji zysków na ryzykownych rynkach mogą przyczynić się zaplanowane na środę publikacje makroekonomiczne ze Starego Kontynentu – najprawdopodobniej dane o PKB w IV kw. 2011 r. wykażą kurczenie się wszystkich głównych gospodarek strefy euro.
Warto również pamiętać, że we wtorek i w środę wiele spółek opublikuje wyniki kwartalne, więc inwestorzy zostaną zasypani nowymi informacjami, które będzie trzeba uwzględnić w cenach. Tylko na warszawski parkiet do jutra trafi kilkaset raportów kwartalnych, a na zagranicznych parkietach, w kontekście obniżki ratingu Francji przez S&P i perspektywy przez Moody’s, istotne będą raporty banków BNP Paribas (środa) i Societe Generale (czwartek).
Łukasz Wróbel